Prośba początkującego o sprawdzenie tłumaczenia :))

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 63
A jak beda brzmiec po polsku zdania:

Mi hermano menor continuamente contempla el televisor.
Mi hermano menor constantemente mira el televisor.

???
edytowany przez Una_: 14 lis 2010
O "sudacos" najpierw pisała chyba BeaI, potem s_egundo.
...ya...ya...
Ja widzialam Twoje...
( Bea - o "panchitos" wspominala...NIE - o "sudacas")
-------------
Jak bedzie po polsku:
Mi hermano menor continuamente contempla el televisor.
Mi hermano menor constantemente mira el televisor.
???
O sudacas wcześniej było... Wtedy jak dyskutowaliśmy o wdzięku latynoskich kobiet...
edytowany przez Pedrito_88: 15 lis 2010
panchitos, sudacas, pokemones, lo siento, asi llaman a esta gente y no es invento mío, mi opinión tampoco cambia
1. Mój młodszy brat ciągle przypatruje się telewizorowi.
2. Mój młodszy brat stale patrzy na telewizor.

Cytat: RAE
continuamente.

1. adv. m. Sin intermisión.

Cytat: RAE
constantemente.

1. adv. m. Con constancia.
2. adv. m. Con notoria certeza; cierta e indudablemente.
3. adv. m. A menudo, con frecuencia. Su nombre aparece constantemente en los libros.
Choć pragne zauważyć, że jeśli wg RAE continuamente to sin intermisión, to moje sin parar zachowywało ten sam sens.
Pues nada, hijo...

Zaczynam rozumiec, dlaczego sprzedajesz swoj slownik...(juz sprzedales?)...
Po co Ci on...?
Znajac...zaledwie pare slow...mozesz doskonale oddac sens...- wg. Ciebie...
En fin...
Dla mnie to jednak...nie to samo....Telewizor i telewizja...; bez przerwy i ciagle...; zawsze i ciagle;....
---
A ja sie dziwilam...jak kilka lat temu...pewna PaniXY- krytyk filmowy, na jednej z popularnych polskich www internetowych rozwodzila sie na temat Amenabara...i jego wowczas najnowszego filmu Moze w srodku....
...ale pewnie sens oddala...
Tylko CZYJ i CZEGO ten sens....
Słownik, o którym napisałem na forum sprzedał się w ciągu kilku dni :). Na co mi tam był...
Poza tym powiedz mi, czy zdanie Mi hermano menor continuamente contempla el televisor. jest naturalne w Hiszpanii? Równie naturalne jak w Polsce Mój młodszy brat ciągle ogląda telewizor. Bo jeśli nie, to Twoje tłumaczenie przekłamuje...

Co do słownika, zakupił go jakiś facet, odebrał go osobiście, co zredukowało koszty transportu. Najlepsze jednak, że zamierzał go do intoligatora oddać. Nie wiem ile introligatorowi zapłacił, ale może lepiej było pójść do księgarnii po nowy? Ale rozumiem - słownik ode mnie to nie to samo, co słownik z księgarni :).
edytowany przez Pedrito_88: 15 lis 2010
Nie.
Ale to POLAK to zdanie wymyslil.
I to (niby) do celow wlasnie "naukowych"...
----
No wlasnie napisalam, ze juz wiem dlaczego ten slownik sprzedawales... ;-)
Ale jeśli tłumaczę na hiszpański, to chcę by po hiszpańsku dobrze brzmiało...

Słowniki faktycznie są jak dla mnie bezużyteczne, gdyż tyczą się hiszpańskiego z Hiszpanii, najwyżej dając jakieś pojedyncze słówka z Ameryki. A dla mnie to nie jest wszystko jedno, czy demorar czy tardar; albo botar, tirar, echar, arrojar, czy może lanzar. Słowa bliskoznaczne i wszędzie powszechnierozumialne, ale w jednych krajach Ameryki prędzej powiedzą, że coś się demora, a w innych, że tarda, a taki polski słownik mi nie powie jak gdzie powiedzą... Takie słowniki z Empiku są BEZUŻYTECZNE jak dla mnie, dlatego wysprzedałem już na Allegro wiekszość z tego co miałem, a podręcznik gramatyki poszedł na sprzedaż w pierwszej kolejności.
Kontynując myśl, zastanawiam się też co ja w ogóle robię na tym forum. Mam przecież osoby z Ameryki, z którymy wiąże mnie już dość trwały układ ich hiszpański za mój polski i jeśli tylko chcę cokolwiek wiedzieć na temat tego języka, jak coś poprawnie powiedzieć, co znaczy jakieś słówko itd. to mam kogo się spytać. A zawsze mogę też zadać pojedyncze pytanko dowolnej innej osobie z Ameryki i zawsze starają się wyjaśnić. Szczególnie dziwię się więc tym forumowiczom, którzy przebywają w Hiszpanii, albo studiują język hiszpański, że zadają pytania na forum, zamiast jakiegoś Hiszpana, C2 od (prawie) urodzenia spytać. Kurczę, i jak ja tu w ogóle zawędrowałem? To już kilka miesięcy chyba. Pośmiałem się trochę :).

