Zwiazki; Polka-Hiszpan

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 118
Z tym krzykiem Polek to...
No wez! W tym i w ogole poziomie halasu (nawet w kuchni) Polka Hiszpanki nie pobije!
W gadatliwosci...wscibskosci...platkarstwie...zawisci takze nie.
Za to owszem, sa gora jesli o pracowitosc chodzi.
Jednemu to moze sie podobac...Innemu nie....
Ale to trzeba byc Hiszpanem takim jak Ty, ktory...
No wlasnie...
Jak sie zbiore...to Hiszpanow tak "podsumuje"....
Wtedy pewnie siebie zobaczysz...
--------
Moja rada:
Wez sobie tutejsza...
Wymalowana (jak mloda!), gadatliwa, zaborcza, znajaca sie na finansach brunetke.
Bedziesz mial znajome trzaskanie od rana do nocy...wieczne rozrywki...i krzyki...gadanie z sasiadkami na korytarzu pod drzwiami...en fin...Querida España...
I tez uprzedzam, ze to NIE KRYTYKA.

...bo sie...w____am...
...antonieta..................
Szanowne panie
prosze poczytac sobie co ja napisalem na poczatku, widocznie ze nie ktore sie wsciekly, nie ma powodu, spokojnie, prosze poczytac i dokladnie, POLAKIEM nie jestem, mowie po polsku wiecej niz pisze, polski nie jest moim codziennym, jezykiem , dlatego moze i robie troche tych pledow ortograficznych, JA POLSKI NIE OPUSCILEM MAJAC 10 LAT, TYLKO TAM MIESZKALEM PRZEZ 10 LAT.. a jaki blad jest w tym ze kocham ten kraj..? my dyskutujemy nad roznicami a nie sie klucimy,, i wlasnie nie ktore odpowiedzi sa spontaniczne, sztywne i nie pomyslane, i swiadcza o tym jak nie ktore polki nie maja tolerancji, i to swiadczy o tym co ja napislem.
pozdrawiam
Ależ pisz co chcesz na temat Polek, my sie tylko z tego przeciez smiejemy, rozbawiles nas swoimi stwierdzeniami, sa naprawde urocze i jesli o mnie chodzi mozesz jeszcze cos napisac fajnego, np. za co kochasz ten kraj albo jeszcze cos na temat polskich kobiet :)

aaa...uzycie slowa "spontanicznosc" w powiazaniu ze sztywnoscia i nieprzemysleniem troche sie gryzie, bo spontanicznosc to zaleta
Aga, Ty nieuku, no pochwal sie :P
Una, zapomnialas jeszcze dodac, ze rozmowne Hiszpanki sa kiedy rozmawiaja o cotilleo, bo niewiele jest tematow z nimi poza mi marido/ novio, mis hijos,familia, la compra, los famosillos, la tele de sobremesa :P
Znam się... na żartach, na przykład.
W przeciwieństwie do Ciebie ;)

Pozdrawiam.
Umiem zrobić jajecznicę, niestety dowód rzeczowy zjadłam na śniadanie ;)
Nie do konca ...Hiszapanki sa przedsiebiorcze i wyksztalcone. Zazwyczaj ambitne i zadbane !
Szanowne panie
>prosze poczytac sobie co ja napisalem na poczatku, widocznie ze nie
>ktore sie wsciekly, nie ma powodu, spokojnie, prosze poczytac i
>dokladnie, POLAKIEM nie jestem, mowie po polsku wiecej niz pisze,
>polski nie jest moim codziennym, jezykiem , dlatego moze i robie
>troche tych pledow ortograficznych, JA POLSKI NIE OPUSCILEM MAJAC 10
>LAT, TYLKO TAM MIESZKALEM PRZEZ 10 LAT.. a jaki blad jest w tym ze
>kocham ten kraj..? my dyskutujemy nad roznicami a nie sie klucimy,, i
>wlasnie nie ktore odpowiedzi sa spontaniczne, sztywne i nie pomyslane,
>i swiadcza o tym jak nie ktore polki nie maja tolerancji, i to
>swiadczy o tym co ja napislem.
>pozdrawiam

zastanawiam się czy nie jestes przypadkiem Arabem ( bez obrazy ,oni dosc szybko łapią język polski ,wiec taka drobna sugestia)
moja sugestia jest taka:
jesli nie jest to twoj ojczysty jezyk zakladam ,że znasz hiszpanski ( w koncu siedzisz na forum hiszpanski,angielski) i angielski ,wiec zacznij pisac w tych jezykach:
a) unikniesz błędów gramatycznych i nie tylko
b) będę w stanie cię zrozumieć
c) nie mój drogi nie jestem wściekła ,po prostu nie lubię takich śliskich facetów jak ty ,czyli:
piszących takie niby słodkie pełne złośliwości posty ,kiedy ktoś wychodzi z polemiką ,taka osoba zaczyna w taki sposób manipulować swoją wypowiedzią ,że wychodzimy na agresora ,a on jest tylko biednym ,skrzywdzonym przez Polki obcokrajowcem( co nie przeszkadza mu "kochać " tego kraju oraz wyrywac na tanie komplementy naiwne panienki).
No chyba trochę przesadzasz. Da się go zrozumieć, przynajmniej ja nie mam z tym problemów. No i wyraża swoją opinię, a tu od razu naskoki... trochę dystansu.
Trochę gruboskórne jest kazać pisać komuś po hiszpańsku lub angielsku,tylko dlatego,że w Polskim popełnia błędy - wiesz, jest wiele obcokrajowców,którzy uczą się polskiego i być może dlatego właśnie odwiedzają tą stronę,żeby podszlifować swój polski - a tu taka słowiańska gościnność - ja jestem ktoś,a ty jesteś 0!!!

A tak przy okazji to chyba żaden Hiszpan czy Anglik by Ci nie powiedział przstań mówić bo naszemu, bo popełniasz błędy.
a może odniesiesz się do jego krytycznych i dość chamskich uwag na temat Polek?
narazie wszystkie jak jeden mąż piejecie z zachwytu nad tym zakompleksionym gościem ,boicie się wyrazić swoją opinię?
Wiesz, ja w przeciwieństwie do Ciebie wcale nie czuję sie urażona jego rzekomo: "chamskimi" i "krytycznymi"komentarzami,bo nigby dlaczego miałabym się czuć? W końcu z pewnością znajdą się charaktery Polek, które będą pasowały do jego opisu.

A jesli Ty się nie zgadzasz z jego opinią to spokojnie i rzeczowo wyraż swoją opinię,a nie trzaskaj drzwi przed czyimś nosem....Niestety,ów gość odszedł z tego forum, bo chyba poczuł się wyrzucony stąd niektórymi komentarzami - i chyba tym samym sprawdziła się jego opinia o agresywności Polek.
Nie wiem, gdzie Ty widzisz chamstwo w jego wypowiedzi... tak samo nie widzę zachwytu dziewczyn.
Nie odniosę się, bo nie lubię generalizowania i to też mogę zarzucić temu panu. Ale nie widzę powodu, żeby aż tak na niego naskakiwać.
Witam, wracając do tematu i ja chciałabym się podzielić swoimi opowieściami. Nie jestem w związku z Hiszpanem, lecz Wenezuelczykiem. Myślę, że kulturowo, obyczajowo, są bardzo do siebie podobni. Poznaliśmy się w Polsce, w wakacje, gdy przyjechał do swojej siostry (mieszka tu jako żona Polaka). Od razu wpadliśmy sobie w oko, spędziliśmy razem wspaniałe 3 tygodnie, po czym wrócił do Wenezueli. Nie byłam zbyt optymistycznie nastawiona do całej sytuacji. Wiedziałam jaki jest ogólnie przyjęty stereotyp Hiszpana, tudzież Wenezuelczyka. Lecz On był (i jest!) wspaniały. Rozmawiamy codziennie, pisząc, lub przez kamerkę. Rozkochał mnie w sobie do szaleństwa! To on bardziej ubiega o mnie. Cały czas powtarza, że po studiach przeprowadzi się do Polski, że będziemy razem. Aktualnie jest to wolny związek na odległość (dziwne określenie ;d). Mówimy sobie o wszystkich małych i większych grzechach, bo oboje wiemy, że gdybyśmy ogłaszali światu, że wielce jesteśmy ze sobą, nie zdradzamy się itd. okłamywalibyśmy sami siebie (być może komuś się to nie spodoba, podziwiam osoby, które przez rok bycia osobno nie mają na swoim koncie ani jednego grzeszku). Co do jego osobowości... Jest absolutnie zwariowany, lekko podchodzi do życia, nie ma praktycznie żadnych problemw, bo niczym się nie przejmuje, jego ulubione zdanie to: Don't worry, I love You!, zawsze potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. Jest flirciarzem, co mnie osobiście się podoba ;) Nasz flirt jest nieodłączną częścią rozmów. Co do rodziny, z Jego siostrą bardzo dobrze się dogaduję, z mamą było ciężko, bo ani ja po hiszpańsku, ani Ona po polsku, więc przez cały czas się uśmiechałyśmy. My natomiast rozmawiamy po angielsku. Widzimy się w wakacje, przyjedzie do mnie na 2 miesiące ;) I chyba jestem coraz większą optymistką ;) I po studiach przejdziemy do stałego związku. Wierność Hiszpanów jest sprawą bardzo dyskusyjną. Uważam, że gdy nie mają przy sobie swojej dziewczyny, czują wolność, lecz gdy związek jest poważny, oddają się tylko tej jednej, jedynej.

Pozdrawiam ;)
Hej!
bardzo fajny wątek!

Ja jestem z Hiszpanem od roku. Mamy oboje po 30 lat i kilka związków za sobą. Ja zaliczyłam już nawet nieudane małżeństwo. To wszystko sprawia, że na myśl o rzuceniu dobrej pracy, fajnego życia w Polsce popadam w depresje. Na drugiej szali mam cudownego faceta z wspaniałą ciepłą hiszpańską rodziną, który mnie bardzo kocha i w którym jestem bardzo zakochana.

Jest mi bardzo trudno iść za głosem serca, bo wiem jak to się kończy. A tu dochodzi całkowite zaczynanie od początku na obcym lądzie.
Opcja taka, że to on się sprowadzi do Polski jest jeszcze trudniejsza, bo mój macho byłby całkowicie zależny ode mnie, a do tego wiem, że jego tęsknota za rodziną i przyjaciółmi byłaby ciężka do zrekompensowania.

Dlatego pocieszcie mnie i powiedzcie jak cudownie jest Polkom kochanym przez Hiszpanów i że mimo kryzysu ekonomicznego można znaleźć pracę...

Ja dopiero zaczęła się uczyć hiszpańskiego, rozmawiamy po angielsku. Bardzo dużo rozumiem, ale nie mówię :(
Salma, nie można powiedzieć ogólnie o jakimś cudzie Polek kochanym przez Hiszpanów; każdy związek niesie ze sobą ryzyko niezależnie od tego czy z Polakiem czy z Hiszpanem. Nikt Ci gwarancji nie da. Ale ja bym poszła za głosem serca mimo wszystko. Pomyśl sobie, że zawsze możesz wrócić do Polski, tak naprawdę to 2,5 godziny, z Poznania do Gdańska się dłużej jedzie ;D

A co do kryzysu, zależy do której części Hiszpanii chcesz się wybrać i jakie masz wykształcenie.

