przeslyłam wam cos co znalazłam nie wiem czy juz to czytalycie czy nie ale na wszeliki wypadek macie:
Nasza sonda: obcokrajowcy o ojcostwie
Conrado Moreno-Szypowski, 25 lat, na razie ma jedynie plany posiadania dzieci
- Hiszpanie chętnie zostają ojcami?
No ja akurat bardzo chętnie bym został ojcem (śmiech).
- A co Pana w tej roli pociąga?
A! Teraz będą stereotypy! Panuje takie przekonanie, że Hiszpanie - macho, południowcy, nie liczą się z żonami i rodzinami. To nieprawda, porównując z Polską - jesteśmy bardziej partnerscy.
U mnie w domu np. było tak, że mama pracowała, a tata - artysta miał studio w domu, tam pracował i przy okazji gotował obiady, odbierał nas ze szkoły. Nie miał z tym kłopotu. W Hiszpanii, zwłaszcza w dużych miastach jest tak coraz częściej. Nikt nie patrzy dziwnie na mężczyznę, który gotuje, sprząta i chodzi z wózkiem na spacery. Zresztą Hiszpanki, tak jak Polki, mają mocne charaktery i nie pozwalają sobie wejść na głowę.
Jednak w mniejszych miejscowościach bywa inaczej, nawet u moich bliskich znajomych. Dziwię się czasem - mama przynosi jedzenie całej rodzinie, nikt jej nie pomaga, po obiedzie nikt się nie rusza i mężczyzna czeka, aż się po nim posprząta. Nawet mój wujek tak postępuje. Ja tego nie rozumiem.
- Trudno się chyba zaprzyjaźnić z takim "salonowym" ojcem?
Tak. Hiszpański ojciec kiedyś był niedostępny, utrzymywał dystans, nie zawracało mu się głowy. Teraz to się zmienia. Ale ja też się mojego obawiałem. Nie wypadało mi podchodzić do taty i wyżalać się. Szedłem raczej do mamy. Ojciec ma rolę surowego wychowawcy.
- A co się robi w Hiszpanii w Dzień Ojca?
U mnie w domu nawet nie mówiło się o takich świętach, jak Dzień Ojca, Dzień Matki czy nawet Dzień Dziecka. W gronie moich rówieśników też nie słyszałem, żeby się te dni świętowało. Wiem, że jest takie święto w kalendarzu, ale ja znajduję inne momenty, żeby mojemu tacie okazać sympatię i szacunek.