No łatwo nie jest :D W tamtym roku miesiąc włóczyłam się po Gironie, roznosiłam CV po wszystkich możliwych knajpach i sklepach az w końcu się poddałam... Wszędzie mówili, że albo właśnie kogoś przyjęli, albo że sami szukają pracy dla syna/córki/kuzynki/ciotki, albo, że chętnie by mnie przyjęli, ale nie mają kasy, żeby płacić dodatkowej osobie. Także tak to wyglądało rok temu.
No ale trzeba byc optymistą, przecież w turystycznych miasteczkach szczególnie na sezon poszukują taniej siły roboczej. Właśnie, jakby ktoś coś wiedział to ja tez szukam pracy w Barcelonie lub na Costa Brava. Kontakt do mnie - [email]