Ilość słów w jęz.hiszpańskim ?

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 82
no dobra... przyznaję się bez bicia ;D czasem używam "wzmacniaczy" (w ang.) czy jak kto woli "ubarwiaczy" ale jak już klnę to po polsku :D a niech tam się zastanawiają czemu bredzę o "albo zakrętach" ;) czy jakichś innych, bliżej nieokreślonych rzeczach :)...
Ha, ja też cały czas używam 'fuck', ale to nie jest dziwne, bo ja cały czas mówię po angielsku.
Tak, na Polakach 'fuck' nie robi wrażenia chociaż nie zawsze. Gdy ostatnio użyłam tego słowa kolega zapytał się 'Mogłabyś w mej obecności tak nie przeklinać?' Przy innej okazji po użyciu słowa 'fuck' ktoś inny stwierdził 'Ojej, jak ty przeklinasz'
Więc widać, że nie powinniśmy mierzyć wszystkich tą samą miarą.
:) :) :) :) :) :) :) :) :) Kind regards
P.J: Ano zgadzam się, zależy od sytuacji. Ale zazwyczaj gdy takie niewiele znaczące "fuck" od niechcenia rzuci sobie obok mnie Polak to mnie to nie rusza. Jeśli jednak jest to obcokrajowiec, który się ze mną porozumiewa po angielsku to już inna historia.

Agniecha: nie masz wrażenia, że generalnie przekleństwa hiszpańskie są cienkie jak barszcz w porównaniu z tym co "oferuje" język polski? Albo weźmy np. te mniej niecenzuralne acz mało eleganckie zwroty w języku polskim, przy których ich hiszpańskie odpowiedniki bledną? Wychodziłoby na to, że jesteśmy wybitnie wulgarnym narodem a hiszpanie przy nas to tacy mili i dobrze wychowani... ;D
Racja. Trzeba przyznać, że nasze są wyjątkowo wulgarne.
Z drugiej strony to kwestia ewolucji języka i odbierania danych wyrażeń. Oto proste przykłady:

Pan Tadeusz, księga II - Zamek.

...Klucznikiem siebie tytułował,
Iż ten urząd na zamku przed laty piastował.
I odtąd nosił wielki pęk kluczów za pasem,
Uwiązany na taśmie ze srebrnym KUTASEM.

Słownik podaje: (z tureckiego kutaz) ozdoba w formie zwisającego pędzla, np. ze sznurka, nici. :D

No a "pieprzyć" to nic innego jak "posypywać pieprzem".

Jakby tak się naród dobrze postarał to za kilka wieków nawet "motyla noga" mogłaby powalić na kolana :)
Otóż to... właśnie to miałam na myśli pisząc, że perfekcyjnie można znać wyłącznie język, w którym się urodziło i wychowało. Ostatnio np. tłumaczyłam komuś do upadłego o co chodzi z wyrażeniem "ściemniać" ;).

p.s. jeszcze trochę i nas wywalą z forum za słownictwo ;D
p.p.s. czy twoje studia to przypadkiem nie filologia tudzież inny kierunek humanistyczny? (to a propos doboru cytatu) ;D
Coś zupełnie przeciwnego :) Skończona elektrotechnika, a teraz zarządzanie i inżynieria produkcji.
Po pięciu latach na Polibudzie wśród samych facetów temat przekleństw mam opanowany do perfekcji :D

A cytat.. po prostu utkwił mi w pamięci jak czytałam Pana Tadeusza.
Hyhy :D Ja uczyłem się rosyjskiego (6 lat), który znam nawet dobrze, niemieckiego (7 lat), którego nie nawidzę, angielskiego (6 lat) i teraz uczę się francuskiego i zafascynował mnie język hiszpański :D Mam czasami metlik w główce z tego powodu, ale czasami znajomość tylu języków pomaga :D Niestety równiez nie moge powiedzieć, że znam jakiś perfect, ale chciałbym znać bardzo hiszppański ;D pozderki
hyhy :D A ja dziękuję once again :D Nie ma to jak przekopywanie piasku na Saharze :D pozderki :D
To widzę Agniecha, że tak samo jak ja, poruszasz się w "typowo kobiecej" tematyce ;D

