>Dzięki za słowa otuchy.Szkoda,że wszyscy skrycie uczą się do DELE
>Intermedio po kątach i nikt się nie ujawnia.Razem byłoby raźniej.
Też żałowałam, że wszyscy uczą się tak "po cichu" :(. Zwłaszcza, że z moich znajomych tylko dwie osoby hiszpańskiego, ale jedna jest już na poziomie C2, a druga siedzi w Hiszpanii :(.
>Co do ilości książek-to tylko tak się wydaje, że jest tego dużo.
>Co to jest w porównaniu do tego ile rzeczy robi się na co dzień w
>rodzimym języku.
Jasne, wiem. Tylko porównuję z tym, co ja zrobiłam do DELE i... aż mi się robi głupio, że zdałam ;). A miałam dobre wyniki, z wyjątkiem gramatyki i kilku punktów straconych przez własną głupotę przy czytaniu (nie zdążyłam zaznaczyć kilku odp. na arkuszu).
Nie wiem, czy na Twoim miejscu nie ominęłabym DELE Intermedio i pouczyła się trochę dłużej do Superiora... chyba, że nie gra roli koszt certyfikatu.
U mnie zdawanie DELE wiązało się z ponurym rachunkiem, że mimo całego uwielbienia dla hiszpańskiego w najbliższym czasie na pewno nie osiągnę takiego poziomu znajomości języka jak C2, a chciałam mieć jakiś dowód znajomości hiszpańskiego. Brakuje, kurcze, tego C1 :)