Ameryka Łacińska

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 87
Ja swojego to porwałam z Meksyku prosto:) Się trochę opierał, ale cóż.. Ileż się można opierać długonogiej blondynce:P
ja mojego poznalam bedac w Anglii gdzie bylo ich wiecej chyba niz anglikow:) w polsce jest wiecej hiszpanow, ale to nie to samo:/
No w Polsce to rzeczywiscie moze troche ciezko fajnego Latynosa dorwac. Ja mojego w Kalifornii upolowalam (gdzie cale chmary Meksykanow sa -goraco polecam!), ciagne go teraz za soba po Stanach i zobaczymy, gdzie w koncu wyladujemy.
hola Sha!!ciesze sie ze twoj novio zaoferowal pomoc:)ja jej szukam,jak to jest z ta amor latino ??jak to u nich wszystko wyglada tak od poznania sie .czy to jest tk samo jaku nas czy jednak czym to sie rozni??mi sie wydaje ze sie rozni ale nie wiem na czym ta roznica polega.Pozdrawiam :)
Hej Rosario! No więc dużo ludzi zafascynowanych Ameryką widzę :P Ja jestem loca por Colombia y Mexico :P
Kolumbia mnie interesuję pod względem politycznym, oczywiście, FARC, paramilitares i te sprawy, a z Meksyku będę pisać magisterkę. Jeżeli byś chciała się skontaktować to podaję maila: [email]
pozdr.
Ha! To jeśli Cię interesują FARC i inne tego typu, choć nie zawsze tej samej orientacji politycznej, to poczytaj sobie gazety panamskie. Czasami można tam znaleźć info o tym jak kolumbijscy "bojownicy o nie-wiadomo-już-co" zapuszczają się do Darien (graniczna, puszczańska prowincja Panamska) i rabują, mordują ludzi i zwierzęta. Bohaterscy woje z różnych Autodefensas lubią napadać w 150 chłopa, uzbrojeni po zęby na zapomniane przez Boga wiochy z 500 mieszkańcami w środku selvy. Spotyka się to oczywiście z późniejszą kontrakcją napadniętych i tak to pięknie się kręci.
Czasami zdarzają się prawdziwe kwiatki, ale to wyczytałem akurat w prasie wenezuelskiej ze dwa lata temu, że znaczny oddział FARC (400 żołnierzy) przekroczył granice i rozlokował się w Zulia, tymczasem Raúl Reyes, członek głównych władz FARC, operowany był na raka prostaty w klinice w Rubio na terytorium Wenezueli.
Informacji tych dostarczył schwytany w tamtym czasie Germán Briceno Suárez 'Grannoble'. Smaczku dodaje fakt, że Briceno uciekł wojskowym i przedostał się na terytorium właśnie Wenezueli skąd bezpiecznie powrócił do Kolumbii i swoje rewelacje opublikował w... stołecznym 'El Tiempo'.
W Wenezueli zawrzało, pytany jak mógł o tym nie wiedzieć Chavez nabrał wody w usta, wziął się za to do roboty i w krótkim czasie schwytano 15 kolumbijskich partyzantów. Przekazano ich Kolumbii jako akt przyjaźni i wsparcia prezydentowi Uribe (Kolumbia) w walce z terroryzmem.

W ogóle to jak ktoś lubi taką jazdę, to polecam lokalne gazety. Palce lizać!
A co Cie konkretnie interesuje? I szukasz informacji czy milosci, bo nie za bardzo zrozumialam. Jak jakies pytania, to w ramach mozliwosci oczywiscie pomoge. Co do chlopaka to moze juz byc gorzej, kolo tego to bedziesz musiala sama sie zakrecic.
W naszym wypadku standardowo na pewno sie nie zaczelo, ale watpie, ze jego pochodzenie mialo tu jakies znaczenie. Jest po prostu niesamowitym facetem, pewnego dnia kompletnie odblo mi na jego punkcie i nawet teraz mam wrazenie, ze codziennie kocham go jeszcze bardziej. To chyba tak samo jak z Polakami, nie?
Ehehe no w ogóle niezłe szopki Chavez odstawia.. :) pomyślałby ktoś że on taki obrońca uciśnionych i wojak przeciw terroryzmowi...

A możesz podać jakieś linki do takich gazet, bo tak za wiele to nie znam. Tak sobie wchodzę od czasu do czasu na strone FARCu.