A co do "Pana Tadeusza", to przyznam, że nie czytałam... ajjj gdyby o tym wiedziała moja ówczesna pani profesor gdy wieki temu podchodziłam do matury.... ;D
super znać tyle języków, ale jak sam mówisz, jedne pociagają i fascynują, a inne są złem koniecznym i są nam obojętne, lub wręcz nudne, a o magii j. rosyjskiego, to raczej trudno mówic nam Polakom, chciaż w tym języku tworzyli wielcy tego świata
Uff, ze mnie poczucia magii rosyjskiego nie zdołali wykurzyć. Jestem z pokolenia, które musiało się uczyć "ruskiego" tylko rok. Tylko że wcale się z tego nie cieszę. Rosyjski to piękny język.
Och, a mnie rosyjski pociaga, już nie mówiąc o przepastnej kulturze.
Widze, że rozwinął się watek o naszej preferencjach językowych. Lubię ostatnimi czasy takie klimaty. A poza tym kogos ambitnego nauka języków może wciągnąc. Ja ostatnio lubię języki nieznane, którymi włada mała liczba osób, czasami można znalezć wśród nich takie perełki. I osobiście wkurza mnie ta hegemonia angielskiego, stawianie go ponad wszystko. Opanowanie gramatyki ang. dla niektórych równe jest zdobyciu najwiekszego wyróżnienia. Przypadło mi do gustu zdanie J. Gaardnera: W szkołach zamiast poświęcać tyle czasu na naukę języka angielskiego i opanowanie wszystkich czasów powinno się więcej miejsca poświęcić filozofii. Nasza ogólna mądrośc zaczyna ginąc gdzies w tych czasach. Nasza wiedza o świecie schodzi gdzieś na plan boczny, podczas gdy musimy koncentrowac się na jakiś technicznych sprawach.
To taki mój wyraz tęsknoty za światem doskonałym, pełnym harmonii.
Miałam szczęście być z rocznika, który jako pierwszy miał wprowadzony angielski w mojej podstawówce. Gdybym była o rok starsza, miałabym jeszcze rosyjski. Nie mówię że to by była jakaś tragedia uczyć się rosyjskiego, bo jak dla mnie jest bardziej znośny dla ucha niż czeski ;o).

