lloret del mar

Temat przeniesiony do archwium.
Czesc wszystkim!
Chcialbym wyjechac za jakis miesiac do lloret del mar lub gdzies w tamte okolice,w celu znalezienia pracy.Znam dosyc dobrze hiszpanski i na poziomie srednim wloski i angielski.
Z tego co sie orientuje rynek pracy Hiszpani przezywa trudny okres,dlatego prosze bardziej zorientowane osoby o rady czy warto probowac realizowac ten cel.
Chce wyjechac pod koniec marca y bede wdzieczny za jakakolwiek pomoc w postaci informacji. Z gory dziekuje za odpowiedz!
Nie wiem, czy byłeś już o tej porze roku w Lloret. Jest w ostatnim stadium uśpienia. O pracę faktycznie ciężko, Hiszpania ma kryzys podwójny, bo przed globalnym borykała się z własnym wynikającym z głupich strategii w dziedzinie budownictwa.
Ale do rzeczy... W Lloret nie tylko pracujący na czarno, ale również i zatrudnieni są wyzyskiwani. Nawet jeśli coś znajdziesz, nie będzie to praca na normalnych godziwych warunkach. Spróbuj w Barcelonie. Jeżeli coś ciągnie Cię do Lloret, to złapiesz busa /pociąg i busa i będziesz na miejscu. Barcelona ma bogaty rynek ofert pracy, np. Walencję miażdży. Ma charakter międzynarodowyi jest najmniej katalońska w całej Katalonii.
A, jeszcze jedno - jeśli kiedykolwiek się uczyłeś, odśwież niemiecki. Będziesz miał atut.
I TU SIE ZGODZE Z GRZYWASEM!
NAJLEPIEJ WYBRAC SIE DO DUZEGO MIASTA! JESLI UPARLES SIE NA KATALONIE TO LEPIEJ BEDZIE DLA CIEBIE JESLI WYBIERZESZ BARCELONE...

A CO DO ZLEJ SYTUACJI NA RYNKU PRACY...

W ZESZLYM TYGODNIU PRZEPROWADZALAM ROZMOWY KWALIFIKACYJNE, POTRZEBOWALISMY JEDNEJ OSOBY NA STANOWISKO COMERCIAL/ADMINISTRATIVA(WALENCJA). NA OGLOSZENIE ZAMIESZCZONE NA INFOJOBS.NET W PRZECIAGU DWOCH TYGODNI ODPOWIEDZIALO
390 OSOB!!!!!
GRZYWES.... PRZEPRASZAM ZA PRZEKRECENIE NICKU :)
Wybaczę:) Ale nie wybaczę tego, że siedziałem w Walencji pół roku i mnie nie zrekrutowałeś:]
*Zrekrutowałaś, aj... .to 1:1 w przeliterowaniu się:)
no widzisz.. a szukalismy ludzi ze znajomoscia jezyka polskiego - mialbys szanse :)
No to dzieki chyba jednak bedzie to Barcelona, wasze opinie troche mnie zniechecily do Lloret.pozdrawiam!
Jeśli będziecie rekrutować w przyszłości, daj znać. Jest jakiś niezastrzeżony namiar na Ciebie?:)
Jeżeli widziałeś to miasto latem, to są dwa światy po prostu. Wystarczy podać liczby - latem to ponad 100.000 ludzi, poza sezonem 10% tej liczby. Ludność, która skupia się bardziej wokół Lloret. To i tak najmniej nieżywe z martwych miasteczek Costa Brava / Costa del Maresme. W takich mieścinach jak Tossa, Calella itp. życie znika zupełnie. W Lloret przynajmniej kilka hoteli i knajpek jest czynnych cały rok.
jest :) [gg]
Chyba powariowaliście. W Barcelonie NIE MA pracy. Po prostu, NIE MA.
Dodam, że ludzie, którzy tutaj mieszkają od jakiegoś czasu, a nawet sami Hiszpanie walczą o jakieś przewegetowanie kryzysu, a przyjeżdżać tutaj to już samobój. Rzucicie okiem na Plaza Catalunya pełen bezdomnych, których nigdy wcześniej tylu nie było i w tył zwrot na lotnisko...
Temat przeniesiony do archwium.