Życzę wszystkim, by ich polskie słowniki jasno i bezbłędnie tłumaczyły, że w Kolumbii banano oraz guineo i plátano to nie ten sam owoc, tylko różne owoce, oraz że w Kolumbii melocotón od durazno odróżniamy po gładkiej i błyszczącej skórce, co Ekwadorczyczy nectarina zwą, Argentyńczycy pelón, a Wenezuelczycy o dziwo nie znają wcale. Żeby słowniki jasno tłumaczyły, że to co Kolumbijczyk lub Kubańczyk ma na myśli mówiąc habichuela (czyli fasolka szparagowa - ekwadorskie i wenezuelskie vainita, argentyńskie chaucha, meksykańskie ejote), jego sąsiad dominikańczyk lub portorykańczyk zrozumie jako zwykłą fasolę (kolumbijskie fríjol, wenezuelskie caraota, ekwadorskie frejol, argentyńskie poroto). Życzę wszystkim by ich słowniki zawsze bezbłędnie im to wszystko tłumaczyły, czego efektem będą bezbłędne tłumaczenia tektów i przede wszystkim - PRZEPISÓW KUCHARSKICH.
Jedna sprawa to synonimy...
Inna DOKLADNA znajomosc i POJECIE / rozumienie/ definicji slow.
---
Pierwsze mowi o bogactwie slownictwa i stylu...
A drugie o...poziomie znajomosci jezyka.

I to tyle na ten temat...z mojej strony.
Pozdrawiam.
-----------
No es lo mismo ser miembro del partido, que tener partido el miembro. ;-)
Cytat: Pedrito_88
Mówisz np., że sudacos sporo zdrabniają - w Portoryko tak, w Kolumbii też tak, ale w Meksyku lub Argentynie - nie.

Ależ oczywiście, że w Meksyku TAK.
Cytat: LaBelleDame
Cytat: Pedrito_88
Mówisz np., że sudacos sporo zdrabniają - w Portoryko tak, w Kolumbii też tak, ale w Meksyku lub Argentynie - nie.

Ależ oczywiście, że w Meksyku TAK.
Od kiedy to? Że zdrabniają to prawda, sami Hiszpanie też zdrabianją, chodzi natomiast o to ILE zdrabniają.
Cytat:
Od kiedy to? Że zdrabniają to prawda, sami Hiszpanie też zdrabianją, chodzi natomiast o to ILE zdrabniają.

To właśnie mam na myśli: ILE, bo to była jedna z rzeczy, która mnie bardzo zaskoczyła w Meksyku, że aż tak zdrabniają.
W Meksyku zdrobienia są znacznie mniej powszechne niż w Kolumbii. Rzadkie są też w Meksyku zdrobnienia wyższych rzędów. Meksykańskie - un poco -> un poquito (pewnie, że tak, ale i w Hiszpanii...), ale un poquito -> un poquitito już raczej nie, w przeciwieństwie do Kolumbii, gdzie nie tylko chao zazwyczaj -> chaito, lecz również un poquito -> praktycznie zawsze un poquitico. W Meksyku chyba nikt na codzień nie powie Me voy pa' la casita porque ya me siento un poquitico cansandito, zabrzmiałoby to śmiesznie, w przeciwieństwie do np. Kolumbii gdzie to NORMA. Pod tym względem nie można Meksyku z Kolumbią równać. Tak więc się z Tobą nie zgodzę.

Na marginesie, są też różnice w sposobie tworzenie zdrobnień. W Meksyku najpowszechniejsza końcówką jest -ito (czyli jak w Hiszpanii), w Chiapas natomiast -illo. W Kolumbii natomiast -ito zastępowane jest przez -ico, gdy w ostatniej sylabie występuje t np. gata -> gatica, a nie gatita, co w praktyce przy podwójnych zdrobieniach i tak zmienia się w -ico: carro -> carrito -> carritico. Tak zaawansowanego tworzenia zdrobnień w Meksyku nie ma, oraz zdrobnienia jako takie są rzadsze. Tak samo dzieje się z -ico na Kubie i w Rep. Dominicany, przez co nieraz łatwo odróżnić np. piosenki portorykańskie od reszy karaibskich bo nadal gatita śpiewają, choć u portorykanek (chyba ekspansywne) -ico też wyłapywałem. -ico występuje też w Panamie i w Kostaryce, być może gdzieś jeszcze w Ameryce Centralnej. W Meksyku natomiast nieraz dodaje się ch- by utworzyć zdrobnienie: cerveza -> cheve, ale skrócenie słowa cerveza na cheve to jednak nie to samo co ponad dwukrotne wydłużenie poco na poquitico by ładniej brzmiało.

Nie wiem skąd Ci się wzięły te liczne zdrobnienia w Meksyku, zdrabniają jak wszyscy, ale chodziło mi o to, że niektórzy zdrabniają znacznie częściej od innych, a akurat Meksykanie zdrabniają względnie rzadko.
przeciez tam wszystko jest ahorita y todito, wlacz jakikolwiek film meksykañski to uslyszysz, nawet nie trzeba jechac do Meksyku
Jakim sposobem? W życiu się zgodzić nie mogę. W Meksyku nie byłem, meksykańskich filmów nie oglądam bo mnie odraża meksykański akcent, ale z paroma Meksykankami w Polsce rozmawiałem plus z dziesiątkami jak nie setkami przez internet. I znudzone Meksykanki, w przeciwieństwie do Kolumbijek na pytanie ¿y qué me cuentas? jakoś nie odpisują mi naita, acá en la casita. Gdzie te zdrobnienia? Jak w jednym zdaniu na dziesięc w Meksyku zdrobnienie się pojawi, to już mówicie, że dużo zdrabniają. W Kolumbii nie będzie to jedno zdanie na dziesięc, tylko jedno na dwa lub każde.
Cytat: Pedrito_88
Jakim sposobem? W życiu się zgodzić nie mogę. W Meksyku nie byłem, meksykańskich filmów nie oglądam bo mnie odraża meksykański akcent,

wow!
Ja w Meksyku byłam, meksykańskie filmy oglądam, gazety czytam/łam, z ludźmi rozmawiałam, ale ty wiesz lepiej.
Nie wiem jak jest w Kolumbii, bo Kolumbijki/Kolumbijczyków spotykałam tylko na wakacjach i jakoś nie spędzaliśmy razem dłużej niż kilka godzin jednorazowo - przyjemnie się słuchało, ale żeby w co drugim zdaniu zdrabniali to nie zauważyłam.
Ilość zdrobnień w meksykańskim porównuję do innych krajów Ameryki Centralnej w których byłam i jak dla mnie jest ich zdecydowanie więcej.
I co jeszcze Wam powiem, ponad rok temu poznałem (przez Internet niestety) taką Meksykankę, z którą utrzymuję kontakt. Ona jest chętna do rozmawiana na głos, ale mnie żre Jej piekielnie ostry akcent, więc w sumie gł. piszemy. Obecnie uczy się na nauczycielkę hiszpańskiego dla obcokrajowców, relacjonowała mi swoje pierwsze lekcje :D, więc ogólnie jest chętna do pomocy z hiszpańskim. Ale jeśli daję Jej jakieś zdania do korekty by poprawiła tak, jak Jej najlepiej brzmi, to ciągle mi zdrobnienia kasuje. Sama też zdrobnien prawie nie używa i śmieje się ze mnie jak Jej zdrabniam słowa. Jak Jej forum pokazałem, to się śmiała, że Pedrito jestem. Gdy taką samą wypocinę pokazuje dziewczynie z Kolumbii, Wenezuelii lub Kuby (z takimi mam obecnie wymianę "polski za hiszpański") to mi nieraz tylko dorabiały zdrobnień, teraz tak się zdrabniać nauczyłem, że już dorabiać nie ma czego :). Jedna z nich naucza hiszpańskiego w jednej ze szkół w Warszawie, powinna się choćby z tego względu posługiwać dość standardowym językiem... No i kolejna kobieta mojego życia i kolejna Meksykanka, moja była niedoszła chyba z tego powodu, że mnie wymęczyła tym swoim platicar de los platillos ricos, elote asado con chile y limón, a wszystko było dla Niej muy padre też prawie nic nie zdrabniała, ale Ona ma akcent już nie za ostry tylko przeciwnie - za suchy :/. No i setki innych Meksykanek z którymi miałem kontakt też nie zdrabniały. I co najważniejsze, w żadnej charakterystyce hiszpańskiego z Meksyku jeszcze nie przeczytałem, by zdrobnienia były tam szczególnie liczne. Poważnie nie wiem skąd Wam się te liczne zdrobnienia w Meksyku wzięły, oni tam jak dla mnie niewiele zdrabniają. Zupełnie inaczej rzeczy się na Karaibach mają, tam faktycznie zdrabniają to, co by człowiekowi nawet do głowy by nie przyszło, że można próbować zdrobnić.
To w których krajach Ameryki Centralnej byłaś i mniej zdabniali niż w Meksyku? Bo mi się zdaje, że np. w Panamie zdabniają znacznie więcej niż w Meksyku. Ale dobra, tu był haczyk, bo to dialekt karaibski, historycznie od Kolumbii, a nie Gwatemalii. Ciężko mi powiedzieć jak w reszcie Ameryki Centralnej bo miałem mniejszy kontakt i jestem też mniej oczytany na temat Ameryki Centralnej, ale zdaje mi się, że mało zdrabniają.

