Praca,nieważne jaka!

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 100
co Ty opowiadasz?????!!!!!
Takie nachodza mnie mysli,to w tej chwili czuje.
Wiem co czujesz :( kilka lat temu zostawił mnie mężczyzna i wyjechał do angli do pracy. Zostawił mnie i swoje jesszcze nienarodzone dziecko.Wiem jak to boli zwłaszcza jak sie kocha a widze ze Ty nadal kochasz swoja zone. Boli bardzo długo , mnie bolało prawie 2 lata , wierzyłam ze wróci do mnie ale z dnia na dzien zdawałam sobie sprawe ze tak nie bedzie , ze wybrał inne zycie lepsze??? Pomogła mi wtedy pomoc psychologa
Twoja zona wyrwała sie z domu chora matka która pewnie sie opiekowała , Ty pewnie nie zawsze byłes dobry, kochany, nagle Hiszpania .... jakis inny mezczyzna który dostrzegł w niej piekna kobiete, sielanka ..... , własne pieniadze które moze wydac jak chce nie musi sie martwic co zrobic na obiad itp. Ja sie jej nie dziwie bo sama wiele lat pracowałam w Hiszpanii z kobietami mężatkami które "wariowały" pod wpływem facetów , czesc z nich została, czesc wróciła do męża z nieczystym sumieniem. Te co zostały po jakims czasie stwierdziły ze jednak to nie to i wracały do męża. Niekóre zostały i sa szczesliwe.
Najwazniejsze to to zebys jej nie błagał zeby wróciła , powiedz ze chcesz rozowdu to czasami działa na kobiety jak wiadro zimnej wody...........
Ja caly czas mam takie zdanie jak ktos bardzo kocha to nigdy nie zostawi.
Nie chce byc podla ale niestety musze to napisac A NIE MOWILAM.trzeba bylo kopnac w du...zobaczyla inny moze lepszy swiat(jej zdaniem)i sie w glowie przewrocilo.pisalam ci o pierwszej zonie mojego meza jej tez sie wydawalo ze du...swiat zawojuje.niestety kochas pognal ja z Majorki chciala wrocic do mojego meza nie udalo sie matka wygnala ja z domu bo wstyd-opowiadala jak to jej coreczka sie cudownie urzadzila W HISZPANIi.No i wyladowala w agencji towarzyskiej.Moj maz sie pozbieral ty tez dasz rade.Bierz sie w garsc nie pisz glupot.pokarz jej ze swietnie sobie dajesz rade bez niej.Na co ci taka glupia baba.moze teraz wydaje ci sie to nierealne ale zapomnisz.trzymam kciuki i zycze ci jak najlepiej.GLOWA DO GORY.
Ło matko święta. Idźże chłopie do psychiatry albo innego psychoanalityka. Co Ty masz 18 lat i buzujące hormony??? Ludzie mają większe problemy i nie histeryzują na forum. Szlag mnie czasem trafia jak czytam takie rzeczy, mam kumpla, przyjaciela i kuzynkę chorych na raka, a ten z własną babą (i własną psyche) sobie nie potrafi poradzić. Człowieku, ludzie się rozstają odkąd świat istnieje, od tego się nie umiera.
Sory, może jestem cyniczny, ale mnie też kiedyś rzuciła dziewczyna po paru latach związku i jak widać jakoś sobie w łeb nie palnąłem z rozpaczy.
Cześc.
Nie błagam i nie prosze tym razem.
Masz racje nadal ja kocham,ale nigdy jej nie zrobiłem nic złego.
Teraz jak była obchodziłem sie z nia jak z jajkiem,mielismy zacząc od nowa,zapomniec o hiszpani o nic nie pytałem nic nie chciałem wiedzieć.
Było naprawde pieknie,byłem bardzo szczęsliwy i po 10 dniach wracam z pracy i zastaje kartke na stole!
To mnie dobiło!!!
Jak nie potrafie bez niej żyć!!!
Nie ma sensu!
Pozdrawiam.
Tak miałas racje,ona wykorzystała perfidnie moja miłość do niej!
W zyciu cos takiego nie przyszło by mi do głowy!
Przywiozła wszystkie swoje rzeczy i po co?żeby zabrac je spowrotem.
Nie potrafie tego zrozumieć.
Zadała mi tyle bólu a ja nadal ja kocham.
Ja chyba jestem nienormalny!
Dzieki i pozdrawiam.
Nie nie jestec cyniczny,ale dziewczyna to nie to samo co zona z która sie było 13 lat.Dzieki za odpowiedz.
Wiesz ten jej facio tez mi tak powiedział "że takie przypadki sie zdarzają" chyba tak samo myslicie.
Pozdrawoam serdecznie
Banan ma troche racji.dla ciebie to koniec swiata-tak myslisz teraz.Ale czas leczy rany te na sercu tez.Kazdy z nas przezyl jakies rozstanie takie zycie.nie jest wazny czas tak samo boli po roku jak po 10 jezeli sie naprawde kocha.zakoncz ten etap jak najszybciej.wystap o rozwod i ukladaj sobie zycie od nowa.Ile masz lat-34 35.jeszcze drugie tyle masz przed soba wiec nie marnuj go na roztrzasanie tego co bylo.uda sie zobaczysz.pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje za wszystkie rady.
