Ja bym stawiał na Madryt, mieszkam tu i kocham to miasto :) W Maladze wprawdzie nigdy nie byłem, ale spotykam osoby z tamtych regionów i jeśli chodzi o język - tragedia - prawdziwego hiszpańskiego w Maladze nie uświadczysz. Z całym szacunkiem dla malagueños, ale rozmowa z nimi to tak jak rozmawiać z głuchoniemym. Zjadają połowę wyrazu. Połykają pojedyncze literki. Jeśli chcesz łyknąć prawdziwego hiszpańskiego to polecam Madryt.
Jako że w Maladze jak mówiłem jeszcze nie miałem okazji być, to nie porównam tych miast pod względem jakości życia, jednak mogę Cię zapewnić, że w Madrycie żyje mi się świetnie i moim zdaniem jesl lepszy od Barcelony czy Walencji (ale co kto lubi). Spaliny? A i owszem, wystarczy się przejechać do odległego o jakieś 20 km od Madrytu Colmenar Viejo aby stamtąd zaobserwować brązowo - czarną smugę unoszącą się nad Madrytem. Zdrowe to to z pewnością nie jest, ale węchem jakoś tego nie odczuwam, a tyle ludzi żyje tu całe swoje życie i też nie umierają przez to przedwcześnie ;)
Jeśli zaś chodzi o pokoje - jeśli chcesz ładny i dobrej jakości pokój to mniej niż 300 euro (z opłatami włącznie) Cię on kosztować nie będzie. Bo jeśli Ci zależy na czymkolwiek, to w slumsach na Alvarado możesz dostać parterowy pokoik z karaluchami i widoczkiem zza okna na mur podwórka lub podwórko-studzienkę za jedyne 150 euro miesięcznie.
W Madrycie jest pełno imprez, wydarzeń, koncertów. Mi się tu podoba i ze wszystkich miast jakie znam, a znam już trochę, Madryt podoba mi się najbardziej.
Cytat: Pedrito_88
A ja Wam powiadam, że początkującym ludzi z północy i centrum Hiszpanii ciężko będzie zrozumieć. Spójrzmy na wykresy intonacji:
Madrid: http://liceu.uab.es/~joaquim/phonetics/fon_esp/Sosa%281999%293_10.jpg
Bogotá: http://liceu.uab.es/~joaquim/phonetics/fon_esp/Sosa%281999%293_2.jpg
Wnioski nasuwajÄ… siÄ™ same...
No nie wiem, ja jak tu przyjechałem to ludzi z Madrytu rozumiałem świetnie, a przyjechał mi taki z południa i musiał powtarzać kilkanaście razy tą samą kwestię, żebym zajarzył co ma do przekazania. Wydaje mi się, że w Madrycie hiszpański jest dużo "czystszy" niż w Maladze. Oczywiście, że to się da po jakimś czasie ogarnąć, ale mówimy tu o początkach i poza tym - jak myślę - pobycie czasowym. Więc jeśli dziewczyna chce posłuchać "normalnego" (nie żeby z innych regionów był nienormalny, stąd cudzysłów) hiszpańskiego, powinna się udać do centrum Hiszpanii.