Życie i praca

Temat przeniesiony do archwium.
Witam.

Przeglądaliśmy ostatnio to forum i - jak na każdym innym polskim forum za granicą - bardzo wiele wątków dotyczy pracy. Jest to jednak głównie praca sezonowa albo dla ludzi na pierwszy rzut oka bez wykształcenia (??). Głośno jest ostatnio o tym, że Hiszpania jest w dołku, panuje duże bezrobocie, etc. Niestety nikt chyba nie bierze pod uwagę tego, że te 20% bezrobotnych to w większości ludzie bez wykształcenia, szukających pracy w sklepach czy na budowie. Jeśli rozglądnąć się na rynku pracy biorąc pod uwagę konkretne firmy, można znaleźć kilkadziesiąt ofert dziennie. Oczywiście jest to głównie dla inżynierów, nawet bez znajomości języka hiszpańskiego (wymagany angielski).

Tak się zastanawiam jak się Wam tutaj żyje? Czym się zajmujecie? Etc...

Dla przykładu, od niedawna mieszkam z narzeczoną w Madrycie (w centrum) i pracuję jako inżynier w jednej z firm R&D. Miasto nam się bardzo podoba, żyje się dobrze, nie ma właściwie na co narzekać, może po za faktem, że często angielski nie wystarczy i trzeba się jednak uczyć hiszpańskiego :) Ale to mały minus.

Pozdrawiam.
Jestem w Hiszpanii od ponad roku, od kilku miesięcy zatrudniona jako inżynier kontroli jakości w firmie zajmującej się kontrolą materiałów przychodzących. Pracujemy dla jednej z największych firm w regionie. Pracę znalazłam przez internet (ja i dwóch kolegów, którzy zaczęli razem ze mną) w co nikt poza nimi mi nie chce wierzyć, bo wszyscy zgodnie twierdzą, że do znalezienia pracy potrzebna głównie dobra wtyczka :)

Angielski w tym przypadku był obowiązkowy, polski też się przydaje (kontakt z dostawcami). Bez hiszpańskiego ani rusz. Praca niesamowicie interesująca, bo codziennie robimy coś innego, każdy dzień czymś zaskakuje.
Żyje się dobrze, nie ma na co narzekać - że Cię zacytuję. Fajnie mi tu, tylko czasem się boję, że będzie gorzej... niech już przejdzie ten kryzys wstrętny.
no wreszcie coś innego .. :)
pozdrowienia dla obojga!
Ooo, Duzebubu, miło Cię widzieć :)
"cos innego" rzeczywiscie ....
bez krytyki dla Agniechy to po prostu to odpowiedz na powyzsze pytanie...czy chwalenie sie ??? fajnie ze kolejnemu sie udalo aaaaa
smieszny Andrzej jaki wpis nie wiem czy czeka na pochwaly i oklaski doskonala praca, zycie w Madrycie z zaznaczeniem "w centrum" ...
a reszta to glaby bez wyksztalcenia co nawet w sklepie pracy nie dostana
nawet brakuje komentarza na takie wpisy
"bez krytyki dla Agniechy to po prostu to odpowiedz na powyzsze pytanie...czy chwalenie sie?".

I jedno i drugie.


A Twój wpis co wyraża?
yyy...że co?

Mam dużymi literami napisać, że się cieszę czytając naprawdę nieliczne tu wpisy ludzi, którzy mają ciekawą, rozwijającą, może nawet i dobrze płatną, oraz przede wszystkim - zgodną z ich wykształceniem i kompetencjami pracę w Hiszpanii?