Zrobie tak jak mi radzicie i tak samo radza mi inni ludzie z mojego otoczenia.
Juz lepiej sie czuje i zrozumiałem ze ona nie jest tego warta,a napewno kiedys bedzie tego załować!
Dzwoniła juz do mnie 2 razy,ale ja nie chciałem z nia rozmawiać odkładałem słuchawke,nie rozumiem po co po czymś takim do mnie dzwoni!
Z drugiej strony boje sie ze jak zozumie i bedzie chciała do mnie wrócic to ja sie na to zgodze,ale zobaczymy jak bedzie.
Aha mam 35 lat,ona 33.
Pozdrawiam i dziekuje z góry za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam.
Za duzo sie wydarzylo niedobrego miedzy Wami. Zastanow sie czy moglbys z tym zyc na codzien, gdyby opadly emocje zwiazane z jej powrotem do Ciebie.Poza tym uwierz, danie tyle razy odgrzewane, staje sie niejadalne.Musisz tylko zdobyc sie na sile walki o samego siebie.I nie miec tak glupich mysli.Teraz wszystko jest bez sensu,ale to z kazdym miesiacem bedzie sie zmieniac.Powodzenia.
Dziękuje za post.
Tak wiem że z kazdym dniem bedzie lepiej i stram się tak mysleć.
Ja tylko nie chce żeby sobie zmarnowała zycie,a tak będzie napewno.
Staram się życ normalnie.
Tylko nie moge zrozumieć po co teraz po czymś takim do mnie dzwoni!
Ja nie mam ochoty z nią rozmawiać.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Ona to niech sie buja.Sory za slownictwo sama jestem kobieta i wlasciwie powinnam byc po jej stronie ale nie jestem.brzydze sie zdrada.Akobieca chyba nawet bardziej.Facet jak pojdzie na lewizne to wraca skruszony do domu do zony a baba nie ona od razu sie zakochuje zuca wszystko bo mysli ze zlapala pana boga za nogi.sama bylam swiadkiem jak dziewczyna przespala sie z hiszpanem i na drugi dzien zadzwonila do Polski do chlopaka-To koniec mam kogos.no i sie przejechala bo hiszpan po miesiacu puscil ja w trabe.Wcale mi nie szkoda takich kobiet maja to na co zasluzyly.Moj brat powiedzial mi kiedys-Facet jak zdradzi to tak jakbys stala w oknie i splunela na ulice a kobieta to tak jakbys miala otwarte okno ktos by przechodzil obok i nacharchal ci do domu.TRZYMAJ SIE!
Masz całkowita racje.
A ten facio to 40 letni polak,20 lat był zonaty.
Ona ma 33 lata.
Pozdrawiam.
Skoro ma 40lat to tzw.kryzys wieku sredniego.wiesz co to?przejdzie mu.tylko wtedy nie przyjmuj malzonki bo skoro zrobila to raz...i chyba nie jest go pewna skoro dzwoni do ciebie.moze chce was obu?
W liście jaki mi zostawiła na stole napisała tak:
"Nie moge juz tak zyc,nie moge życ z tobą wiem że cie krzywdze moge powiedziec tylko przepraszam"
Sam nie wiem co o tym mysleć.
Pozdrawiam
Bueno, resztki uczciwosci okazala, to informacja o tym ,ze z tamtym jest lepiej i pomimo prob powrotu, nie widzi dalszej szansy dla was jako pary.A moze to tylko chodzi o latwosc zycia. Ciekawe kiedy sie obudzi, zycie niestety zawsze nas dogania, czy tego chcemy czy nie.
A dlaczego wszyscy wykazujecie postawę "ciekawe kiedy się obudzi"? A jeśli się nie "obudzi"? Jeżeli z tamtym facetem spędzi resztę życia?. Karinio na przykład ma faceta "z odzysku" (przepraszam za określenie) i chyba raczej nie żyje w strachu, że jej mąż "się obudzi" i wróci bo byłej żony... To jest życie, a życie różnie się układa. Masa ludzi pobiera się po raz drugi i żyją sobie długo i szczęśliwie.
No moze jednak kiedys się "obudzi" bo zdaje sobie chyba sprawe że tu straciła wszystko,męża,rodzine.przyjaciół.
Tutaj juz nikt nie chce z nia rozmawiać,wszyscy ja znienawidzili,nawet jej własna matka.
Ona raczej uciekła od odpowiedzialności bo zostawiła mnie z marna pensją i długami,których teraz sam nie dam rady spłacić.
Kiedys sie obudzi ale bedzie za pózno.
W sumie teraz to mi jej szkoda bo mysli ze jest super ale to tylko narazie.
Pozdrawiam wszystkich.
