Las Palmas vs Granada (erazmus)

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,

Jak w temacie, wacham się pomiędzy erazmusem w Las Palmas, a w Granadzie.

Do tej pory byłem zdecydowany na Las Palmas, ale usłyszałem, że tam jest dość nudno, a chciałbym pojechać na rok i boję się, że się wynudzę.

Czy ktoś mógłby się wypowiedzieć?
Znam wiele osób którym Granada się podoba i to bardzo. Żeby było ciekawie to chyba trzeba lubić góry, bo to główna atrakcja tego regionu. Ja np uwielbiam jeździć rowerem po szosach wijących się w górach jak Sierra Nevada i Alpy Francuskie. Chyba wygrałbym Granadę. Ale jak spacerowaliśmy kiedyś to jakieś głupki z jadącego samochodu rzuciły w nas workiem z wodą i z lekka się zniechęciłem do tego miasta.
Dziękuję bardzo z odpowiedź, może ktoś jeszcze by się wypowiedział?
Tylko Granada. Super klimat studencki, tanio i mnóstwo ludzi z całego świata. Blisko góry, morze, cała Andaluzja w zasięgu ręki. I zawsze to kontynent, wyjazd nie wiąże się z przelotami czy promem.
Ok, dziękuję oczywiście za informacje, choć szczerze mam w głowie jeszcze większy mętlik :) Pozdrawiam:)
Osoby opiniujące temat mają rację. Wiem, że Kanary kuszą:) Ale pewnie nie miałeś jeszcze okazji ich odwiedzić - taka Gran Canaria jest fantastyczna, ale na góra 2 tygodnie. My przejechaliśmy wyspę dookoła w kilka godzin. Fakt, zatrzymując się tylko w pojedynczych lokalizacjach, ale daje to obraz, jak ona jest mała. Piękno kryje się w centrum wyspy, ale to też kwestia dni, a nie miesięcy.
Granada też nie wydaje mi się miastem "na rok", choć dzięki kontynentalnej lokalizacji jest lepiej skomunikowana z resztą Hiszpanii. Nocnym pociągiem dojedziesz do Barcelony, dojedziesz też do Galicji. RyanAir lata taniutko z lotniska GRX.
A z drugiej strony... Siedzę w Walencji i marznę. Widziałem, że Granada ma teraz jeszcze chłodniej. A w ten rok na Kanarach mógłbyś zaliczyć wszystkie wyspy, od el Hierro po Lanzarote.
Zgadza się - nie byłem jeszcze ani tu, ani tu. Wiem, że mała i tego się najbardziej obawiam, choć na pewno zobaczyłbym też i inne wyspy. Z drugiej strony właśnie zimą zimno w Granadzie ponoć, w tym roku to w ogóle ciężka zima była. Dzięki za informację!
Ja byłam w obu tych miejscach i powiem Ci, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz i tak będzie super. Trudno porównywać dwa tak różne miejsca, więc musisz się zdecydować na czym Ci najbardziej zależy.

Za Granadą przemawia przede wszystkim to, że jest stamtąd łatwiej podróżować, jeśli nie znasz jeszcze Hiszpanii i chcesz zwiedzić jak najwięcej przez ten rok - to Granada.

Za Las Palmas przemawia klimat i ocean. Byłam tam w grudniu i opalałam się na plaży, pogoda od 20 do 25 stopni i piękne widoki na ocean. Samo Las Palmas to dosyć przeciętne hiszpańskie miasto, mnóstwo bloków i generalnie nic tak bardzo specjalnego. Na pewno dzieje się tam mniej niż w Granadzie jeśli chodzi o życie studenckie. Sama wyspa nie jest zbyt duża, jej południe to kurorty dla turystów głownie z Anglii i Niemiec (np. Maspalomas - same hotele i zero hiszpańskiego klimatu).

Ja bym wybrała raczej Granadę, a do Gran Canarię możesz sobie polecieć Ryanairem na na kilka dni, żeby zwiedzić.

Sama byłam w tamtym roku na Erasmusie w Murcji i na początku wszyscy mi mówili, że to nic specjalnego ale będąc tam zakochałam się w tym mieście i strasznie tęsknię. Także gdziekolwiek pojedziesz do Hiszpanii na pewno będzie to niesamowita przygoda.

Pozdrawiam i powodzenia na Erasmusie!
Dziękuję za wszystkie wpisy - zawsze to pomoc przy podjęciu decyzji.

Jeśli kogoś to interesuje zdecydowałem i dostałem się na erasmusa do Granady, właśnie ze względu na możliwość podróży (nie bardzo znam Hiszpanię), imprezy i klimat. Stwierdziłem, że pogoda jest ważna, ale opalanie się i ocean to jest właśnie dobra opcja, gdy w zimie Hiszpanii jest zimno i polecieć na tydzień np. na karnawał, więc jeśli będą fundusze to zamierzam się wybrać. Z kolei gdy jest cieplej to nie jest aż taki problem podjechać nad morze z Granady (wiadomo, że to nie to samo co mieszkać nad morzem, ale nie samym morzem człowiek żyje:D).

Także pozdrawiam i dziękuję za informacje, ułatwiły mi podjęcie decyzji.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Brak wkładu własnego

 »

Nauka języka