kosztorys życia w Hiszpanii

Temat przeniesiony do archwium.
Jako, że jesienią wybieram się na kilka miesięcy do Andaluzji, potrzebuję ustalić koszta. Podróż i zakwaterowanie są mi mniej więcj znane. Podobno można mieszkać za 600 Euro do podziału na dwie osoby, więc ujdzie. Gorzej objeżdzając Andaluzję i nocując gdzieś na krótko, bo wyjdzie względnie drożej...
Chciałbym jednak zapytać o ceny produktów spożywczych, po prostu wyżywienia. Nastawiam się bardziej na samodzielne szykowanie posiłków, niż jedzenie w restauracjach, więc potrzebuję się orientować choćby ile takie zwykłe kurze jajaka kosztują, czy to tam w tej Andaluzji da się skonsumować... :D Papier toaletowy, banany i inne podstawowe produkty... Poza tym oczywiście ile przeciętnie kosztuje takie piwo w pubie czy na dyskotece (coś muszę w końcu w tej Andaluzji robić...). Interesują mnie raczej ceny w miejscach "normalnych", tzn. w takich do których chodzą miejscowi, a nie zawyżone ceny dla turystów.
Tak więc, proszę podzielcie się swoimi wrażeniami cenowymi z większych miast Hiszpanii w zakresie podstawowych produktów spożywczych.
Czy w Hiszpanii da się normalnie dostać takie zamrożone frytki do samodzielnego usmażenia? Życie studenckie nauczyło mnie, że jeśli kupić w tanim miejscu, jest to najbardziej opłacalne jedzenie w naszym kraju. A chrupki kukurydziane dostanę lub coś w tym stylu w opłacalnej cenie?
Ile kosztuje olej, smalec itd.? A jakieś mięso do usmażenia, by samymi frytkami nie żyć?

Dzięki za wszelkie info,
HombreAmigable
Pojawiają się też głosy, że można mieszkać za niecałe 400 Euro (razem z opłatami), to do podziału na ilość lokatorów. Tak dla uściślenia. No ale pytam o jedzenie, bo zakwaterowanie jest dobrze opisane w Internecie.
Wejdź sobie na stronę internetową np. Carrefoura. Tam masz ceny. Są też inne sieci: Eroski, Mercadona, Dani, Supersol (te 2 ostatnie to właśnie andaluzyjskie).
Co mieszkania to inne są ceny w Jaen a inne w Sewilli, ale erazusowcy (zakładam, że taki jest cel Twojego dojazdu) często przekazują sobie namiary na tanie miejsca.
Co do piwa to np. w Granadzie i okolicach popularne jest podawanie go z tapas. Coś koło 2 euro za małe lane (0,25 l). Tam gdzie nie ma tapas piwo jest tańsze, koło 1,5 euro. Drinki na dyskotekach to od 8 - 10 euro, w pubach 3 - 6.
Dzięki za info :). Bardzo mi pomogłaś :).

Nie jestem jednak Erazusowcem.
Nie jadę z Erazmusa, lecz:

1) dla hiszpańskich kobiet
2) dla hiszpańskiego języka
3) dla praktyki przed Ameryką Łacińską
>Drinki na dyskotekach to od 8 - 10 euro, w pubach 3 - 6.

Dobra wiadomość jest taka, że NA PEWNO się nie upiję... Wystarczy, że pomyślę sobię, że daję 40 zł za małe piwo...

To może człowieka skutecznie zniechecić do wyjazdu w nawet najbardziej wymarzone miejsce. Wczoraj zniechęciłem się do odwiedzenia Kuby. To, że rozstrzeliwują Kubańczyków, którzy próbują uciec z wyspy jeszcze rozumiem - bo rząd kubański to komunistyczni zbrodniarze, ale dlaczego turystą zabraniają nawet robić zdjęcia na plaży bez specjalnych zezwoleń? Tyle komplikacji robią, że wolę jechać już do jakiegoś spokojniejszego kraju. A Hiszpania z drugiej strony odstrasza cenowo.
a w jakich cenach są WSTĘPY?
Nie no, chwilę. Małe piwo to jakieś 8 - 10 zł i nieraz do tego dokładają sporą porcję jedzenia, że po zamówieniu 2 - 3 ledwo chodzisz z przejedzenia.
10 euro za drinka to w modnej dyskotece. Tam nie musisz chodzić :)

Wstępy do pubów są gratis, na dyskoteki to około 10 euro (czasami jest w to wliczony 1 drink). Puby są czynne do 3 - 4 rano, dopiero później zapełniają się dyskoteki.

Hiszpania nie jest taka droga. W mniejszych miastach można wynająć pokój za 15[tel]euro (wliczając opłaty). Jedzenie to kwestia indywidualna, ale żyjąc oszczędnie nie wydaje się fortuny. Co do podróży to autobusy są trochę tańsze od pociągów. Tanie spanie to albergues, czyli schroniska młodzieżowe albo nawet CS lub HC, za darmo.
Poza tym z reguły jest sporo darmowych wydarzeń kulturalnych, wsytaw, koncertów, dyskusji. Wystarczy przewertować gazety, dostępne gratis w każdym barze. A i te 1 euro na kawę dziennie można odżałować :)
Podsumowując, nie jest źle, nie jest dużo drożej niż w Polsce (wiele rzeczy jest nawet tańszych). Kwestia poszukania.
>Nie no, chwilę. Małe piwo to jakieś 8 - 10 zł i nieraz do tego
>dokładają sporą porcję jedzenia, że po zamówieniu 2 - 3 ledwo chodzisz
>z przejedzenia.
OK, to może być :).

>10 euro za drinka to w modnej dyskotece. Tam nie musisz chodzić :)
A w nie-modnej dyskotece? :D

>Puby są czynne do 3 - 4 rano, dopiero później zapełniają się dyskoteki.
W Polsce dyskoteka zapełnia się o północy, a o 3-4 rano zaczyna robić się pusta. Trzeba się przestawić.

>Hiszpania nie jest taka droga. W mniejszych miastach można wynająć
>pokój za 15[tel]euro (wliczając opłaty).
Jak na razie nie wiem w jakim będę mieście, najchętniej w takim średnim, ale analizując poszczególne miasta oczywiście zaczynam od największych i najszerzej znanych.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

Szkoły językowe