Z góry dzięki!
wlasnie, tez prosze o jakies linki do ciekawych stronek:)
Dzieki verbenita za maila, postaram sie jutro cos napisac bo dzis juz nie zdaze:/ pozdrawiam wszystkich ktorzy wzbogacaja to forum tak ciekawymi wypowiedziami:)
Nie nie szukam chlopaka ,tylko informacji :)niby jest tak samo jak z Polakam ,jednak wydaje mi sie ze sa pewne roznice w koncu nie na darmo mowi sie o roznicach w kulturze ,moze wiesz jakie sa to roznice.dzieki tym wiadomoscia moze bedzie istniala mozliwosc abym zrozumiala pewna rodzinke z AL!
a co do chlopaka to wlanie poznalam takiego i dlatego to zainteresowanie :)
TEZ jest nie samowity zarowno z charakteru jak i z wygladu :)pozdrawiam
Rozalio!!mam juz zdjecia tylko podesle Ci wieczorem bo teraz lece na zajecia pa pa:)
SORRY!!! za przekrecenie tak mi wstyd!!! mam nadzieje ze wybaczysz Rosario??
@-->--
Podam globalnie linki do strony z linkami do różnych mediów: prasa, radio, telewizja, jest w czym wybrać :-)
http://www.latindex.com/medios/
http://www.prensaescrita.com/
http://www.zonalatina.com/ZLmagaz.htm
Warto zaglądać na portale różnych miast, prowincji bo tam jest też dużo odnośników do prasy lokalnej. Fajnie jest poczytać sobie o np. problemach właścicieli budek z jedzeniem na targowiskach podczas kontroli władz sanitarnych, albo jak w Baranquila (Kolumbia) handluje się benzyną na ulicy itd, itd. Oczywiście nic nie pobije tekstów zamieszczanych w organie prasowym Komunistycznej Partii Kuby (Granma). Jak ktoś pamięta Trybunę Robotniczą albo Trybunę Ludu to łezka się w oku zakręci....
Ciesze sie, ze obiekt westchnien juz znaleziony. Co do roznic to nie za bardzo rozumiem, co masz na mysli, moglabys troche uscislic, jakies przyklady czy cos? A moze sama zapytasz tego chlopaka? Bedziesz miala wiadomosci z pierwszej reki.
Ja Ci moge powiedziec tak od siebie, ze oni sa po prostu inni. Ich poczucie humoru, sposob bycia, poglady, no i oczywiscie goracy, latynoski temperament to jest to! Nie, zebym generalizowala, ze jak ktos z Meksyku to od razu jakis lepszy czy cos, przeciwnie, jak wszedzie, sa ludzie mili, ale takze i zawistni, zazdrosni, klamliwi itp. Tak sie jednak zlozylo, ze znalazlam swietnych przyjaciol wsrod Meksykanow wlasnie i latino klimaty jakos bardziej mi odpowiadaja.
To jak tu sobie tak gadamy, to ja też wtrącę swoje trzy grosze:) Są inni, bo to inna kultura i inne poglądy na wiele spraw. Jak zaczęłam się spotykać ze swoim latino, to początkowo myślałam, że spadł z księżyca. Są bardziej konserwatywni w wielu sprawach niż europejczycy, ale mnie to jakoś nie specjalnie przeszkadza. Możliwe, że są bardziej zazdrośni (Eres MIA! Solo miaaaa!), ale życie to sztuka kompromisów. I nie wiem, czy mogę wydać taki sąd, ale wydaje mi się, że kochają jakoś tak mocniej, bardziej apasionado, jakkolwiek to zabrzmi w języku polskim. I niby są macho mexicano i wielcy twardziele, a tak naprawde to bardzo łatwo rozmiękczyć ich malutkie, meksykańskie serduszka. I ostatni kwestia, już tu gdzieś przeze mnie poruszana.. są niesamowicie czułymi i namiętnymi kochankami:)
Swieta prawda, zgadzam sie niemalze w 100 procentach. Jedyne, z czym bym polemizowala to moze ten ich rzekomy konserwatyzm. Starsi ludzie, szczegolnie ci gleboko wierzacy moze tak, jednak to mlodsze pokolenie?Powiedzialabym wrecz, ze sa bardziej otwarci na swiat niz Polacy. Co do tej zazdrosci to tez roznie bywa. Zdarzaja sie tacy, ze szantazuja samobojstwem jakbys sie czasem na innego faceta obejrzala, ale wszedzie sa szalency, nie? Widocznie jestem szczesciara, moj mnie na sznurku nie trzyma i nie szpera w komorce czy w mejlach. Ale umiarkowana zazdrosc - dlaczego nie? Ja uwazam, ze dodaje to lekkiej pikanterii zwiazkowi, wiesz, ze nadal mu na tobie zalezy. Z tym rozmiekczaniem meksykanskich serduszek to tez prawda. Sa jakby bardziej uczuciowi, nie wstydza sie tego, ze kochaja (a mam wrazenie, ze niektorzy Polacy uwazaja za ujme, jak ktos mowi o nich, ze sa zakochani). I jak juz kochaja to kochaja, tak na calego. W ostatniej kwestii tez sie musze zgodzic. Kto jak kto, ale Meksykanie wiedza, jak rozpalic kobiete.