Jednak hiszpański to pierwsza rzecz, której się uczę dla czystej przyjemności i dla własnego widzimisię. Jak go już jako-tako opanuję, to może wrócę do zapomnianego niemieckiego z liceum :o].
...ehh... zapomniałabym... platerita: masz rację z tą gramatyką. Ona zawsze była moją zmorą, chodzi jednak wyłącznie o ćwiczenia itp. Co ciekawe, jak mówiłam w tym języku, robiłam to prawidłowo - ale jak mnie nauczyciel zapytał, w jakim to powiedziałam czasie, to była totalna konsternacja ;). Ale co tam - najważniejsze to umieć mówić poprawnie, w końcu nikt normalny mówiąc np. w swoim języku ojczystym nie zastanawia się w jakim czasie i trybie coś powiedział ;D
Platerita : Tak, cudownie by było gdyby świat był pełen ciepła i harmonii i też za tym tęsknię. Stawianie języka angielskiego na piedestale? Hmm, teoretycznie masz rację, w TV amerykańskie filmy , w radiu anglojęzyczne piosenki , na ulicach ulotki reklamujące angielskie szkoły językowe. Ale nie demonizujmy, pomimo obecności jęz. angielskiego w naszym życiu władać nim potrafią nieliczni. Od 1 klasy podstawówki dzieci uczą się angieslkiego w szkole 3 razy w tygodniu. Po 10 latach gdy jest się już w liceum , przecięny licealista nie potrafi odpowiedzieć turyście na pytanie 'Can U show me the way to.............' Nie potrafi odpowiedzieć bynajmniej nie z powodu nieznajomości szukanej ulicy, ale dlatego, że jego umiejętności językowe po 10 latach nauki są jednak NIEWYSTARCZAJĄCE !!!! Tak, jęz. angielski otacza nas, ale to nic nie znaczy. Nic z tego nie wynika. Słuchamy codziennie angielskich piosenek, oglądamy filmy, słyszymy rozmowy obcokrajowców , na ulicach widzimy angielskie slogany, ale pomimo to ta obecność tego języka ani nie poprawia w społeczeństwie jego znajomości ani nie uczestniczy czynnie w naszym życiu.
Gdyby to zależało ode mnie to odmieniłabym cały system edukacji jęz. angielskiego w szkołach.
Pozdrawiam Bużka 4 all !!! See ya !!!
A tak własnie, P.J., ja tak z czystej metodologicznej ciekaowści, jak byś zmieniła sposób nauczania j. angielskiego w szkołach? Na co byś położyła nacisk? Wolałabyś więcej praktyki, czystej konwersacji, więcej życiowych problemów i sytuacji? A może chodzi tu o ogólny sposób nauczania w naszej ojczyżnie? Nie wiem, jak inni, ale ja się przykładałam choć trochę do nauki języków, przynajmniej,i umiałam sobie poradzić w wielu sytuacjach? Ale ja zawsze wyznawałam zasadę: umiesz liczyć, licz na siebie.I zawsze dodwałam coś od siebie do nauki j.obcych.
Ja ma wrażenie, że u nas często dyktuje się uczniom jakieś zasady, reguły i każe je zastosować i potem malo kiedy w rzeczywistości egzekwuje. Są kartkówki, sa sprawdziany, ael brakuje tej żyłki, tego nerwu w nauce.
A poza tym języka na prawdę można się nauczyć w jego ojczystym kraju.
Może i nie tak super :D Ale daje radę tylko czasami mam trudności w utworzeniu prostego zdania. Np chcąc powiedzieć cos po francusku mylę osoby np. nosotros z nous. A na ostatnim z spr z francuskiego napisałem na 2 !!! Bo wszystkie zwroty z espanizowałem. Np Kochać swoja matkę - napisałem: aimer son madre a powinno być aimer son mere hyhy :D Ale ogólnie to gites jest :D
Ja lubie nawet angielski, bo kocham muzyke pop gdzie engish jest nieodłączny, ale mnie także interesują nieznane języki np. Rumunia, Czechy - hyhy :D Nauka języków to takie odkrywanie świata :D podoba mi się to :D
Antares11: Nie wierzę, że podoba Ci sie niemiecki :D hyhy ... Nabrałem takiego wstrętu do tego języka, że aż strach. Chociaż co nieco potrafię, ale gramatyka mnie niszczy dlatego nie lubie :D ja tez hiszpańskiego uczę sie dla własnego widzi misię i dla przyjemności :D Pozderki :D
Platerita: to może nie do końca taka prawda, że języka można sie nauczyc tylko w jego ojczystym kraju :D Ale faktycznie ... nauka 10 lat angielkiego czy każdego innego języka jest bezsensowna kiedy ktoś nie chce sie go uczyć :/ Tak jak w LO powinno sie wybierać język który nas interesuje, albo nie wybierać w ogóle :D I byłaby laba :D pozderki 4 all