Skąd dokładniej byli Ci Kolumbijczycy, których spotkałaś? Pytam bo mnie ciekawi, czego Ci się tak przyjemnie słuchało.
No prosze, naszego piewce panchitos tez cos razi, zauroczony ewidentnie Kolumbia, a Meksyk beee, no niezle, tego sie nie spodziewalam, ale skoro juz tak napisales, to wyobraz sobie, ze na mnie tak dzialaja wszystkie akcenty Pld. Ameryki, tak wiec nie moge sluchac stamtad nikogo, do tego te zdrobnienia, jak jakis macho tak mowi, to kojarzy mi sie ze wszystkim, ale nie z doroslym, prawidlowo rozwinietym mentalnie facetem :P
Szczerze to hiszpański z Hiszpanii zazwyczaj brzmi mi ZNACZNIE lepiej niż ten z Meksyku (choć nie zawsze), ale jest to być może kwestia tego, że ten "mój" kolumbijski na sporo cech HISZPAŃSKICH właśnie w swoim brzmieniu. Inne dialekty karaibskie jak np. ten z Wenezuelii, czy Rep. Dominikany też są super wspaniałe, ale akcent jest płytszy niż kolumbijski. Fajnie za to jeszcze Kubańczycy brzmią :). Mnie wciąga właśnie ta głębia kolumbijskiego akcentu, której nie usłyszę w Meksyku, a hiszpanie, choć brzmią inaczej, też trochę ją mają.
W porównaniu do Kolumbii w większości krajów wyraz película brzmi prawie jak pelicula. Słychać która samogłoska jest akcentowana, ale nie aż tak wyraźnie... Zastanawiacie się dlaczego Shakira odniosła sukces na świecie? Ja sądzę, że to co się ludziom podoba w Jej brzmieniu to niesamotiwa "głębia" właśnie i jest to jeden z niezauważanych przez większość ludzi sekretów Jej sukcesu.
nie przesadzaj, Shakira jest po prostu urokliwa kobieta, ale odnosnie jezyka , jest on mocno przesadzony, szczegolnie kiedy spiewa jak chica del barrio, w ostatnim utworze loca, wyraz borró wychodzi prawie jak burro, takze mysle, ze nie o jezyk chodzi a ocharyzme tej energetycznej dziewczyny:)
Urokliwa? Fuj! W życiu! Od czasu jak się na blondynkę przemalowała jest brzydka, do tego wszystkie kości Jej widać i nie umie tańczyć!!!

Ale brzmienie języka ma fantastyczne :) :) :).
"Loca" to już dawno nie jest ostatni Jej utwór... Nowe są lepsze :). Posłuchaj Jej nowszych utworów, ułożone w kolejności mniej więcej takiej, jak mi się najbardziej podobają: "Antes de las seis", "Devoción", "Lo qué más", "Mariposas", "Addicted to you" (po hiszpańsku jest), "Gordita", "Tu boca".
Mógłby mi ktoś powiedzieć czy słówko "arreglar" można użyć w znaczeniu załatwiać coś, w sensie np. "arreglar los papeles", bo usłyszałam dziś od nauczyciela, że nie, a mi wydaje się, że tak...
Tak, mi jakaś dziewczyna z Rep. Dominikany napisała, że musi sobie "arreglar papeles" by móc wyjechać z Dominikany, bo ma coś źle z aktem urodzenia czy jakoś tak, ale nich się ktoś inny wypowie.
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 63