A tak na marginesie, Arko, w przyplywie czasu i checi odpisz prosze na maila, ok?
Podpisuję sie obiema rekami pod twoim postem!!! Nic dodac nic ujac:)
Oczywiscie wybaczam:) fotki wlasnie obejrzalam:) ale komentarz to juz droga mailowa, dzis niestety nic juz nie napisze bo wlasnie wrocilam po calym dniu zajec i ledwo zyje:/
Dzieki za linki:) troche to niebezpieczne bo ja przynajmniej tak mam ze jak wsiakne w to przegladanie i czytanie roznych stron to trace poczucie czasu, bo tak to jest ze zawsze od jednej do drugiej i ciagle jest co poczytac, a niestety moje studia i moja pasja to dwie rozne sprawy i troche na tym cierpia (studia oczywiscie)
ja nie mam tyle szczescia ci Wy dziewczyny!!Moj latino wyznal mi milosc,wszystko pieknie ...twierdzil ze oszalal ze bardzo kocha ...ze mysli codziennie...ale od pewnego czsu sie nie odzywa i nie wiem dlaczego???czy przestal juz kochac???czy chce zapomniec??oczywiscie nie ma Go w Polsce ale jakos sie kontaktowalismy po rozstaniu on dosc w wolnym tempie ale teraz od 2 miesiecy nic!!wiem ze on pracuje ale,czy poswieca sie tak tej pracu ze nie ma czasu sie do mnie odezwac???mial zamiar przyjechac do POlski ,ja mialam tez jechac do niego.ostatnia rozmowa skonczyla sie na tym ze powiedzial I"m waiting for You!!!co ja mam myslec???moze zapomniec??czy im ta milosc tak szybko odchodzi jak przychodzi???niby nie......
Hola! Wiecie,to jest chyba najlepszy temat jaki wymyślono na tym forum ;).Wspaniale sie to wszystko czyta. Ja niestety nie mogę się pochwalic chlopakiem z Meksyku,więc też nie moge sie wypowiadać na temat meksykańczyków.Ale musze przyznac ze tak właśnie sobie ich wyobrażałam.Jejku, jak ja wam zazdroszczę dziewczyny ;).Mam tylko jedno pytanie:w jakich sprawach są bardziej konserwatywni? Pozdrawiam
Moim zdaniem wcale nie sa bardziej konserwatywni,tak bym tego nie nazwala...trudno to okreslic...sa moze bardziej szarmanccy, no i jak wiadomo kazdy z nich ma w sobie troche macho, ( ci ktorych ja poznalam oczywiscie w tym pozytywnym znaczeniu:) przy nich czujesz sie prawdziwa kobieta...i ta ich uczuciowosc...milosc to dla nich cos naprawde waznego, nie wstydza sie o tym mowic, sa bardziej otwarci, a zyciu nie daza jedynie do tego by zrobic kariere, harowac po 12 godzina na dobe...wiedza jak korzystac z zycia...to tak mniej wiecej:) to wszystko to co ja uwielbiam w ich kulturze i sposobie bycia
Jejeku!
"Anglik" ma racje - to najlepszy temat jaki wymyslono tutaj!!! Sama od roku jestem z moim mezczyzna argentynczykiem i jak moge sobie poczytac ze ktos tez ma takie przezycia, uczucia i watpliwosci to to jest niesamowite!!!! super!!! pozrowienia.

ps. ja mojego poznalam w polsce na wymianie mlodziezowej
Co taka cisza ???nikt nic nie pisze!!!Ja tak lubie czytac !!!Napiszcie cos ciekawego o AL i o latynosach ::)
wydaje mi sie ze sie mylisz, tak naprawde latynoamerykanska poezja zyskala duzo uznanie na calym swiecie, widze ze twoj nick jest aymara, skoro tak jest to opowiadaj jak wyglada poezja w jezyku aymara,pozdrawiam
nie powinno ci to denerwowac, taki sposob brzmienia niektore slowa w hiszpanski z Argentinie jest wynikiem duzej emigracji wlochow do Argentiny,jak wiemy Ameryka Lacinska byla laskawa dla europejczykow w czasie drugiej wojny swiatowej,a hiszpanski z hiszpanii jest nieco biedny w slowach i w sposobu ukladania zdan, nawet sami hiszpanczycy daja racji ze hiszpanski z ameryki lacinskiej wzbogacil na ogol hiszpanski jako jezyk,nawet La Real Academia de la lengua Espanola pogodzila sie z tym faktem,polecam literatura z Meksyku, Peru, Chile i Kolumbii,pozdrawiam
dalesz droby przyklad z slowem cerveza, sposob w jakim hiszpanczycy posluguja sie literka C czyli to jest jak literka Z ale lekko gwizdana, niestety musze ci rozczarowac w Aneryce Lacinskiej wlasnie tak mowia geje czy homoseksuale, jesli ci to odpowiadaj prosze ci bardzo ale ostregam wsrod latynosow radze ci tak nie mowic, chyba nie chcesz byc uwazany za geja,pozdrawiam
Widze ze sposob jak mowi twoj kubanski nauczyciel spodobal ci sie, fajnie,ale pamietaj ze KUba to Ameryka srodkowa a nie poludniowa ameryka,pozdrawiam
ta rosario to juz wiekszosc latynosow obleciala....no ale odnosnie aymara ...to niestety tylko ustna poezje ci polecam,ale to chyba nawet lepiej dla ciebie....
AYMARA,DE DONDE ERES???
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 87

 »

Nauka języka