Praca,nieważne jaka!

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 100
poprzednia |
Witam wszystkich serdecznie!
Bardzo chcę (właściwie to musze)wyjechać do Madrytu do bliskiej mi osoby.
Chce tam pracować,nie zależy mi na dorobieniu się,wysyłaniu pieniędzy do polski,odkładaniu itp. chcę tylko zarabiać tyle aby tam zyć i byc przy tej osobie.
Czy jest ktoś na tym forum kto może mi pomóc?
Niestety nie jestem fachowcem i podejme bylejaką prace,aby tylko mieć na zycie tam.
Jeżeli ktoś może i chce mi pomóc to będe bardzo,bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam serdecznie.
UP THE IRONS
mysle ze nikt Ci w tym nie pomoze jezeli masz tam bliska osobe to niech ona Ci zalatwi jaks prace na poczatek pozniej juz bedzie latwiej
Witam.
Dziekuje za odpowiedz.
Ta osoba tez mi chce cos załatwić,ale sama ma ciężko.
Jechała do madrytu do pewnej pracy ,a okazoło się że to oszustwo,została na lodzie i sama też szuka lepszej pracy.
Zaczynała w Madrycie bez języka,pieniędzy i mieszkania.
Jak wiesz jest to bardzo cięzkie.
Dlatego tez szukam czegos tutaj,może przypadkiem cos sie znajdzie,choc nie licze na wiele.
Dzieki jeszcze raz za odpowiedz.
Pozdrawiam.
no własnie i ta bliska osoba mnie bardzo skrzywdziła.
Pozdrawiam.
no to przykro... ale tak czasem bywa
trzymaj sie cieplo i glowa do gory. kiedys bedzie lepiej :/
Twoja historia w Hiszpanii powtarza się jak refren. Nie będę sie powtarzał, poczytaj moje wcześniejsze posty na tym forum. Licz na siebie - tylko na siebie, nigdy na Polskę w Hiszpanii, choćbyś nie wiem jak ją kochał... to co Ciebie spotyka to nic wyjątkowego, to schemat, który powtarza się tu baaaaardzo często. Ze świadomością tego żyje się lżej.

