Z fizyką mi się udało, bo miałam z takim miłym panem, dawnym dyrektorem tej szkoły, już emerytem i był bardzo liberalny :) Z chemią rzeczywiście było źle, kilka niedostatecznych na semestr, to mój najgorszy przedmiot :( Ale to głównie wina samego przedmiotu, który po prostu jest trudny. Poza tym nauczyciele uczący chemii uważają swój przedmiot za bardzo ważny i łatwy i to jest też pewnym problemem.
Ja też nie znam wielu osób, które miałyby podobne zdanie do mojego, że to łatwa klasa. Panuje coś na kształt psychozy, że to tylko dla tych, którzy się dużo uczą, a bez tego sobie nie poradzisz. Jasne, trochę straszą żeby zmobilizować, ale hiszpańskiego rzeczywiście lepiej uczyć się od samego początku systematycznie, bo potem będzie ciężko nadrobić. Poza tym niezapowiedziane kartkówki już po pierwszym tygodniu, więc trzeba być czujnym.
Ja uczyłam się od zera, nie umiałam kompletnie nic, a już po zerówce mogłam się w miarę dogadać. Najciężej jest w pierwszym semestrze.
Nauczyciele wf rzeczywiście w porządku :) Jest ich bardzo wielu i są mili i sympatyczni. Ja wolałam mieć wf z facetem niż z kobietą. Szczególnie jednego wspominam bardzo dobrze...
A nie wiecie jeszcze z kim będziecie mieć np. polski?
edytowany przez magosza: 07 sie 2011