Rrelacja z dnia 11.06.2006
Egzamin z angielskigo skończył się około 13.30. Powłóczyłam się więc trochę po Katowicach, a o 15.40 byłam już na miejscu, w Spodku. Siadłam sobie przy swoim stoliku, w pierwszym rzędzie.
Pokaz zaczął się o godzinie 16.15. Konferansjerem był Piotr Gąsowski. Całe show pokazywało historię "Tańca z gwiazdami". Na początku był więc casting, gdzie każda para tańczyła 1 taniec, a "jury" pozwalało na udział programie, zwykle po jakichś śmiesznych uwagach lub pytaniach. Na przykład Marcin Hakiel musiał bez muzyki zatańczyć pewne kroki, co zrobił na prawdę bardzo ślicznie, a Conrado zastepował (wcześniej tańczył rumbę). Po każdym tańcu na scenę wychodziły dzieci z kwiatami, które ścigała ochrona, bo nie można było wchodzić na parkiet. Następnie były odgrywane scenki z prób każdej pary. Marcin i Kasia jedli banany, a Conrado robił wszystko to, co mu Magda powiedziała, jak na próbie z 1. odcinka - "Dobrze, Magda. Tak jest, Magda." Następnie każda para tańczyła taniec już tak jakby w trakcie emisji na żywo. Conrado tańczył paso doble. Potem odegrane było to, jak gwiazdy bawiły się po programie w klubie, na dyskotece. Potem jeszcze raz każda para tańczyła jakiś taniec, a w przerwach swoje zdolności rozbawiania publiczności prezentował P. Gąsowski. Przed swoim występem, Conrado dał pewnej osobie 100 zł od Eurobanku w ramach jakiegoś konkursu-promocji. A potem zatańczył foxtrota. Na koniec prezentowane były tańce finałowe, tańczone przez pary, które dostały się do finału w II i III edycji programu. Na koniec wszystkie pary zatańczyły walca angielskiego, ukłoniły się i o 16.40 pokaz się skończył.
Grupa ludzi chciała dostać od gwiazd autografy. Ochrona jednak była bardzo nieprzyjemna i miała zamiar wszystkich wyrzucić. Ja w końcu zobaczyłam, że to rzeczywiście nie ma sensu i poszłam do WC. I nagle słyszę ogromny pisk. Wbiegłam szybko z powrotem i okazało się, że ochrona poszła na kompromis i kilkoro gwiazd zgodziło się na autografy. Mi bardzo zależało na autografie Rafała Mroczka, bo moja przyjaciółka bardzo mu kibicowała w "Tańcu z gwiazdami", ale niestety piszczące dzieci były pierwsze, a po jakichś 5 minutach ochrona brutalnie nas przepchnęła do wyjścia, a ich do garderoby. Rozdawanie autografów miało zacząć się po kolejnym występie, który był o 19.00. I nie wiedziałam, co mam robić - czy iść na pokaz flamenco i nie mieć autografów, czy czekać 3 godziny i łudzić się, że być może mnie wpuszczą drugi raz. Ostatecznie wybrałam jednak flamenco.
Pokaz zaczął się z 20minutowym opóźnieniem - o 19.20. Prezentowane były różne odmiany flamenco. Publiczność była też bardzo super. Wszyscy przyklaskiwali do rytmu i krzyczeli "Ole!" Całość (łącznie z bisami) skończyła się o 21.00.
Wybiegłam jak szalona z miejsca pokazu i udałam się w stronę "Spodka". Po perswazyjnej rozmowie z ochroną udało mi się wejść, aby zdobyć autografy. Niestety, pozostali już tylko Kasia i Marcin oraz Ola Kwaśniewska. Ale zdobyłam autografy chociaż tej trójki.
Wstałam dzisiaj rano i nie mogę uwierzyć, że 14,5 godziny temu Conrado i ja popatrzylismy sobie w oczy...