Agniecha, igualmente! :)
hm... jednak jakiś komentarz się znalazł... :P Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że nie napisałem ani słowa krytyki dotyczącego ludzi, którym "się nie udało". Widzę jednak, że chyba się ktoś się tutaj mocno utożsamia z "głąbami bez wykształcenia"... bez obrazy oczywiście ;)

Agniecha, dzięki za odpowiedź, dalszych sukcesów życzę :)

duzebubu, no racja. Po za tym, to forum jest chyba wielotematyczne i posty mogą dotyczyć pytań ogólnych ("chwalenia się"). Zawsze to jakaś odmiana, nie? :)
to powiniennes niebiosom dziekowac. byc moze masz juz 5-10 letnie doswiadczenie w branzy, ale musisz uwierzyc, ze sa tysiace mlodych inzynierow w PL o doswiadczeniu rownym 0 - 2 lata, ktorzy juz dawno by sie przeniesli nawet na koniec swiata, gdyby tylko mogli znalezc prace w swoim fachu. no, ale jej nie znajduja.

jaka miales sciezke kariery ? najpierw kilka lat w PL ? potem UK, a teraz ESP ?

no sory... nie zycze zle... ale po prostu nie chce mi sie wierzyc, ze mozna w hiszpanii dostac prace latwo i przyjemnie.


jestem po automatyce i robotyce + 3 jezyki obce (podaje w kolejnosci od najlepszego do najgorszego: ENG, DE, ESP) + podstawy programowania C/MATLAB/PLC i jakos to zadnego wrazenia nie zrobilo na kilkaset CV, na ktore wyslalem (w tym 1/3 poszlo za granice na cala EUROPE). a dodam, ze tylko wysylalem na stanowiska zgodne z moim wyksztalceniem. noi co ? jestem gotowy zrezygnowac z zalozenia rodziny i posiadania dzieci na 10 LAT w przod i to tez niewiele znaczy dla pracodawcy. liczy sie DOSWIADCZENIE, ktorego ja nie mam, bo nikt nie pozwala mi go zdobyc. i bledne kolo sie zamyka. i takich jak ja inzynierow (niedoszlych) sa tysiace - nie tylko w PL. radze wiec sie cieszyc, bo inni maja znacznie gorzej...

prosze niech sie Pan bedzie chociaz o tyle dobry i pochwali sie, na jakich stronach szukal pracy / ogloszen / zamieszczal CV, to skonfrontuje to z moimi (ktorych od 1.5 roku zebralo sie sporo).
I tu masz rację, nie jest ani łatwo, ani przyjemnie.
CV wysłałam z pińcet, wszystkie w obrębie prowincji. Chyba mało jest firm w okolicy, które by przynajmniej raz go nie dostały :D Odpowiedzi - dwie - z czego druga właśnie z firmy, w której obecnie pracuję. A, i jedna "dziękujemy za zainteresowanie, jakby co to się odezwiemy" :)

Doświadczenie zawodowe... czas od ukończenia studiów płynie, a wymaganego wszędzie doświadczenia nie przybywa, bo - tak jak piszesz - nie ma go gdzie zdobyć. Im dłuższy czas bez pracy - tym trudniej ją zdobyć. Błędne, przygnębiające koło, dokładnie.

Ja tam niebiosom dziękuję. Bo miałam więcej szczęścia niż rozumu, pierwsza praca, emigrantka w wieku produkcyjnym, w kryzysie.
Wielki fuks, zbieg wymagań pracodawcy z moimi kwalifikacjami, język, który niewielu w okolicy zna, profil studiów odpowiadający profilowi firmy.
I olbrzymie szczęście.

