No teraz to dowalilas: 'szczescie jest na wyciagniecie reki'!
Nie zaakceptuje Twojego myślenia, bo jest dla mnie zbyt pospolite-możesz być przemiłą osoba, ale takie myślenie mnie niesamowicie irytuje, bo jest mało wymagajace...
Mój wysilek jest dla mnie pieklem, bo moze do Prawdziwego Raju inaczej sie nie mozna dostać... albo moze tak: staje sie dla mnie pieklem, kiedy schodze z mojego 'piedestalu' i mieszam sie z tłumem...
No i wlasnie...tylko takie dwa typy facetow sa: ktorzy mieli inne partnerki albo nieśmiałe, nudne cioty, które czekaja na tę jedyna, jednak obrazowi tej jedynej odpowiada mnóstwo kobiet...
Nie wyobrazam sobie, abym mogla miec w sobie penisa kogos, kto wczesniej wkladal
go w wiele innych kobiet! Bo jezeli tak sobie wkladal, to znaczy, ze albo jest
totalnym dnem moralnym albo sam nie wie czego chce (czyli jest jeszcze
nieuksztaltowany i musi wyprobowywac kobiety, zeby sie przekonac czy maja cos co
trafi w jego gusta), ma male wymagania od zycia i jest wiele osob, ktore moga na
niego zasluzyc...wiec duzo do zaoferowania osobie naprawde na poziomie nie ma.
No chyba, ze ...ta osoba 'narodzi sie na nowo', tak jak ja, wtedy to juz inna
sprawa, wtedy dawne nieprawosci odchodza w zapomnienie i moze byc: "Oto
czynię wszystko nowym." :)
Jezeli sa kobiety, ktore moga miec mojego mezczyzne, ja jego nie chce.
Moj sposób myślenia doprowadza mnie do kresu wytrzymałości i nie potrafie inaczej, jedynym pocieszeniem jest dla mnie to, że gdyby inni byli tacy jak ja, nie moglabym być taka wyjątkowa...
Dziekuje Ci za rozmowe i pozdrawiam.
edytowany przez marshmallow: 26 lip 2012