acercapo może już lepiej zostań przy opcji wybierania języka którego chcesz się uczyć :D - bo potem gdybyś poszedł na rozmowę kwalifikacyjną to cóż byś biedny powiedział przyszłemu pracodawcy? że laba z języka była? ;D
Antares11 Ja juz wybrałem: Francuski i Angielski, bo muszę. Hiszpański, bo chcę. A rosyjski siłą rzeczy znam :D Więc hyhy jest :D jestem ambitny i na pewno tak bym nie powiedział. Uwielbiam się uczyć języków. ;p;p;p
aimer sa mere... bo to r. żeński :))
No i właśnie tak to jest ;/ Juz sam nawet nie wiem jak to powinno tam być A ty Jose znasz francuski ??? hyhy :D dziekuje za poprawę :D
Heh, szczerze mówiąc to dobrze znam tylko język polski, natomiast mogę powiedzieć, że miałem w życiu okazję uczyć się kilku języków, a że to lubię, to coś mi jeszcze z nich pozostało. W podstawówce uczyłem się rosyjskiego i niemieckiego, w liceum rosyjskiego i francuskiego, a na studiach hiszpanskiego i włoskiego... to tak z grubsza ;)
Wow :D Kolejny Poliglota :D hehe :D Włoski mi sie nie podoba, francuski też ;/ hehe ... no ale na obecna chwilę znać muszę. Dobrze, że to tylko francuski, bo jakbym miał chiński w szkole to bym umarł chyba. Ciekawe jak wygląda gramatyka w tym języku :D hyhy ... pozderki :D
Chiński chyba jest łatwy... rysujesz jeden "krzaczek" i w nim masz zawarte całe opowiadanko, hehe.
Wszystko łatwe, co nam się wydaje łatwe.
Platerita : Jak bym zmieniła system edukacji jęz. angielskiego w szkołach ? Odpowiedż jest prosta. W dzisiejszej szkole lekcje wyglądają tak : nauczyciel pisze na tablicy 15 słówek, których albo każe zapisać albo nauczyć na kartkówkę. Ok, i to koniec. Uczniowie nauczą się słówek ma za tydzień , a za kolejny nie będą nic pamiętać, bo poznanych słówek nie wykorzystywali w praktyce: nie budowali z nimi zdań, nie używali ich w mowie i poza tym, że zapisali je w zeszycie to nic innego nie mają z tymi słówkami wspólnego.
Naprawdę, tak wygląda nauka jęz. angielskiego w polskich szkołach.
Gdybym to ja się zabrała za uczenie ogromną wagę przykładałabym do konwersacji, uczyłabym nowych słówek, kazała budować z nimi zdania w zeszycie, a następnie rozmawiać z ich użyciem. Dawałabym tygodniowe prace do domu: czytanie krótkich książek po angielsku dopasowanych do poziomu uczniów. Na lekcjach uczniowie pisaliby wypracownia , które surowo bym oceniała aczkolwiek zwracałabym uwagę na zdolności językowe uczniów i ich starania. Raz w tygodniu na lekcji oglądalibyśmy po angielsku film, a na następnej lekcji kazałabym napisać z niego krótką recenzję. Lekcje prowadziłabym szybko tak aby nikt się nie nudził i każdy był przygotowany do nieoczekiwanego pytania z mojej strony. Wykorzystanie wiedzy w praktyce, obcownaie z językiem angielskim to byłyby moje główne cele. Poza tym lekcja angielskiego naprawdę byłaby lekcją angielskiego- prowadzoną po angielsku, a nie po polsku. 3 godziny w tygodniu , które są przeznaczone w polskich szkołach jako lekcje angielskiego należałyby tylko i wyłącznie do tego języka.
Muchas gracias, querida.
A mam do ciebie pytanie jako do osoby angielskojezycznej. Wiem, że to może i nie czas i miejsce, ale obecnie brak odpowiedniej osoby, do której mogłabym sie zwrócić.
W moim collegue'u na 1. roku ostatnio oblewam wszystkei zadania na pisaniu. Nie chodzi o same gramatyke, itp., ale o konstrukcję. Kobieta wciąz mi powtarza, że moje prace nie podążaja za wzorem wypracowania po angielsku. Czy to prawda, że każdy akapit w English musi zaczynac sieod zdania, które w skrócie streszcza to, o czym będzie w nim mowa? Czy nie mozna zrobić jednego wstępu i jednego paragrafu, który byłby łącznikiem między wstepem, a tzw. main body. I czy naprawde po angielsku trzeba tak pisać, tak jasno, jakby to krowa miała zrozumieć. Nie wiem juz, czy ta kobieta taka jest czy to angielski ma az tak dziwne formy. Ostatnio moja classmate usłyszała, że oszukuje czytelnika, gdy w negatywnym opisie miejsca napisała parę zdań pozytywnych na dany temat.
Wybaczcie inni uzytkownicy, ale to mój ostatni problem.
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 82

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia