Problem z uzyskaniem numeru NIE ,maj 2012

Temat przeniesiony do archwium.
61-65 z 65
| następna
do kochamTruskawki
ok wszystko załatwiłaś bo pracujesz tam juz jakiś czas, ja byłam z siostrą którą mieszka w Hiszpanii równiez bardzooo długoo ponad 10 lat i poszła ze mną na policje w REUS, kochana ona mi wszysko uzupełniła dała mi swoje zameldowanie i co?? dali mi numer NIE na białym papierze na 3 miesiące i co 3 miesiące masz go odnawiać ..byłam na plancie i szef powiedział ,że to załatwi i nic nie dostałam pracowałam ,a żadnych papierów do tej pory nie mam,bo sam był zdziwoiny,że mam numer na 3 miesiące i tu zalezy od szefa wszystko jak on to załatwi aaa jeśli chodzi o numer to numer NIE dostaje każdy i jest on jedyny i niepowtarzalny i to numer podatkowy, jest on na zielonym papierze ale to certyfikat rezydencji i pozwala na stałe pracowac na terenie Hiszpanii i wyrabia się go na policji z meldunkiem zamieszkania w hiszpanii. Wszystko zostało odgórnie od Madrytu wstrzymane tak nam powiedziała policjantka..
i niestety nie każdy może dostać ale certyfikatu rezydencji czyli tzw papieru zielonego na którym jest numer NIE i jesli ktoś nie ma, są części Hiszpanii ze nie przyjmą Cię do pracy ..
Mozliwe ze sie zmienilo i moze dlatego chca vide laboral i wydaja te papierki ludziom ktorzy maja okreslony czas przepracowany.Wiem ze ten numer jest jeden na cale zycie.Oni tak robia zeby utrudnic podjecie pracy cudzoziemcom.Fakt w Cataloni nie dostaniesz pracy bez rezydencji.
niestety dla cudzoziemcow zrobili ogromne trudnosci w tym roku
Z dniem 1 września 2012r w Hiszpanii wszedł w życie królewski dekret ograniczający do minimum dostęp ok. 460 000 przebywających w kraju cudzoziemców do taniej opieki lekarskiej

Będą mogli korzystać bezpłatnie jedynie z pogotowia ratunkowego i pomocy przy porodzie.

Kolejny dekret konserwatywnego rządu poszukującego oszczędności w wielu dziedzinach w celu zmniejszenia wysokiego deficytu publicznego dotyczy osób nieposiadających formalnego zezwolenia na stały pobyt w Hiszpanii.

Rząd Partii Ludowej spodziewa się uzyskać dzięki wdrożeniu dekretu 1,9 miliarda euro oszczędności w skali roku.

Wywołał on w sobotę protesty uliczne w Madrycie i kilku innych miastach.

W intencji rządu był głównie wymierzony przeciwko "turystyce medycznej", uprawianej przez wielu obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej, w których świadczenia medyczne są droższe niż w Hiszpanii.

Jednak uczestnicy protestów (wśród nich członkowie stowarzyszenia Lekarze Świata), w których w Madrycie i kilku innych miastach wzięło udział po kilkaset osób, uważają, że dekret godzi przede wszystkim w 150 000 nielegalnych, to jest najuboższych imigrantów zarobkowych z krajów pozaunijnych.

Rząd uczynił wyjątek dla nielegalnych imigrantów, którzy nie ukończyli 18. roku życia. Będą mogli korzystać z pomocy lekarskiej na tych samych zasadach co ubezpieczeni Hiszpanie. To znaczy po opłaceniu 40 proc. kosztów leków.

Na transparentach uczestników demonstracji pojawiły się hasła przeciwko "ksenofobii" i "apartheidowi w służbie zdrowia".

Lekarze uczestniczący w demonstracjach wyrażali obawy, że dekret spowoduje "zawał" w pracy hiszpańskiego pogotowia ratunkowego, ponieważ olbrzymia większość nielegalnych imigrantów zarobkowych nie jest w stanie opłacić wizyty u lekarza i kosztów lekarstw.

Nieubezpieczeni obywatele krajów UE oraz cudzoziemcy spoza Unii, którzy nie mają ubezpieczenia zdrowotnego będą mogli w przyszłości korzystać w Hiszpanii z opieki zdrowotnej po wykupieniu rocznej polisy ubezpieczeniowej za 710 euro lub miesięcznej za 59 euro, a osoby powyżej 65. roku życia - za 1865 euro (155 euro miesięcznie).

Przepisy w tej sprawie są w przygotowaniu.

1 września w Hiszpanii wszedł w życie również dekret, który obcina o 417 pozycji listę leków refundowanych dla osób ubezpieczonych.
61-65 z 65
| następna