Wyjechalem we wrzesniu 2011 do Hiszpanii znajac tylko Hola.
Rozpoczelem Erasmusa na hiszpanskiej uczelnii z piecioma przedmiotami na karku (wszystkie po hiszpansku) wlacznie z jezykiem hiszpanskim na poziomie A2. Nauka jezyka stala sie dla mnie obowiazkowa. Uczeszczalem na zajecia z jezyka prowadzone od poczatku po hiszpansku, ktore mi nic nie dawaly poniewaz nie bylo osob tejze narodowosci co tak naprawde wyklucza rozmowy po hiszpansku. Uznalem ze kontakt z erasmusami niewiele mi da w nauce jezyka. Poznalem wiele osob na swojej uczelni, mam mnostwo znajomych hiszpanow, z ktorymi spedzam czas, mieszkam.
W grudniu zdalem egzamin z jezyka na poziomie A2 uzyskalem 96%.
Jestem w stanie mowic plynnie i rozumiem prawie wszystko. Profesor, ktora skonczyla filologie angielska, z ktora rozmawialem po angielsku po 3 miesiacach pobytu powiedziala mi, ze moj hiszpanski jest lepszy od mojego angielskiego. (angielskiego ucze sie prawie 11 lat, rok temu zdalem FCE B2)
W grudniu rowniez spotkalem osobe z mojej uczelni, ktora przyjechala we wrzesniu do Hiszpanii z levelem A2 i obecnie nie rozumiala wszystkiego co mowie.
Zawsze przy sobie mialem slownik elektroniczny. Wszystkie slowa, ktore slyszalem wylapywalem i tlumaczylem.
W gramatyce pomogl mi espanol para ti, a w poznaniu jezyka najbardziej przebywanie ok. 10 godzin na uniwersytecie dziennie.
Obecnie planuje przedluzyc swoj pobyt do konca czerwca i na koniec czerwca zrobic nivel C1.
Wczoraj robilem wiele testow w internecie i moj nivel jest na poziomie B2. Jakie mam na to szanse?