Powodzenia życzę i spokojnych emocji.
Tak a bardzo boli ze po 13 latach małżeństwa i to z polakiem w Madrycie.
Niejakim Leszkiem z Plaza Mayor.
Pewnie nie jedna osoba odwiedzajaca to forum go zna.
Dziekuje za odpowiedzi.
Pozdrawiam!
no niestety nie ma sie co oszukiwac polacy to swinie.nie wiem z czego to sie bierze.Moj maz jest na Majorce bylam u niego kilka miesiecy i powiem ze czasami wstyd sie przyznac ze jest sie z Polski dzieki naszym kochanym rodakom.ale znalezlismy sposob-pzeprowadzilismy sie na drugi koniec miasta gdzie nie ma Polakow.sasiedzi Hiszpanie znajomi Hiszpanie i w nosie mamy to co mowia Polacy.A co do malzonki to jeszcze jej sie wody w du...naleje.pozdrowki
Tak masz racje,ja tez tak mysle.
Jeszcze zatęskni za domem i mężem.
Jeszcze daje jej ostatnią szanse,pewnie jestem głupi,ale......
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam.
nie jestes glupi tylko ja kochasz.ale pomysl czy warto zrobila to raz zrobi to drugi i trzeci...a zyc obok niej i zastanawiac sie puscila sie czy nie.teskni za domem i mezem sory ale to"sroty pierdoty"jezeli tak jest to co ona tam robi albo co ty robisz tutaj.nie wierze ze nie moze ci zalatwic pracy.wez sie w garsc chlopie i zajmij sie swoim zyciem.nie czekaj az jej sie "odwidzi".
Masz całkowita racje,ale sam mówisz ze ja kocham i narazie tak jest nic na to nie poradze taki jestem.
Prosze ja zeby wróciła,ale mówi nie,pytam dlaczego nie umie wytłumaczyc.
Mysle że wplatała sie w coś.
Dałem jej 4 dni i czekam.
Nie rozumiem tez dlaczego dzwoni do mnie codziennie po co!
Moze ma ktos mi to moze wyjasnic,ba ja tego naprawde nie rozumiem.
I jeszcze grozi mi że przestanie dzwonic do mnie.
Normalnie zwariowała.
Pozdrawiam.
A gdzie ona jest? Gdzie jestes Ty? Po 13 latach malzenstwa to chyba warto wziac sie w garsc - pojechac i zalatwic sprawe "czysto". Jak ona pogrywa nie fair to Ty badz ok. Pojedz, zobacz, jak trzeba wez kredyt na podroz. ZAWALCZ! "Potrzasnij nia" - wytlumacz, zrob awanture, przytul a moze jeszcze nie wszystko okaze sie bezpowrotnie stracone. W koncu to Twoja najukochansza osoba - ludzie czasem popelniaja bledy, kazdemu moze sie zdarzyc. Wielkosc drugiej osoby ocenia sie nie po tym jak sie zachowuje gdy wszystko idzie dobrze, ale po tym co zrobi w tak ciezkiej sytuacji. I to sie wlasnie nazywa milosc. Nie mowie zapomniec, przebaczyc - bez jednego slowa. Ale przynajmniej dac szanse.
Trzymam za Was kciuki!
Cześć.
Ja walcze cały czas,prosze,błagam tłumacze że robi bład nic nie pomaga.
Zostawia mnie i swoją 75 letnia chora matke i długi po sobie,i wiele innych problemów.
Chce jechać do niej ale jak?
Bez znajomości języka i madrytu jak ja znajde,mam tylko numery tel. jej i tego faceta,nie mam tam nikogo innego kto by mi pomógł na miejscu.
Musiałbym miec tam kogos zaufanego na kim moge polegać i kto sie mna na miejscu zaopiekuje.
Ze znalezieniem jej chyba nie było by dużego problemu jeżeli ktoś zna Madryt,pewne informacje mam w jakich miejscach sie pojawia.
Ale całkowicie samemu jechac tam to jest niewykonalne sami wiecie.
Jasne że moge do niej zadzwonic i powiedziec że jade,ale to musi byc dla niej zaskoczenie jak nagle mnie tam zobaczy.
Serdecznie dziekuje za wszystkie rady.
Jak pisałem pierwszy raz na tym forum to prosiłem o coś innego,a po 7 miesiacach sytacja sie zmieniła diametralnie.
Jeszcze raz dziekuje za wszystkie rady i odpowiedzi.
Pozdrawiam
Jeszcze jedna prośba.
Czy ktos może mi powiedziec czy taki adres jest w Madrycie,czy taki nieistnieje.
AVENIDA
BETANZOS 17 9 1B
Jak ktoś sie orientuje bede bardzo wdzięczny.
Dziekuje serdecznie
AVENIDA de BETANZOS , istnieje w Madrycie,

W srode..., czwartek byc moze bede w tamtych okolicach...

???
A taki numer mieszkania?
Możesz cos więcej dla mnie zrobić?
Pozdrawiam.
up the irons a moze ktos z Madrytu by Ci pomogl? Przynajmniej wytlumaczyl topografie miasta, przekazal wskazowki jak dojechac itd. Nieznajomosc jezyka nie jest w tym wypadku wielka bariera - mozna czytac nazwy i dotrzec. Ja bym sprobowala tej opcji - kupuj bilet i niech sie dzieje co chce. Na pewno znajdzie sie ktos kto Ci pomoze.
Sprobuj popytac na
www.poloniamadryt.net
www.hiszpania-online.com
Pozdrawiam
Mieszkania nie wiem...
Blok istnieje...to wiem z mapy...
Zeby dokladnie sprawdzic trzeba ...na miejscu...

Nigdy nie wtracam sie w zycia prywatne ludzi...
Takie mam zasady...
I TEGO NIE ZMIENIE!

Moge jedynie sprawdzic...cos przekazac...zadzwonic...
Sprawy OGOLNE.
Ewentualnie pomoc, KOMUS KTO O POMOC PROSI a jest ta pomoc w moim zasiegu, i FAKTYCZNIE tej potrzebuje...

