Ślub z Hiszpanem

Temat przeniesiony do archwium.
Hola!
Mam na imię Aga i w maju przyszłego roku wychodzę za mąż za Hiszpana. Ślub odbędzie się w Elche w Hiszpanii. Mam ptośbę, gdyby ktoś z Was był już kiedyś na hiszpańskim weselu, będę wdzięczna za podzielenie się wrażeniami. Mój amorcito jest bardzo kochany, ale jednak jego opowieści o ślubach opowiadane są z perspektywy Hiszpana;) Jeśli ktoś był gościem na hiszpańskim weselu, albo sam brał ślub w Hiszpanii, bardzo proszę o wpisy.
Muchas gracias a todos!
Aga
A co konkretnie chcesz wiedziec?

Nic sie nie martw!!!
Tak...NORMALNE, to tu w Hiszpanii, jesli o wesele chodzi, wybiera sie Restauracje i menu...i spi spokojnie, oni wszystko zalatwia.
A, jeszcze tylko osobno wybiera sie i zamawia jakies drobiazgi na pamiatke dla Gosci. Dla kobiet inne, dla mezczyzn inne i cos dla dzieci.
To sa drobiazgi, ktore sie zamawia. Na nich wydrukowane sa Wasze imiona i data slubu.

Nie wiem jakie tradycje "obowiazuja" w Rodzinie Twojego Narzeczonego...
Ale nic sie nie martw!!!
ty to masz problem hehhee
¿Tu crees?
Una - dzieki bardzo za słowa otuchy:) Być może i się trochę denerwuję, ale to chyba normalne! Szczególnie, że nie mieszkam w Hiszpanii, nie znam tego kraju. Mieszkamy z narzeczonym w Londynie i organizowanie ślubu na odległość jest dosyć trudne. Szczególnie jeśli nie wie się, czego można się spodziewać.
Dzięki za podpowiedź z prezentami dla gości. O tym nie wiedziałam;)
El mejor halago es que lo imiten a uno;)
Aga
Hej, w Elche?? to rzut beretem ode mnie. ja niestety nie bylam na typowym hiszpanskim weselu, tzn. bylam, ale po pierwsze to byl slub hiszpana i meksykanina i po drugi to dwoch chlopakow.. wiec nie ma porownania. ale w tym roku szykuja mi sie dwa wesela tutaj - jedno w Granadzie i drugie w Alicante, to bede wiedziec wiecej... Papatki
wesele inne niż nasze, najpierw goście jedli jedli jedli duzo roznych rzeczy do godziny 1, a potem starsi i dzieci poszli do domów, a młodsi na dyskotekę niedaleko restauracji, nie podobalo mi sie. jedno tylko bylo ladne, gdy goscie siedzieli juz przy stolach(kazdy wiedzial gdzie ma usiasc)weszla mloda para, sciemniono swiatla i wlaczono romantyczna muzyke. rewelacyjne sa te upominki ktore goscie dostaja od mlodych (np. butelka wina)
hiszpanskie wesele niestety rozni sie od naszych polskich.
Najbardziej zdziwilo mnie to ze po ceremoni w kosciele goscie wracaja do domow , mlodzi wtedy jada do fotografa . Wieczorem zjezdzaja sie goscie , i jedza , pija , rozmawiaja po polnocy dzieci i starsi (tak jak wczesniej opisala kolezanka) wracaja do domow a mlodzi bawia sie w rytmie dyskotekowych hitow
mi sie podobalo cos innego cos nowego
szokiem bylo dla mnie 600 osob zaproszonych na wesele ale podobno to normalne
Dziękuję za wszystkie wpisy...To może ja spróbuję w skrócie powiedzieć, co wiem, a ktoś uświadomi mi czego nie wiem;) Dzięki za cynk o prezentach, tego nie wiedziałam. Mamy zarezerwowaną restauracyjkę, i rzeczywiście obiecali, że zajmą się wszystkim. Też mnie trochę dziwi, że tak przez pół wieczoru goście mają siedzieć i jeść, a nie tańczyć, jeść, tańczyć, jeść - jak na porządnym polskim weselu, ale co kraj to obyczaj;)Mamy wybrane menu, ustalone koszty od osoby, wstępną listę gości. I z tą ilością - rzeczywiście blado wypadamy. Prosiłam mojego ukochanego, żeby ograniczył liczbę gości, bo nie chcę dużego przyjęcia, więc on uszczęśliwiony, że z jego strony będzie tylko 130 osób. No pięknie myślę. Dzwonimy do restauracji, a tam mówią " o to jak takie małe wesele, to nie będzie problemu". Doliczając nielicznych gości z Polski, w sumie będzie z nami świętować około 170 osób. Wiem, że w kościele będzie śpiewał nam chór, że jedziemy do ślubu osobno, że po ceremonii się jedzie na zdjęcia, a w tym czasie goście mają jechać do restauracji, na przywitalny koktajl. Wiem, że dzień wcześniej pan młody przybędzie pod moje okienko ze śpiewakami i robi się małą bibkę na dworze dla każdego, kto zechce w niej uczestniczyć. Aha, jeszcze w trakcie bankietu wiem, że mamy mieć tort, że mają nam śpiewać różne piosenki (przyśpiewki), i niekoniecznie starcy i dzieci uciekają do domu po dwunastej. Więc, czego nie wiem? Cóż, nieświadomość to taki stan, w którym nie wie się, że się nie wie. Najważniejsze, że wiem, że dobrze wybrałam Pana Młodego;)
Pozdrawiwam i liczę na dalsze cenne Wasze rady.
Aga
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Nauka języka