do kogo dalej?

Temat przeniesiony do archwium.
Hej, mam taką sprawę, może ktoś się orientuję, bo właściwie stoję w martwym punkcie i nie wiem co dalej..
Mój uniwersytet robi sobie jaja generalnie mówiąc. DOwiaduję się jakiejś rzeczy, po czym po pół roku okazuje się ona nieprawdą, tzn ja "źle zrozumiałam". Akurat ja rozumiem dobrze, co się do mnie mówi, tylko niestety nie mam tego na piśmie. Rozmowa ta cały czas jest przeprowadzana z tą samą osobą - dyrektorką danego servicio. Przy czym nie mówi ona nawet nic, że może prawo się zmieniło, tylko cały czas uparcie twierdzi, że "nic mi takiego nie mówiła", po czym, że ja "źle zrozumiałam". Jeżeli to dyrektorka servicio, to do kogo mam się teraz zwrócić z prośbą o pomoc? w servicio tym nie ma nikogo nad nią, więc kto mi zostaje? rektor?
może ktoś miał już podobną sytuację albo wie chociaż co z tym zrobić eh bo ja już sił nie mam..
pozdrawiam