Poradzisz sobie, tylko musisz siedzieć nad hiszpańskim cały czas. Ja przez to, że studiowałam drugi kierunek i też dziennie, nie mogłam poświęcić całego wolnego czasu na hiszpański. Chociaż sesję zimową przeszłam w miarę gładko i z dobrymi ocenami, to w letniej było już troszkę gorzej:P To prawda, że na razie was dużo. U nas liczba ludzi była podobna - po miesiącu odeszły 2 osoby, tuz przed sesją zimową 1, ale najwięcej i tak po sesji letniej, bo około 7 czy 8. Niektóre z nich nie zdały egzaminów, inne z kolei nawet do nich nie podchodziły. Ale 1 rok jest naprawdę do przejścia:)
Jeśli chodzi o wykładowców, to widzę, że jeśli chodzi o praktyczną naukę, to ich nieco pozmieniali. Pana Zielińskiego znam i z nim zajęcia są przyjemne, chociaż jeśli jest w złym humorze, to lepiej uważać - potrafi się zdenerwować:P Za to o pani Palce chodzą legendy w instytucie:P Pani od filozofii jest świetna. Pomimo tego, że na pierwszych zajęciach wyda Ci się zapewne straszna, to jest naprawdę cudowna. Wymagająca i zorganizowana, ale za to ustny egzamin z nią jest bardzo sympatyczny:)
Pani Krzyszkowska... ehhh... to chyba temat na dłuższą rozmowę:D Niezwykle oryginalna osoba. Ile z nia przygód było... :P Za to pani Jędrusiak również wymagająca, ale i cudowna - nauczyła nas tak dobrze, że wszyscy zdali egzamin. A jeśli nie zdali za pierwszym razem to zdawali do skutku:P Łacinę miałam z panią Hajdą, więc tu Ci nic nie doradzę. A z pania Sawicką jakoś da się przeżyć, chociaż jej zajęcia nie należą do najciekawszych...
Tyle na początek, jesli chciałabyś coś więcej usłyszeć to mogłabym się odezwać na gg gdybym miała wiecej czasu:)
PS. mam jeszcze dużo materiałow i notatek z pierwszego roku, zwłaszcza z literatury, fonetyki i reszty, jeśli byłabyś chetna:)
Muchos besos!