Wypadek w almecenie

Temat przeniesiony do archwium.
Witam. Prawie rok temu miałam poważny wypadek w pracy, przejechał mi nogę wózek widłowy. Do dziś dnia się leczę i nie wiem czy kiedykolwiek wrócę do pełnej sprawności. Byłam już u kilku adwokatów ale każdy mówi co innego: że odszkodowanie się nie należy a seguridad soc płaci tylko w wypadku śmierci lub rentę przy trwałym uszczerbku na zdrowiu, inny że jest szansa na odszkodowanie. Nie wiem jak jest w przypadku przegranej bo wiadomo że adwokat myśli oczy że bierze tylko procent od wygranej. Obawiam się tylko tego że jeśli nic nie wygram to do końca życia będę płacić za sądy i adwokata. Jeśli ktoś zna takie przypadki i może się tym podzielić to będę wdzięczna.
Miałem styczność z tego typu przypadkami pomagając jeszcze w Hiszpanii w tłumaczeniu i przygotowywaniu dokumentacji ale to są tak skomplikowane sprawy, że trudno cokolwiek tworzyć tutaj internetowo. Skoro dostałaś tak różne opinie od adwokatów to znaczy, że twój przypadek nie jest jednoznaczny.
Przede wszystkim, jeśli podpisywałaś dokumenty BHP po szkoleniu to odpowiedz sobie na pytanie czy to była twoja wina czy sprawa zaniedbania bezpieczeństwa przez pracodawcę. Bo to, że wlazłaś komuś pod wózek w magazynie, gdy on prawidłowo wykonywał swoją pracę, nie znaczy od razu że ci się coś należy.
Definicja mówi, że dana okoliczność nie jest zaliczana do wypadków w pracy:
"Cuando se produce por una imprudencia temeraria del trabajador, accidente realizado a posta por el trabajador o cuando no se siguen las órdenes o normas de seguridad."
Zazwyczaj najważniejsze w takich sprawach jest właśnie magiczne sformułowanie "imprudencia temeraria" czyli nierozważne, nieroztropne czy ryzykowne zachowanie.
edytowany przez argazedon: 14 sie 2016
Ok, dzięki za odpowiedź.
Mój przypadek nie jest jednoznaczny i jest bardzo skomplikowany... nie chcę się rozpisywać tutaj. Ale czy nie jest ważne to co jest w papierach?? Chodzi mi o protokół z wypadku.

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie