roznice pomiedzy hiszpanskimi

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 65
poprzednia |
witam.
tak planuje zainteresowac sie hiszpanskim i mam pytanie jakie sa roznice pomiedzy hiszpanskim z ameryki poludniowej, hiszpanskim z hiszpani. czy to tylko wymowa.
posiadam materialy wydane przez amerykanow taki pimsleur np. i takze przez europejczykow taki edgard np albo rosetta stone.
te wydane przez amerykanow to wydaje mi sie beda bardziej ukierunkowane na am. pld.
dlatego interesuje mnie na co powinienem zwrocic uwage aby podczas uczenia sie tego jezyka rozrozniac te odmiennosci.
Jest sporo różnic - od wymowy, przez gramatykę po lokalne słownictwo. Pimsleur faktycznie może być zrobiony pod wersję z Am.Pd. Oczywiście zależy gdzie będziesz używał tego języka i czy chcesz zdawać jakieś egzaminy państwowe - ale myślę, że i tak najlepiej zacząć się uczyć od wersji kastylijskiej (używanej w Hiszpanii) i potem powoli porównywać z wersjami z Am. Pd. :) Wszystko przychodzi z czasem, pewnie nie będziesz od razu rozróżniał dokładnie tych wersji ale nie stresuj się tym specjalnie :) Każdy kiedyś zaczyna - powodzenia! :)
nie bede sie uczyl dla certyfikatu albo podobnych rzeczy. tak dla siebie. znam juz angielski na tyle, ze poradze sobie zagranica i uwazam, ze warto nauczyc sie jakiegos jezyka dodatkowego. hiszpanski spelnia pewne wytyczne, a wiec jest jezykiem uznawanym przez onz, duzo ludzi nim wlada i uwazam, ze moznaby sie z nim troche zapoznac. chociaz w takim stopniu komunikatywnym.
Podpowiem Ci, że ucząc się wersji hiszpańskiej, nauczysz się ciut więcej. Wersje latynoamerykańskie są troszeczkę okrojone. Ja z racji kontaktów z latynosami używam głównie latynoskiej wersji (i nawet bardziej mi przypadła do gustu), jednak zaczynałam od hiszpańskiej przez co w razie potrzeby wystarczy, że sobie odświeżę pamięć bo jednak mam o tym pojęcie. Zdecydowanie polecam rozpoczęcie nauki od wersji hiszpańskiej :) potem będzie Ci duuużo łatwiej :)
Różnice w hiszpańskim z Hiszpanii a latynoskim moim zdaniem są głównie w mowie potocznej, a wersje języków oficjalnych sa takie same. Hiszpanie mówią bardzo szybko i jest ich trudniej zrozumiec niż latynosów. Wybierz podręcznik który ci najbardziej będzie odpowiadał, bo jest najciekawszy po prostu!!
Antares - co masz na myśli mówiąc że jest wiele różnic w gramatyce? Czy czasowniki się inaczej odmieniają?
W Am. Łacińskien np. nie jest używana 2 os. l.mn. - więc nie nauczysz się w koniugacjach tej formy - a jest ona używana w Hiszpanii.


Hiszpan powie:

vosotros sois - wy jesteście
ellos/ellas/ustedes son - oni/one/państwo są

Latynos powie:

ustedes son - wy jesteście
ellos/ellas/ustedes son - oni/one/państwo są



Innym przykładem są pewne różnice też w koniugacjach w l.poj.

np. Hiszpan, Meksyklanin powie:

tú eres - ty jesteś

Argentyńczyk, Urugwajczyk, itp powiedzą:

vos sos - ty jesteś :)


to tak w skrócie kwestia różnic gramatycznych :)
Meksykanin*
No to w skrócie to jest ta kwestia, i w gruncie rzeczy nie jest ona zbyt rozległa. Mi się wydaje że różnice gramatyczne sa bardzo niewielkie a raczej sa to lokalne "smaczki" :) nie ma co straszyć początkującego. Moim zdaniem można się uczyć dowolnej wersji i potem się móc bez problemu dogadać, a główne różnice są w mowie potocznej. Zresztą ciekawe czy np. Argentyńczyk się uczy w swojej szkole podstawowej "vos sos" czy "tu eres"...
Owszem, Hiszpanie mówią szybko i jak na mój gust za bardzo seplenią ;) strasznie niewyraźnie mówią. Z latynosów bardzo wolno i najwyraźniej mówią w Meksyku (choć jak usłyszałam gościa ze stanu Guerrero to się rozczarowałam), notomiast ci z Am. Pd. też potrafią mówić z zawrotną prędkością - zwłaszcza Argentyńczycy, którzy na domiar złego strasznie "szeleszczą" ;D no i skrajnie niezrozumiała dla nas wersja hiszpańskiego - u Kubańczyków :)
Sęk w tym, że jak się nie nauczysz formy z 2 os. l.mn. wszystkich czasowników we wszystkich czasach to będzie duży kłopot. Lepiej znać tę wersję i opuszczać niż jej nie znać wcale :) Zależy oczywiście od gustu, ambicji i potrzeb uczącego się. Np. znajomemu z USA nie podsuwałabym nawet materiałów z wersją hiszpańską bo po co mu to skoro w sąsiedztwie ma przeważnie Meksykanów ;) Europejczykowi-jak najbardziej tak.
>Zresztą ciekawe czy np. Argentyńczyk się uczy w swojej szkole
>podstawowej "vos sos" czy "tu eres"...

