Witam,
ja też wychodzę za mąż za Hiszpana:) Dla mnie osobiście sprawa wesela jest trochę, powiedzmy, drażliwa. Najlepiej w ogóle bym go nie robiła, a to głównie dlatego, że wszystkie te przygotowania do imprezy, a także jej przebieg często odbiega od mojego wyobrażenia o romantyźmie i celebrowaniu uczucia dwojga ludzi...Ze względów podobnych, które podano powyżej (stosunek ilościowy Polacy-Hiszpanie;), wesele odbędzie się w Hiszpanii. Zgodnie z Polską tradycją robi się poprawiny, więc my takie poprawiny urządzimy w Polsce tydzień po ślubie w Hiszpanii.
Jak już mówiłam, do instytucji wesela nie jestem przekonana, a że rodzina przyszłego małżonka sobie nie wyobraża "że można nie zrobić", to wesele się jak najbardziej odbędzie;) 4 maja 2007. I tu zaskoczenie, jak zadzwoniliśmy do restauracji, by zarezerwować salę, pani się zdziwiła, czemu robimy takie małe wesele. Bo rzeczywiście tam jest normą 600 osób! A po moich interwencjach w listę gości po stronie męża zasiądzie 150 osób, a po mojej 30;) No i bez przesady, nie będziemy ich sadzać po dwóch stronach kościoła;) Niech się integrują;)
A co do nazwiska, jeszcze niestety nie wiem, spraw urzędowych nie zaczęliśmy jeszcze załatwiać. Mieszkamy w Londynie, więc całe wesele będzie wydarzeniem także logistycznie trudnym:)
Dużo szczęścia wszystkim nowożeńcom!