Życzę powodzenia.
Temat się rozkręca, cieszę się, że wreszcie w dobrym kierunku. Jeśli chodzi o mnie, to ja jestem po IT, inżynieria oprogramowania jako specjalizacja. Moja kariera wygląda mniej więcej tak: po studiach zacząłem pracę w zawodzie (w Polsce) i z uwagi na typ projektu podróżowałem sporo po europie. To trwało niecały rok i korzystając z okazji poznawałem ludzi i europejskie firmy (zostawiałem też CV w kilku z nich). Miało to duży wpływ przede wszystkim otwierając mi oczy na to co się dzieje w europie. Potem zacząłem pracować dla innej firmy (też w Polsce), co trwało również niecały rok (czyli łącznie nie miałem nawet 2 lat doświadczenia w zawodzie). W międzyczasie odezwała się jedna z firm w Hiszpanii z propozycją współpracy, w konsekwencji postanowiłem skorzystać no i jestem. Oczywiście, że nie było łatwo. Kilka telefonicznych interview, kilka testów przez Internet, wszystko z zakresu, który nie obejmują ani studia ani te marne niecałe 2 lata doświadczenia. Pewnie nie udałoby się, gdyby nie to, że wybrałem zawód z pasji i poświęcałem na to 200% zamiast 100% czasu ;) Hiszpańskiego nie znam (jeszcze), jedynie co to angielski... Jedno jest pewne i zgadzam się w 100%, wyrwać się z Polski nie jest łatwo. Samo szczęście zresztą nie wystarczy, trzeba mu mocno pomóc. To taka rada, mogę powiedzieć - z doświadczenia. Kolejna rada, to jeśli chce się pracować w zawodzie za granicą (będąc Polakiem, bo jak patrzę po znajomych z innych krajów, ta zasada nie obowiązuje), to lepiej najpierw - jak to się mówi - wsadzić nogę między drzwi, czyli zaczepić się gdzieś lokalnie we Wrocławiu np. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki i zdarza się, że ktoś dostaje dobrą pracę po za granicami kraju od razu po studiach, ale ja znam taki przypadek tylko jeden. Innym rozwiązaniem może być praca zdalna nad jakimiś drobniejszymi projektami dla klientów z Polski, może nawet jakieś własny pomysł, który potem będzie można podpiąć pod doświadczenie. Niektórym może to się wydawać śmieszne, ale tego typu rzeczy działają na pracodawców i stawiają kandydata w dobrym świetle. I na koniec, wysłanie CV powinno być ostatecznym krokiem a nie jednym z pierwszych. I nic to nie da, że roześle się je wszędzie po 100 razy. Sorry, ale taka jest rzeczywistość.
tak to wygladalo conajmniej ....i z nikim sie nie porownuje (z glabem bez wyksztalcenia- jak powyzej napisales)twoj wpis byl troche dziwny chcialam tylko napisac ze sam nie jestes ...z dobra praca i wyksztalceniem moze po prostu masz wiecej szczescia niz inni ...radza sobie ludzie jak moga :)
ja tez mam dobra prace i nie mieszkam w "centum Madrytu" i nie pracuje "dla najwiekszej firmy w regionie" ale jestem zadowolona nawet bardzo

laborant.
k.ola.
Ja się bardzo cieszę, że jesteś zadowolona ze swojej pracy i życia. To w życiu bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze. Im więcej na świecie zadowolonych ludzi tym lepiej.
Tylko...
To raczej Twój wpis był dziwny, poprzedni i ten.
Odniosłam wrażenie, że człowiek, który miał szczęście dostać dobrą pracę powinien mieć z tego powodu wyrzuty sumienia.
Czy ktoś, komu się "układa" powinien za to przeprosić?
Czy monopol na pisanie o pracy w Hiszpanii mają tylko zrobieni w konia przez pośrednika albo szukający pracy?
Jak ktoś pisze, że mieszka "w centrum Madrytu" to już jest politycznie niepoprawne?

Swoją drogą nie wiedziałam, że mieszkanie w centrum Madrytu to takie wielkie cuś, że pisanie o tym może zostać odebrane jako przechwałki...

Mówi się, że Amerykanie - co by się złego nie działo w ich życiu - na pytanie "jak leci" zawsze z wymuszonym uśmiechem odpowiedzą "I'm fine".
My, Polacy, chyba poszliśmy za daleko w drugą stronę, u nas trzeba być skromnym, łeb zwiesić, bo a nuż ktoś uzna, że się chwalisz, a chwalić się to nie po chrześcijańsku...

Nie kumam.
A to Polska wlasnie, dosiega wszedzie, nie mozna miec lepiej i ambitniej, bo zaraz, ze sie chwali,a skad masz taka prace? z kontownika, dokladnie, kazdy powinien byc sfrustrowany i absolutnie isc na dno ze wszystkimi...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Brak wkładu własnego

 »

Kultura i obyczaje