Powodzenia :)
Hej, ja poznałam swojego chłopaka w Niemczech, okazało się, że jest Hiszpanem, choć urodą zdecydowanie odbiegał od standardów i możnaby przypuszczać, że jest Finem :) W każdym razie mieszkaliśmy w Toledo 2 lata, potem przyjechaliśmy do Polski, ja nie zamierzam wracać-upały były nie do wytrzymania-ale jeśli chodzi o dogadywanie się, już jest ok, trzeba było pogodzić się z różnicami jakie nas dzielą i zrozumieć je.
Czesc! Jestem związku z hiszpanem od 2 lat, poznalismy sie na teneryfie, ale okazalo sie ze on mieszka w maladze a na kanary przyjachal do znajomych :) spedzilismy wspaniale 2 tygodnie ii.. potem juz nie moglismy bez siebie wytrzymac, cigle smsy, telefony, calonocne rozmowy na skypie.. On byl w polsce przez trzy m-ce, ale musial wracac na studia, teraz ja jestem w maladze - obecnie na erazmusie, wracam dopiero za pol roku. Nie wierez w stereotypy niewiernych hiszpanskich macho. Owszem sa i tacy, ale to tez ma swoj urok :) poza tym jaka jest potem satysfakcja jak okazuje sie ze wlasnie dla tej jednej jedynej rezygnuje dobrowolnie z calej reszty.. :))
ja jestem z Hiszpanem ponad pół roku. Czuję się z nim wspaniale. Właściwie wszystko było by w porządku gdyby nie jego rodzice. Są strasznymi tradycjonalistami. Tak tak...myślał by kto,że Hiszpania taka wyzwolona...mają fioła na punkcie kościoła i wszystkich zasad z nim związanych. Mój chłopak ma 28lat. Jego matka doporwadza mnie do szaleństwa. Potrafi wydzwaniać do niego 5 razy pod rząd i robi to CODZIENNIE a ostatnio zaskoczyła mnie i jego też telefonem do mnie ! Z pytaniem gdzie jest jej syn. A wiecie co jest najlepsze-żadne z nas nie dawało jej mojego numeru...
Gdy poznawałam mojego chłopaka nie zdawałam sobie sprawy,że jego rodzice będą robili takie problemy. Wyobraźcie sobie- pierwsza wizyta u niego w domu. Było to niedawno. Dom zrobił na mnie wrażenie. Jest ogromny, w pięknej drogiej dzielncicy na północy Madrytu. Dlaczego o tym mówię?? Bo ma to znaczenie. Jego ojciec wziął mnie na rozmowę i zaczął mi mówić ,że mój chłopak wcale pieniędzy nie ma. Że to oni jego rodzice je mają. Że on jako żołnierz zarabia bardzo mało i nic mu nie zostaje bo kończy spłacać samochód i motocykl. I zaczął mi sugerować ,że jestem z nim tylko dla pieniędzy. Po czym ja wyskoczyłam do niego z tekstem,że całkowicie sobie zdaję z tego sprawę i jeżeli go to interesuje czy bądź sugeruje to to wcale nie jestem z nim dla pieniędzy i w Hiszpanii także nie jestem dla zarobku tylko zaczęłam tu żyć bo uwielbiam ten kraj i dobrze się utaj czuje. Można by rzecz ,że wszystko wyjaśnione po czym dostałam naukę ,że przed ślubem w ich rodzinie dziewczyny ani chłopcy nie śpią razem i,że wyjazdy razem też są niemile widziane. Więc do sedna- jestem czarną owcą ponieważ rodzice a szczególnie ojciec nie są zwolennikami obcokrajowców i są na mnie wielce obrażeni bo ich syn spędza ze mną całe weekendy i jak to jego matka wykrzyczała mu ostatnio do telefonu-i napewno z nią sypiasz w jednym łóżku !
Więc ich komentarze odbijają się na nas. Mój chłopak wie,że przez najbliższy czas moja noga nie postanie w jego domu. Niedługo będzie jeszcze większa awantura bo kupujemy bilety na święta do Polski.
W ogóle oboje już się prawie dotarliśmy. Staramy się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu co czasem jest trudne bo mieszkamy od siebie w odległości 60km. Ale każdy weekend jesteśmy razem. W tygodniu spotykamy sie raz lub dwa. Wszystko zależy od tego czy musi zostać na jednostce czy nie. Jest bardzo fajnym chłopakiem, bardzo troskliwym. Na początku zawsz jest trudno. Do dzisaj pamiętam jak po raptem pierwszych trzech spotkaniach nazwał mnie novia po czym ja stwierdziłam - no ale jak mogę być twoja novia skoro mnie nawet nie pocałowałeś. Jest bardzo zabawny, rozśmiesza mnie do łez. Czasem na ulicy ide dwa metry przed nim bo udaje afrykański akcent i już po prostu nie mogę wytrzymać bo płaczę ze śmiechu.
Jestem bardzo szczęsliwa z nim ale jego rodzice doprowadzają mnie do nerwicy. On o tym wie i już mnie nie namawia na gościny w jego domu. Byłam tam dwa razy i wystarczy na najbliższe pare miesięcy.
Pozdrawiam !
Rozumiem Cie
Moj pierwszy kontakt z hiszpanska rodzina okazal sie tragiczny nie umialam wtedy dobrze po hiszpansku przywitalam sie z jego matka a ona na to porsto z mostu: nie bedziesz z moim synem, nie wysilaj sie po pierwsze jestes z obcego kraju i jestes mlodsza i to byl koniec....
teraz jestem z innym i jest po prostu cudownie ogolnie nie chce przenosic ie do Hiszpanii ze wzgledu na wiele powodow polska nie wchodzi w gre ale myslimy o jakims innym kkraju
sa rozni ludzie to czy sa super kochankami...nie sadze...taki stereotyp....to ze sa bardziej uczuciowi to napewno !!! i uwazam ze sa wierni!!!! choc macho tez sa!!! ale jak juz jest hiszpan i polka....w wiekszosci wychodzi super zgrana para
grunt to dobrac sie charakterem...
ja najbardziej obawialam sie matki....matki pootrafia byc straszne
wiem ze chaotycznie pisze ale nie wiem od czego mam zaczac
jesli chodzi o polki to hiszpanki sa klotliwe wredne i az czasami mam ochote im ......, to hiszpanki sa zazdrosne , nie potrafia zaoszczedzic bo wydaja na imprezy i na ciuchy....spotkalam wiele w moim zyciu i sa wyjatki ...
pozdrawiam
Oj biedna bedziesz asiek, wspolczuje, brak akceptacji rodziny to powazny problem i nie licz na to, ze dla Ciebie Twoj chlopak zerwie zwiazki rodzinne, dopoki to wszystko jest w sferze zauroczenia, bedzie trzymal Twoja strone, jesli dalej bedziecie razem, przy jakims kryzysie on sie zwroci do swojej rodziny, a tam nikt nie bedzie za Toba i szybko zostanie pozamiatane, uwazam, ze powinnas wykazac wiecej dyplomacji dla wlasnego bezpieczeñstwa, jasne, brzmi to jak bycie falszywywa, ale czasami nie ma innego wyjscia, na Twoim miejscu jakos staralabym sie oblaskawic przynajmnie ojca, bedzie chyba latwiej niz matke , zakochana w synu i uwazajaca Ciebie za rywalke, ach, i do ewentualnych dyskusji, dowiedz sie skad pochodzi majatek, czy oboje byli bogaci, czy ktores ha pegado un bragetazo, naprawde, ja nie zartuje, w zaleznoci od sytuacji mozesz miec powazny argument :), powodzenia
świetny wątek, a ja może nie do końca się zaliczam do wątku, ale pośrednio. Ja z kolei przyjaźnie się z moim byłym nauczycielem hiszpańskiego, który jest Kolumbijczykiem. Po prostu świetny facet i myślę, że najlepszy przyjaciel jakiego miałam, trochę ponad miesiąc temu ożenił się z polką i miałam nawet zaszczyt być na jego weselu, gdzie poznałam jego cudowną rodzinkę, w czym jego młodszego brata. Przypadliśmy sobie do gustu i w sumie całą noc bawiliśmy się razem, potem oczywiście spotkaliśmy się jeszcze parę razy, no i dopadło mnie, zakochałam się... On tez niedawno stwierdził, że mnie kocha i jestem przeszczęśliwa. Z rodziną nie miałabym problemu, bo przecież brat najlepszy przyjaciel, a są bardzo zżyci, mamę poznałam i też się super dogadałyśmy, tata też bardzo sympatyczny, szczerzę mogę stwierdzić, że taką rodzinkę to bym chciała mieć. Problem w tym, że on musiał wrócić do Kolumbii, do pracy no i do przyjaciół. Piszemy do siebie często i tęsknimy za sobą, ehh Hiszpania to jeszcze nie tak daleko, ale Kolumbia? Mam nadzieje, że uda mi się go przekonać do przeprowadzki, w sumie miałby dwa powody swojego brata i mnie, a Polska mu się spodobała bardzo, więc myślę, że jeszcze nie wszystko stracone. Ja bym się nawet wyprowadziła z Polski żeby z nim mieszkać, ale najpierw chcę skończyć studia, bez tego nie ma mowy o niczym podobnym, a erasmus to tylko hiszpania, więc odpada...Mam nadzieję, że będzie dobrze, jak to się mówi la ultima muere esperanza.
Rewelacyjny wątek! Weszłam, bo weszłam, ale jak już weszłam :D to przeczytałam jednym tchem wszystkie posty :)
Czesc! Chce sie uczyc hiszpanskiego. Jestem z Warszawy i chetnie poznam hiszpana mieszkającego w Polsce. Proszę pisać na adres : [email]
Witam Was! Też uważam że jest to fajny temat i chciałabym się do niego dołączyć.Poznałam 3 tygodnie temu chłopaka-hiszpana,wogóle sam do mnie napisał na portalu społecznościowym co mnie szczerze mówiąc zdziwiło...Na początku tylko gadaliśmy a później spytał się mnie czy nie zechciałabym się z nim spotkać zgodziłam się.Powiem szczerze że strasznie się bałam,ale lubię ryzykować pozatym drugim problemem jest język angielski,który muszę cały czas szlifować,ale dogadujemy się bez problemu naprawdę jest fajnym chłopakiem,uczuciowym,ale zastanawiam się czy ogólnie hiszpanie nie kłamią,czy nie mają złych zamiarów wobec kobiet(polek) boję się że mnie okłamuje i później będe cierpieć.Moja mama powiedziała,żeby go zaprosiła na ciasto on jest "za" tym a ja się waham czy to odpowiedni czas żeby już go zapraszać...Proszę pomóżcie!Z góry dziękuje;)
Cześć dziewczyny! Poczytałam sobie poprzednie wpisy w nadziei, że znajdę jakąś sytuację podobną do mojej, ale akurat nic... ma któraś jakieś doświadczenia z przesadzaniem swojego Hiszpana na polski grunt? Wdzięczna bym była za podzielenie się wrażeniami/ostrzeżenia/porady itd :) W naszym wypadku komplikuje sprawę fakt, że oboje mamy już dobrze po trzydziestce i ustaloną pozycję zawodową w swoich krajach. Ja ten nieszczęsny zawód mam niestety ściśle krajowy (prawnik), on wprawdzie międzynarodowy (inżynier), ale za to po polsku prawie nie mowi (uczy się, ale na razie jest na poziomie basico), no i nie jest specjalnie Polską zachwycony (siedzi tutaj od kwietnia, jego firma dostała duże zlecenie, ktore niestety teraz dobiega końca, a następne stoi pod wieeeelkim znakiem zapytania).
hey BeaI ! Wyobraź sobie,że zostałam zaakceptowana przez mamusię!
Pierwsza najważniejsza rzecz - skończyły się telefony od mamusi! Duży plus. Druga konkretna rzecz- nie było protestów gdy oznajmił,że jedzie ze mną do Polski na święta. Trzecia rzecz- bardzo często mnie pozdrawia, zaprasza na obiady ,z których ja grzecznie rezygnuje i ona nie obraża się ale - ROZUMIE ! No jestem w szoku. Pyta się zawsze mojego chłopaka jak się mam, jak się czuje, pozdrawia mnie etc. Na razie nie wybieram się tam ale święta wielkanocne spędzamy w Hiszpanii więc chyba mnie tam przywieje no ale zobaczymy...postaram się kombinować coś innego hehe :P
Majątek jest obustronny tzn ojciec i matka zapracowali oboje. Ojciec miał łatwiej no ale był wkład wspólny.
Ojciec jak zwykle ni to oschły ni to nie wiadomo co. Zawoził nas na lotnisko i przez 40minut odezwał się do mnie może 3 razy. A ja nawet się nie przejęłam tylko trajkotałam jaka to jestem szczęśliwa,że w końcu spędze święta w Polsce i,że tak tęsknie za tą Polską akceptacją (mam nadzieję,że zrozumiał o co mi chodziło :D ) w każdym bądź razie jak wróciliśmy tutaj no to zapytał się tylko jak się bawiliśmy i nie pytał o więcej. No ale wali mnie to. "Teściowa" stara się być już bardziej serdeczna.
Ojciec też powoli się przełamuje więc wszystko jest na dobrej drodze. Może było im wstyd po ty,m jak moja połówka opowiedziała im jak serdecznie był przyjmowany. Mam nadzieję,że najedli się wstydu. Naprawdę. Może jestem wredna no ale powinni się tak wstydzić do świąt wielkanocnych. :P
asiek D gratulacje, to rzeczywiście ważna sprawa:) ja miałam to szczęście że mama mojego ukochanego jak rozmawiałyśmy(zanim cokolwiek wyszło) stwierdziła że chciałaby żeby jego przyszła żona była taka jak ja hehehe, a tata jak z nim też troche porozmawiałam chociaż zdecydowanie mniej to ciągle mi prawił komplementy jaka to ładne nie jestem i że strasznie podoba mu się moja pasja do hiszpańskiego i koni, więc nie miałam problemów z tym:)
Inesita91 Ty miałaś szczęście bo z tego co ja obserwuję Kolumbijczycy nie są zamknięci. Ja niestety trafiłam na starych Hiszpanó mega tradycjonalistów. No musiał mnie Bóg ukarać za moje wybryki... :P
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 118