uczy się "vos sos" a potem przez całe życie nabija się z Meksykanów :D :D :D hahaha. A Meksykanin z Argentyńczyków ;)
No tak generalnie jest jak mówisz ale reasumując myślę że równie dobrze można analizować różnice w tym jak mówią sami Hiszpani: los andaluzes, los bascos etc etc. właśnie niedawno się dowiedziałam że Baskowie mówią najbardziej poprawną formą hiszpańskiego! (ponieważ się go nauczyli w szkole he he)
Chyba że chodzili do Ikastoli :)
Mówią poprawnie, bo w Kraju Basków i prowincji Navarra mówi się (pomijając Euskera bo to inna bajka) w czystym, północnym Kastylijskim.
No prawie, Agniecha110 - w samej Hiszpanii uważa się ogólnie, że najlepiej mówią mieszkańcy Valladolid... Może dlatego, że w samej nazwie tego miasta sa aż dwie zanikające powoli w Hiszpanii "aktorskie" zgłoski :-)
Ja mam właśnie z 2 os. lm problem... Uczę się hiszpańskiego oglądając telenowele i właściwie jako tako nie miałam kontaktu z tradycyjnym hiszpańskim... Wydaje mi się, że, gdybym pojechała do Hiszpanii, miałabym pewien problem ze zrozumieniem Hiszpanów... Już nie chodzi mi o samą wymowę, ale np. o słowa, których często póżno szukać w tradycyjnym słowniku...
Z wersją kubańską niestety się nie spotkałam, więc nie mogę nic na ten temat napisać... Jedynie bliskie mi są wersje: meksykańska, kolumbijska i argentyńska...

A co do tego, że Hiszpanie mówią niewyraźnie i za szybko, to się zgodzę... Nie mam niestety dostępu do wielu kanałów hiszpańskojęzycznych, ale gdy oglądałam jakieś hiszpańskie wiadomości, czasem trudno mi było niektóre słowa zrozumieć...

Poza tym, o ile dobrze mi wiadomo, Hiszpanie nie wymawiają "s" na końcu zdania... Co może przysporzyć problemów z rozróżnieniem lp i lm...

Zresztą podobnie jest w Polsce... W każdym regionie są jakieś charakterystyczne zwroty, niekoniecznie gwarowe... Np. ludzie z południa nie powiedzą: "Wychodzę na dwór", tylko: "Wychodzę na pole"...
Hermosa- co ty pleciesz, za przeproszeniem ? Hiszpanie mówia za szybko i niewyraźnie ? Nie wymawiaja 's' ? Chyba ci sie troche pomieszało. Owszem, końcówki są "wdychane" w Andaluzji i słychac tam duzo 'seplenienia'
ale to nie cała Hiszpania. Chyba nam nie postawisz za wzór Kubańczyka lub Meksykanina :-) ?
Co do serwisów informacyjnych to chyba nie słyszałaś podawanych kiedyś wyników badań w Polsce, mówiących że kilkadziesiąt procent widzów Teleexpresu nie rozumie wiadomości tam podawanych...
Aaa, perdona, nie zauwazyłem, że to Antares11 takie herezje wyżej wypisał. Dla niego 'seplenienie' to chyba piękna i wzorcowa kastylijska wymowa głosek "z, ce, ci" , której potomkowie andaluzyjskich wieśniaków zaludniajacych Amerykę nie nauczyli sie przez wieki... :-) Ale jak sam pisze ma do czynienia głównie z Latynosami stąd pewnie to 'zboczenie' lingwistyczne...
Wiesz... Dla mnie czysta mowa hiszpańska jest jest dużo mniej wyraźna, od tej, którą posługują się np. Meksykanie czy Kolumbijczycy... Jak zaznaczyłam wcześniej, uczę się hiszpańskiego przede wszystkim z telenowel, więc nie mam za bardzo do czynienia z tradycyjnym hiszpańskim... Jednak, z tego, co słyszałam, ośmielam się stwierdzić, że Meksykanie, czy Kolumbijczycy mówią dużo wyraźniej...