Wiesz co? Kiedyś rzuciłam swojego faceta. Dłuuugo wydzwaniał do mnie i twierdził, że "jeszcze do niego wrócę, ale on będzie na mnie czekał bo mnie kocha". Acha, i że "zawsze będzie mnie kochał".
Po pierwsze - nie wróciłam, bo po prostu miałam gościa dość i wolałam sobie układać życie sama, niż z nim (a trzeba przyznać, że nie był zły, ale serce nie sługa). Po drugie - wcale tak długo by nie czekał, bo z tego co wiem po roku machnął sobie dziecko ze swoją nową dziewczyną.
I gdzie tu logika? Nie ma logiki. Możesz być nie wiadomo jak dobry, a i tak kobieta Cię opuści jeśli Cię nie kocha. A szczerze mówiąc jakbym miała do wyboru: żyć w kraju z długami, (i pseudo-przyjaciółmi, którzy nie potrafią zrozumieć mojej decyzji) albo żyć za granicą i mieć święty spokój to pewnie wybrałabym to drugie. Dla wygody i z egoizmu - bo jednak najbardziej to ja kocham samą siebie - takie czasy, że trzeba dbać przede wszystkim o swoje dobro. Tylko że moi rodzice pewnie i tak stanęliby po mojej stronie. W końcu zawsze będą po stronie własnej córki a nie obcego faceta (nie wiem dlaczego wydaje mi się to jak najbardziej prawidłowe).
Brawo zaje... podejscie do zycia.Znasz moze slowa przysiegi malz.jest tam miedzy innymi na dobre i na ZLE.Ale ty chyba myslisz inaczej jak dobrze i w luksusie to ok.ale jak cos nie tak to zawijam sie i szukam lepszego.dziwne to dla mnie.a pomysl sobie ze to ty jestes ta matka ktora coreczka zostawila na lasce TEGO OBCEGO FACETA ciekawe czy trzymala bys jej strone?uwazasz ze szczescie za wszelka cene i po trupach jest dobre bo ja nie.jeszcze jedno powiedzmy ze masz meza mieszkanie w bloku i stare Audi a poznajesz faceta ktory ma dom 120m i nowego mercedesa i co maz dostaje kopa?
Ti nie chodzi o pieniądze, tylko o życie z człowiekiem, którego sie nie kocha. Nie można być z kimś tylko dlatego, że on kocha Ciebie, z litości.
Co do przysięgi i całej ceremonii ślubu kościelnego...
Wiesz, czego symbolem jest biały welon? Jest symbolem dziewictwa.
Wynika z tego, że co druga (co najmniej, bo ostantio welony znów modne) panna młoda jest dziewicą w dniu ślubu.
Fajnie, nie?
Tylko że ja w to nie wierzę.
Na dobre i na złe? Czyli jak facet będzie mnie lał to mam wiernie trwac przy nim tylko dlatego, że ślubowałam?
Przysięga małżeńska jakos mi nie pasuje do dzisiejszych realiów.
Chodzilo mi o twoja wypowiedz od A szczerze mowiac...Ok.nie pasuje mi mowie rozstajemy sie nnie kaze nikomu zyc w toksycznym zwiazku.ale tu chodzi o konkretny przypadek gdzie zona wyjezdza wraca znowu wyjezdza dzwoni do meza a kochanek pewnie siedzi obok.
Up the irons byles dobrym mezem?czy moze przychodziles do domu zachlany tlukles zone bo zupka zbyt slona?
Karinio. Akurat w Twoim przypadku przywoływanie przysięgi małżeńskiej jest nie na miejscu. W końcu sama żyjesz z rozwodnikiem.
Nie nigdy nic takiego sie nie wydarzyło.
Zawsze byłem ok w stosunku do żony.
Nigdy nie wyskoczyłem na bok.
Zawsze byłem ok! i dlatego nie moge tego zrozumiec co sie stało.
Pzdr.
Tak tylko ze to ona go zostawila.Gdyby nie to jestem pewna ze nadal byliby malzenstwem.to ona zobaczyla palmy morze przystojnych hiszpanow i odbilo jej.
No tak, ale piszesz, że chciała wrócić. Dlaczego Twój szanowny małżonek zapomniał wtedy słowa prezysięgi małżeńskiej i nie przebaczył jak każdy dobry chrześcijanin?
Agniecha ma rację. Przysięga małżeńska to ściema.
Ja jej wszystko przebaczyłem!!!!
O nic nie pytałem!!
Czego sie czepiliscie tej przysiegi.tak chciala wrocic jak dostala kopa od majorkinca nie miala co z soba poczac.slub wymusila ona-bo co ludie powiedza.przez te wszystkie lata nie zdradzal jej nie bil nie pil.Wiec jezeli po tylu wspolnych latach najblizsza osoba wbija ci noz w plecy-nie chce juz pisac o innych swinstwach jakie zrobila,to raczej ciezko wybaczyc i zyc jakby sie nic nie stalo.
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 100

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa