absolutnie sie nie zgodzę...
W szkołach, na uniwersytetach mają obowiązek prowadzenia zajęć, wykładania po katalońsku. Castellano jest spotykany od święta.
W urzędach? Trzeba poprosić, żeby mówili castellano. I też nie zawsze są przychylni tej prośbie, bo albo nie mają humoru, albo odpowiedzą, że są w Katalonii, a jak w Katalonii to kataloński, albo po prostu nie potarafią kastylijskiego! Nie generalizuję - spotkałam oczywiście wielu miłych ludzi, którzy mimo, że mieli problem z castellano, byli bardzo pomocni.
Bardzo często można usłyszeć, że Katalończycy to Katalończycy, a nie Hiszpanie. Dlatego według mnie Barcelona - mimo tego, że jest wspaniałym miejscem - nie jest najlepszym rozwiązaniem dla kogoś, kto chciałby podszlifować hiszpański bez żadnych naleciałości. Ja wiem, że w innych regionach też tak jest, ale Katalonia i Kraj Basków to miejsca, w których to dążenie do oderwania się najbardziej widoczne.
Saludos :)