Co do tego "s", nie miałam por supuesto na myśli całej Hiszpanii... W książce pt. "Hiszpański w cztery tygodnie", którą posiadam, napisano tak:
"Należy zwrócić uwagę na fakt, że wymowa zmienia się w zależności od regionu. Na przykład w niektórych regionach Hiszpanii nie wymawia się "s" liczby mnogiej. Spotykamy więc zwrot "Buenos días" wymówiony [buanos días] lub [bueno día]."
Nie jest to może najlepsza książka, ale skoro napisali w niej coś takiego, musi to być prawda... Po co mieliby umieszczać w książce nieprawdziwe informacje...

Saludo y mando besos

:* :* :*
To troszeczke z innej beczki, ale przypomnialas mi lekcje, na ktorej nauczycielka probowala przesliznac sie obrzydliwie obok pewnego waznego ze wzgledow historycznych dla Polski tematu, i na uwage kolegi, ze w ksiazce napisali bzdury, odpowiedziala: Nie jest to może najlepsza książka, ale skoro napisali w niej coś takiego, musi to być prawda... Po co mieliby umieszczać w książce nieprawdziwe informacje...
Przepraszam za te dygresje, taka chwilka wspomnien tylko...
Ja znam książkę, w której napisali, że facet siedział trzy dni w brzuchu wieloryba... I spróbuj powiedzieć, że to nieprawda ;)
taa... :) ktos juz kiedys sprytnie zmusil mnie do analizowania tego wlasnie opowiadania, z tej wlasnie ksiazki. Ale ja za glupi jestem Aguniu, zeby wiedziec, czy to prawda czy nieprawda. Za cienki w pecinach ale na tyle w porzadku :), zeby chylic czola przed prawem innych do wiary w cuda.
caluski :)
argazedon nie będę ci zatem proponowała posłuchania sobie radia meksykańskiego albo kostarykańskiego jako porównanie dla sepleniących hiszpanów (podtrzymuję swoją "herezję") bo jeśli tak dokładnie słuchasz nativos jak czytasz posty - to nie ma sensu. ;P Podpowiem ci - jestem kobietą a nie facetem.

Co do wzorcowej kastylijskiej wymowy to wyobraź sobie, że na wersję latynoamerykańską przeszłam dopiero PO opanowaniu wersji kastylijskiej i wiem jakie są różnice w brzmieniu. Oczywiście, możemy dywagować nad odmianami regionalnymi, w krajach latynoamerykańskich też tak bywa, podobnie zresztą jak w Polsce (inaczej się mówi na śląsku, inaczej na pomorzu itd). Jednakże wersja oficjalna, której uczą się też obcokrajowcy jest zawsze taka sama a w wersji castellano jest sepleniąca i połykająca niektóre końcówki. Niuanse językowe to osobna kwestia.

Jeszcze jedno - to że ktoś ma więcej styczności z latynosami jeszcze nie powoduje zboczeń lingwistycznych, co najwyżej poszerza horyzonty. Życzę więcej otwartości :)
Agunia, Gustaw... caluski... Hmm.... !¿¡?¡?¡ Aqui hay tomate !?!?! ;))))))
zanim sie ktos przyczepi... *aquí
Iście hiszpańskie zainteresowania...
:)
He, he...

;-)
¡Cruzamos...los dedos!

;-)
To nie tek do konca prawda...z ty "s"...w H.
Nigdy nie slyszalam np.
"Dame do café"...
Czesciej mozna uslyszec:
"cortao", "pescao", "mercao"...itp.

"S" w hiszpañskim-kastylijskim, po prostu jest inne, glebokio "podniebienne"; lekko wpadajace w "sz"...
-----
Ja z kolei NIE ZNOSZE tej, nazwalabym,"HIPERPOPRAWNEJ" wymowy meksykanczykow... Fimow meksykanskich w wersji oryginalnej...NIE TRWIE, tak bardzo dzwieczy mi to "s"...A jak czepia mi sie akcent...uuuuhhh...
Przelaczam natychmiast!

Kwestia...przyzwyczajenia i osluchania, zapewne...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 65
poprzednia |