Z drugiej strony...
Zastanow sie!
Ty znasz Zone najlepiej!
Poskladaj fakty...
Pomysl..."na zimno"...
Jak co, pisz.

Najprawdopodobniej jutro bede gdzies w tamtych okolicach...w Madrycie...
Tyle, ze to nic nie zmienia...(mam na mysli sprawdzenie adresu).

Pzdr., Una...
Una... oczywiscie rozumiem to i popieram oraz serdecznie dziekuje za odpowiedzi.
Nie wiem czy ten temat nie jest zakończony bo zona poinformowała mnie dzisiaj że WRACA!!!
I teraz jestem skołowany.
Macie jakies rady dla mnie?
Z góry serdecznie dziekuje.
Pozdrowienia dla wszystkich!!!
Moja rada:
Na powitanie mocno Ja przytul.

Nie pytaj o nic...
Sama Ci opowie...

Cierpliwosci i POWODZENIA!!!

Una...
I chyba tak zrobie.
Pytał nie będe o nic napewno.
Szkoda tylko że straci tam prace,a na poczatku było jej ciężko.
Nauczyła się języka,poznała miasto i jak sie w nim poruszać.
Szkoda tego wszystkiego.
Tu w polsce na prace nie ma żadnych szans,a sama juz napewno nigdzie nie wyjedzie.
Mam nadzieje że może teraz sie ułozy.
Pozdrawiam i dziekuje jeszcze raz za odpowiedzi.
Bardzo się dziwie że podajesz adres żony na forum internetowym... Ty masz chyba wielkie problemy z samym sobą...
Fakt!Ile Ty masz lat bo z twoich wypowiedzi mozna wywnioskowac ze 15.Sam nie wiesz czego chcesz.zastanawialam sie czy to napisac ale co tam moze wyciagniesz jakies wnioski.Moj maz rozstal sie z pierwsza zona wiesz dlaczego?zalatwil jej prace na Majorce miala zarobic sciagnac go do siebie znalezc mu prace.i co dupa odwlekala ile mogla wszyscy juz wiedzieli ze ma tam kogos tylko nie on.dowiedzial sie tak jak ty nie wiedzial co zrobic/byli razem 11 lat/.jego mama przez miesiac nie odstepowala go na krok bala sie ze sobie cos zrobi.Ale przetrwal.jego zona przyjechala na rozwod i juz nie wyjechala na Majorke dlaczego?jej facet sie znudzil zadzwonil ze ma nowa ladniejsza mlodsza.Moj maz jej nie wybaczyl chociaz blagala zeby ja przyjal.Zrobisz jak zrobisz twoje zycie ale prosiles o rade-kopnij ja w du... i to szybciutko.pa
No fakt masz racje.
Wiem że sam nie wiem co robić.
Przez tem cały okres rozmawialismy ze sobą codziennie przez telefon.
Nie wiem czy jakis facet co z nia był pozwolił by jej na to.
Ona wraca i to ja ja o to prosiłem,a nie ona zdecydowała sie wrócić.
Znam duzo róznych faktów i teraz zastanawiam sie na tym.
Nie wiem jak postapic i dlatego pisze tutaj,zawsze mozna psłuchac rad innych ludzi to nie szkodzi nic nikomu.
I co wraca czy moze zmienila zdanie?
Cześć.
Tak wraca.
Dziekuje Ci za wszystkie posty.
Wlasciwie to nie masz za co dziekowac nie skorzystales z moich rad.Zdecydowales sie wybaczyc wiec trzymam kciuki bo bedzie ci ciezko.Ja bym nie dala rady.Jestes wielki!Powodzenia.
Mimo wszystko dziekuje!
Jak bedzie zobaczymy,mam nadzieje że dobrze.
Wielki nie jestem,jestem zwykłym człowiekiem,ale dziekuje za komplement.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
No i stało się!!!
Wróciła i uciekła!!!
suicide this is some exit
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 100
poprzednia |

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa