Jak zie zyje Polakom w Hiszpanii?

Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 287
zycze miłego pobytu w andaluzji :)))))
ja za 2 tygodnie jade na 7 dni do Polski a pozniej na 7 dni do Rumuni :)
pozdrawiam
czesc, chciałabym w styczniu pojechac na tydzien do Madrytu, ale nie mam na to niewiadomo jakiej sumy pieniężnej,dlatego nieznacie jakiś taniutkich ,moteli czy hostel , warunki w sumie bez znaczenia (hehe ale też nie bez przesady) bo ja marze o tym wyjeździe, a w necie to tak szukam i wszytko drogie. aha i jeszce jedno tak patrzyłam na przeloty i z Polski nie lotów do Madrytu! przynajmnie jeśli chodzi o linie wizzair czy easyjet! czy w tym przypadku w grę wchodzi tylko airberlin? a jeśli Madryt taki drogi to jakie miasto jest jeszce godne polecenia?
to zabawne.Przez przypadek wpadłam na forum hiszpańskie prosto z włoskiego i muszę przyznać, że nie spodziewałam się "znajomych" spotkać. Droga Moniko, moralizowałaś na f.włoskim, na którym awanturka rozwaliła je na dwa stoliki i wypłoszyła stałą ekipę, a teraz "wykładasz" prawdy oświecone na f.hiszpańskim? wyluzuj trochę dziewczyno. Każdy ma prawo do własnego zdania, nawet gdy ma 20 lat. Dla wielu ludzi liczy się coś więcej niż finansowa stabilizacja. Gratuluję apartamentu, lecz prawdziwi miłośnicy Hiszpanii jakoś przemęczą się w kilka osób, zwłaszcza, gdy są młodymi ludżmi. To jeszcze nie koniec świata, wręcz przeciwnie - to pewien standard europejski w dochodzeniu do "obrastani" w rzeczy materialne. Na marginesie - mam powyżej 30 l. (uprzedzając zarzuty co do wieku). Pozdrawiam forumowiczów i odwagi w emigracji.
como la mayoría de los madriles,jeje
Rossa bianca, rzeczywiscie zabawne, chyba cos ci sie bardzo mocno pomylilo...
Kto moralizuje na forum wloskim? Wydaje mi sie, ze jednak ktos zupelnie inny.
Ja nie pisuje na nim juz od wielu miesiecy. Zrobilam jedynie wyjatek dla Barbie, gdy w pewnym sensie grozila, ze sobie cos zrobi, a traf chcial, ze bylam pierwsza osoba, ktora to przeczytala. Moralizowanie? Dobre. Wlasnie wtedy pewne osoby-"autorytety" zaczely "moralizowac"i pouczac tzw. “Obserwatorow” (do ktorych i ja sie zaliczam, po tym jak wlasnie ultraprawicowo-moralizatorsko-homofobiczne wypowiedzi na waszym forum odebraly mi chec uczestniczenia w nim), ktorzy ujawnili sie na wiesc o dramatycznej historii Barbie.

Aha - a podzial na dwa stoliki, moja droga, nastapil chyba juz nie za moich czasow i bynajmniej nie z mojej przyczyny, a wskutek narzekan nawet nie wiem kogo,ale chyba wielu osob, ze niby co pogaduszki o "zupkach i kupkach" maja wspolnego z tematem polacca e italiano. Zdajesie, ze to bylo przyczyna. Ze mna nie mialo to jednak nic wspolnego, radze troche dokladniej czytac watki nastepnym razem.

A w ogole... Znajomych, mowisz? Ja ciebie nie kojarze.

A jezeli chodzi o obecny watek, to badz tak mila zauwazyc, ze ciagnie sie juz od poltora roku, moje glowne na nim wpisy mialy miejsce rok temu i pewnym osobom pomogly uswiadomic sobie pewne sprawy (n.p. pewnej Nadirze myslacej o wyjezdzie do Hiszpanii na stale, z ktora b. milo sie wowczas rozmawialo). Moje informacje odgrzane zostaly jednak przez kogos po roku czasu, i dopiero wtedy atmosfera zrobila sie nieprzyjemna. Sorry, ale skoro ktos sie doslownie do nich odwoluje i nie dowierza albo “wie lepiej” ze NIKT w Hiszpanii nie zarabia mniej niz 1000 €... Pewnie, moglabym zmilczec nawet wobec kompletnych bredni, bo w koncu to nie moj problem. Ale nie lubie, jak sie mnie oskarza o klamstwo, i na dowod tego ja podaje sprawdzalne fakty i zrodla. Nie “prawdy oswiecone”, moja droga, a zwykle, suche fakty. Liczby. Czego nikt poza mna w tej dyskusji, rowniez nikt z tych zarzucajacych mi nieprawdziwe czy przesadzone dane, nie zrobil...

I tyle. Dla mnie ten watek stracil zainteresowanie, nie musze sie tez,, wbrew twojej “dobrej radzie” (?) wyluzowywac. W koncu to nie mnie potrzebna jest pomoc czy informacje, a ludziom chcacym wyjechac, tak jak (chyba) ta dziewczyna, ktora watek zalozyla. Jak mozna zauwazyc, odpowiadam juz tylko i wylacznie na wypowiedzi zwracajace sie bezposrednio do mnie lub odwolujace sie do moich wypowiedzi. Nie interesuje mnie twoj wiek, ani tez kolejne zarzuty czy bluzgi tych, ktorzy wierza tylko w to, w co chca wierzyc. Wystarczy mi, ze choc jedna inteligentna i sceptyczna osoba zastanowi sie przez chwile i moze nawet sama pofatyguje sie sprawdzic jakies hiszpanskie strony z ofertami pracy, z mieszkaniami do wynajecia, poczyta hiszpanska prase, a wtedy sam(a) sie przekona jak to jest. Oczywiscie masz racje, ze kazdy ma prawa do wlasnego zdania. Ale moze to byc albo zdanie na czyms ugruntowane – albo zwykla mrzonka.

Natomiast zastanawiam sie, czemu mial sluzycw ogole twoj wpis? Zarzucasz mi “moralizowanie” (ha, ha) na forum wloskim... a sama co robisz tutaj? Zdaje sie, ze tematem jest “jak sie zyje Polakom w Hiszpanii”. Masz cos do powiedzenia na ten temat? Czy po prostu chodzilo ci o to, by komus dogryzc?
To tyle... Naprawde nie zalezy mi na twojej odpowiedzi.
To było do przewidzenia. Odważyłam się krytycznie odnieść do Twojego czarnowidztwa i dostałam błotem. No coż, zwycięstwo optymizmu nad doświadczeniem. Jestem zresztą w dobrym towarzystwie, gdyż osoby które nie podzieliły Twego zdania dotknął święty gniew.
Trudno się dziwić, że ludzie porównują jakość życia w Hiszpanii z Polską. Co by nie mówić zawsze wypada to na plus. Nie sposób dokonywać porównań z Niemcami, bo i po co? Z tego co się orientuję to forum polskie a nie niemieckie. Podzielam w całości poglądy Ewki, Beal i innych, którzy - mimo wszystko - uważają, że zamiast wegetować za 800 zł. brutto warto wybrać wyjazd. Jeśli ktoś jest zdesperowany, bo w Polsce nie ma za co się utrzymać albo jest osobą trwale bezrobotną to zbyt wielkiego wyboru nie ma, prawda? I niekoniecznie musi być osobą niewykształconą. A to że w każdym kraju trzeba włożyć wiele wysiłku w osiągnięcie sukcesu jest chyba oczywiste. Nie traktuj zatem Polaków, którzy chcą wyjechać jak mieszkańców ciemnogrodu, którzy liczą na mannę z Hiszpańskiego nieba. Kaganka oświaty nieść przed nimi też nie musisz. Szkoda, że tak niepochlebnie w sumie wypowiadasz się o swojej nowej ojczyźnie. Rodowitą Hiszpanką wszak nie jesteś. Ten kraj - na pewnym etapie życia - też cię "przygarnął" . Skoro tak tam żle, to czemu nie wrócisz do tolerancyjnych i wspaniałych Niemiec? A lepiej - zapraszam na Polską wieś, np: ściana wschodnia lub regiony popegeerowskie. Wtedy docenisz swój standard życia i może zrozumiesz dlaczego ludzie wyjeżdżają z Polski. W mojej ocenie jest to po prostu konieczna - nie zawsze upragniona - emigracja za lepszymi perspektywami, a często po prostu "za chlebem". Raczej nie dlatego ,że jesteśmy wściekłymi homofobami i ksenofobami, a Hiszpania to oaza tolerancji. Motywy są bardziej przyziemne. Uważam zatem, że ludzi przedsiębiorczych, pragnących polepszyć swój los należy pozytywnie motywować. Każda zmiana, nawet miejsca zamieszkania na terenie Polski, pociąga za sobą okres aklimatyzacji, który według niektórych psychologów określany jest na ok.2 lata. Jest to czas potrzebny do ogarnięcia różnic kulturowych, socjalnych, prawnych, naukę języka, poruszanie w odmiennej rzeczywistości, nawiązanie trwałych więzi z innymi ludżmi. W mojej ocenie osoba decydująca się na wyjazd jednak kalkuluje ryzyko oraz robi bilans zysków i strat. A nawet jak wróci po jakimś czasie do Polski, to co się stanie? Każda podróż kształci i poszerza horyzonty. Nawet turystyczna.
Co zaś do ludzi z forum włoskiego, na którym przecież się udzielałaś : nazywanie ich homofobami i obdarzanie innymi epitetami jest nie na miejscu.
Masz rację, szkoda mojego czasu na dyskusję z Tobą, bo do tego trzeba dwojga. Włączyłam się w to forum, gdyż przykro czytać jak na ludzi o odmiennych od Twoich poglądach reagujesz z histeryczną awersją.
Mam nadzieję, że nie dadzą się jednak zdominować. Mam widocznie taki odruch zawodowy, stawać po stronie atakowanych. Nie martw się, pisać już nie zamierzam, bo i po co?
Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się ciepło. Czasem warto podążać za marzeniami. Nawet jak okażą się po części złudzeniem - warto. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Głowa do góry. A jak nie będzie się wam podobało w Hiszpanii, to zapraszam do Włoch.

PS. Twoja akcja ratowania B. na forum wł. też raczej była chybiona, a reakcja co najmniej przesadzona skoro B. to w gruncie rzeczy królowa życia - jak wynika z nowszych wpisów ;). Ciao cara.
Witam wszystkich na forum.
Ja od wielu lat mieszkam w Hiszpanii. Ja nie mam aż tak miłych doswiadczeń, patrząc nawet na to, ze jestem tutaj już długo.
W Polsce (tak jak ktoś tutaj już zaznaczył), bardzo faworyzuje się Hiszpanię i cały naród.Ja nie zgadzam sie z tym, bo nie jest tak jak sie właśnie ludziom wydaje. Jeśli chodzi o ludzi (to moje doświadczenia), to mogę powiedzieć , ze są zawistni, rasiści i niedouczeni. Może ja zawsze "wpadam" w takie prymitywne towarzystwa? Pracowałam w wielu miejscach, z róznymi ludźmi i tak naprawdę niczym się nie różnią. Jak dowiadują się że jestem Polką, to są przekonani, że przyjechałam tutaj do tego cudnego kraju, bo nie mam co jeść. Nawet stwierdzili, ze musiałam uciekać przed wojną. Twierdzą , ze zabieramy im pracę, że jesteśmy sknerami, biedakami i żeby dostać jakąkolwiek pracę, zrobimy wszystko. Oczywiście będziemy pracować za najniższe stawki, a oni przez nas znajdą się na ulicy.
Obecnie w pracy też mam do czynienia z rasizmem. Jak rozmawiałam z jednym kolegą, przedstwił mnie innym koleżankom, mówiąc - ona jest Polką. Zlekceważyły mnie, odwracały ostentacyjnie głowy i nawet sobie prychały.
Mnóstwo razy mówią mi że ja jestem Rosjanką, albo Rumunką. Poprawiam , ze nie - jestem Polką. Więc słyszę, że przecież to jest to samo.
Jedna z kolezanek uderzyła mnie kiedyś drzwiami i zaczęła się smiać. Potem powiedziała mi, ze nie nawidzi takich jak ja, którzy przyjeżdżaja odbierać im pracę i są zdolni do wszystkiego.
Zyją w przekonaniu, ze Hiszpania jest najwspanialszym miejscem na tym globie. Języków się nie uczą, bo twierdzą że nie lubią. Ich język to hiszpański i jest najważniejszy. Jeśli pytasz, czy zna jakieś języki, mówi że tutaj jest Hiszpania i tu się nie mówi innymi językami i koniec. W pracy (np. na przerwie), siedzi gromada tychl ludzi i są bardzo "przyjaźnie" nastawieni do siebie, wręcz tryskaja miłościa. Jednak wystarczy tylko, ze braknie jednej "przyjaciółki", to znasz całe jej zycie. I tak sie kręci całe to błędne koło. Nie potrafią chyba żyć bez plot i zatruwania innym życia. Są zazdrośni o wszystko.
Koleżanka (Hiszpanka) kiedyś opowiedziała mi, ze jej siostra , która miała męża Hiszpana, rozstała się z nim ponieważ poznał Polkę, która rozbiła ich małżeństwo.
Co się okazało? Mieli jechac razem na jakis czas do Polski. Pojechali, ale ona miała jakieś problemy i nie mogła szybko wrócić do Hiszpanii z nim. Więc on, pobył tam parę dni i natychamiast wrócił. Powiedział, ze on w takim gównie i takiej nędzy żył nie będzie. Że są prymitywne warunki, nie ma jedzenia i jest okropnie. Wrócił wiec do Madrytu. Ona załatwiła swoje problemy i przyjechała do niego, bo jeśli mieli być razem to tylko na takich warunkach.
Co do zarobków, to następna kwestia niezbyt zadowalająca. Po pierwsze jest trudno o pracę. Jeśli jest się kobietą , jeszcze bardziej. Jak juz mówiłam , zarobki sa niskie. Ja np. pracuję bardzo dużo, soboty , niedziele, święta..., praca ciężka, ale zarabiam bardzo mało, starcza mi ledwo na opłatę mieszkania.
Własnie zaraz muszę uciekac do pracy, to juz 9-ty dzień pod rząd (bez odpoczynku). Pozdrawiam wszystkich.
"Odważyłam się krytycznie odnieść do Twojego czarnowidztwa i dostałam błotem. "
…gdzie??? Prosze o cytat. “Bloto” to co najmniej obelgi, przytocz je, prosze.


“osoby które nie podzieliły Twego zdania dotknął święty gniew”.
Prosze o cytat. Bez ogolnikow. Aha- nie “osoby, ktore nie podzielily mojego zdania”, a osoby wmawiajace forumowiczom n.p. ze nie istnieja w Hiszpanii pensje nizsze niz 1000 €, albo ze prywatne zlobki nie kosztuja 300 lub wiecej €. Troche scislosci, kobieto. Czy dyskutujemy tu o MOIM ZDANIU – czy o sprawdzalnych faktach?


"Podzielam w całości poglądy Ewki, Beal i innych, którzy - mimo wszystko - uważają, że zamiast wegetować za 800 zł. brutto warto wybrać wyjazd. "
– Ja rowniez. Dziwne, co? Ale czy mam takiej osobie potwiedzac, wbrew prawdzie i logice, ze na pewno czeka na nia praca za 2000 € minimum? A taka opinie tez czytalam.



"Nie traktuj zatem Polaków, którzy chcą wyjechać jak mieszkańców ciemnogrodu,"
- Prosze o cytat (moj) z okresleniem “ciemnogrod”.


"Szkoda, że tak niepochlebnie w sumie wypowiadasz się o swojej nowej ojczyźnie. "

-Jakie to nudne… Powtarzam, lopatologicznie, jeszcze raz (mam nadzieje, ze ostatni):

Zacytowane przeze mnie wypowiedzi na temat Hiszpanii to wypowiedzi JEJ WLASNYCH OBYWATELI - HISZPANOW - cytowane za: La Vanguardia, El Magazine, Metro, Qué, 20minutos,…. Wszystkie te wypowiedzi sa mojego autorstwa? ;-)

"Skoro tak tam żle, to czemu nie wrócisz do tolerancyjnych i wspaniałych Niemiec?"

- Mam przyczyny, ktorych wyjasniac ani tobie, ani nikomu, nie musze. A porownywac moge z jakim krajem chce – zwlaszcza ze sami Hiszpanii wlasnie ogladaja sie na Niemcy, Holandie, Skandynawie… I do tych krajow sie odwoluja na kazdym kroku. Im wolno, a mnie nie?

"Uważam zatem, że ludzi przedsiębiorczych, pragnących polepszyć swój los należy pozytywnie motywować."

Alez jak najbardziej! Mysle, ze im wiecej czlowiek wie na temat warunkow zycia w kraju, o ktorym marzy, tym bardziej swiadoma decyzje podejmie. Podawanie linkow do hiszpanskich stron internetowych (jeszcze jeden na dokladke: www.loquo.com, n.p. z mieszkaniami do wynajecia…) wlasnie moze im pomoc w rozszerzaniu wiadomosci na temat danego kraju. Nie chcesz zauwazyc – co mi zreszta obojetne -, ze ja moich “prawd oswieconych” nikomu nie narzucam, a jedynie powtarzam do znudzenia: kliknijcie na linki, poszukajcie ogloszen, poczytajcie, przekonajcie sie sami. Nie wierzcie TYLKO tym, co opisuja wszystko w rozowych kolorach, pytajcie o rozne aspekty, o rynek pracy, zarobki, o ceny mieszkan, o opieke socjalna, o polityke rodzinna, o dostepnosc przedszkoli i zlobkow, o wszystko, co moze was w przyszlosci zainteresowac, zwlaszcza jezeli ktos chce sie osiedlic na stale i zalozyc rodzine. Moja postawa od poczatku byla i jest taka: informujcie sie najpierw, przed pochopnym podjeciem decyzji n.p. porzucenia tu w Polsce pracy, rodziny, przyjaciol… Bo i takie sytuacje tu byly, byly dziewczyny piszace: “Chce wyjechac na stale do mojego chlopaka, ale mam watpliwosci. Czy mam szanse na prace we wlasnym zawodzie? Mam ambicje zawodowe, nie wyobrazam sobie speedzic reszty zycia jako sekretarka czy recepcjonistka, jak to wyglada w Hiszpanii? Czy mam szanse byc finansowo niezalezna? Nie chce wisiec na kieszeni mojemu mezczyznie. Itd., itp. Takie pytania sie pojawialy, I mysle, ze tym wlasnie osobom (chociaz ty pewnie tego nie dotyczalas), dalam calkiem sporo przydatnych informacji. Dajacych sie sprawdzic. Nie wszystkich interesuje tylko polroczny pobyt turystyczno-zarobkowy z praca na czarno, w ramach ktorego zaakceptuja mieszkanie w kilkanascie osob. Sa tez osoby powaznie myslace o wyjezdzie na stale, karierze zawodowej, zalozeniu rodziny, a na ten temat moge calkiem sporo powiedziec.

Ci, ktorzy sie pofatyguja i poszperaja sobie sami -tym juz trudniej bedzie zarzucac mi “czarnowidztwo”, nieprawdziwe czy przesadzone informacje. Kto nie wierzy – niech sam sobie sprawdzi. To tez zbrodnia z mojej strony?

“W mojej ocenie osoba decydująca się na wyjazd jednak kalkuluje ryzyko oraz robi bilans zysków i strat.” – Otoz to. Zgadzam sie w zupelnosci. Ale chyba im wiecej wiesz przed wyjazdem, tym lepiej, nie? I im wiecej wiesz o roznych, nie tylko pozytywnych aspektach zycia w danym kraju, tym lepiej potrafisz to ryzyko sobie skalkulowac i tym swiadomiej zdecydujesz, ci ci sie to ryzyko oplaca, czy nie.
Czy moze nawet i z tym sie nie zgodzisz, byleby tylko zaprzeczyc?


"Co zaś do ludzi z forum włoskiego, na którym przecież się udzielałaś : nazywanie ich homofobami i obdarzanie innymi epitetami jest nie na miejscu."
Nie LUDZI, a POGLADY. Nie widzisz roznicy?
I owszem, jest jak najbardziej na miejscu, gdy pojawiaja sie teksty typu “pedaly / zboczency won z Polski” itp.
To JEST homofobia, czy ci sie to podoba czy nie, I zawsze nia bedzie, wszystko jedno na jakim forum.


"Masz rację, szkoda mojego czasu na dyskusję z Tobą, bo do tego trzeba dwojga. "
Alez jest nas dwie. I mozemy dyskutowac, ale nie widze powodu do takiej agresji. Moze po prostu masz cos przeciwnko mnie, osobiscie? W takim razie moze porozmawiamy osobiscie, n.p. na GG?

"Włączyłam się w to forum, gdyż przykro czytać jak na ludzi o odmiennych od Twoich poglądach reagujesz z histeryczną awersją. "

Prosze o przyklady “histerii”, bez ogolnikow. Czy przejawem “histerii” jest opuszczenie forum, na ktorym takie pojawiaja sie i sa akceptowane poglady uwlaczajace godnosci czlowieka ze wzgledu na jego orientacje seksualna? Aha. Nie wiedzialam. Myslalam, ze wiernosc sobie I swoim pogladom, raczej histeria nie jest.

“Mam widocznie taki odruch zawodowy, stawać po stronie atakowanych.”
- Ja rowniez (vide homoseksualisci).


"PS. Twoja akcja ratowania B. na forum wł. też raczej była chybiona, a reakcja co najmniej przesadzona skoro B. to w gruncie rzeczy królowa życia - jak wynika z nowszych wpisów ;). "

- Nie interesuja mnie nowsze wpisy. Nie wiem, czy ty jestes z tych osob, ktore po przeczytaniu slow: “Juz nie moge, odchodze stad do lepszego swiata, UMIERAM” – potrafia przejsc obojetnie. Ja nie. Czy jest to proba chybiona czy nie – to chyba drugorzedne, prawda? Wole na 10 takich prob 9 razy sie pomylic I nawet byc wykpiona przez tobie podobnych, niz raz takiej proby nie podjac, i byc wspolwinna czyjejs tragedii przez zaniechanie. Gdyby sie taka sytuacja powtorzyla, jeszcze raz bym zareagowala.
Ty nie?


Gdybys byla zainteresowana wyjasnieniem mi, co tez masz przeciwko mnie, na forum wloskim podawalam moj nr GG, zreszta potem podam jeszcze raz, zapraszam :-)
Zgodnie z obietnica, [gg] .

Do cudzoziemki: nie piszesz, gdzie mieszkasz. Nie mieszkasz przypadkiem w Katalonii, w poblizu Barcelony? Chyba nie, ale na wszelki wypadek: Wczoraj pojawila sie oferta pracy w Barcelonie, dla osob wladajacych biegle polskim, angielskim i hiszpanskim. Nieodzowne jest permiso de trabajo. Skoro nie jest to praca na czarno, mysle, ze warunki beda raczej ludzkie (na pewno nie 9 dni z rzedu bez odpoczynku... :-( ) Gdyby cie interesowalo, odezwij sie.
I w ogole, trzymaj sie.
jak tak sobie czytam wasze wpisy to sobie mysle ze chyba jednak dobrze ze moj zwiazek z Hiszpanem nie wypalil... przez ponad rok bylo pieknie mimo ze na odleglosc ale jednak chyba zadne z nas nie zdawalo sobie sprawy z tego jakie to jest wyzwanie, wiec mimo ze nadal boli to chyba dobrze ze sie rozpadlo... milosc jednak zaslepia ;-) a rzeczywistosc jest bardziej skomplikowana... coz, moze znajde kiedys w Polsce kogos z tak wspanialym goracym sercem jak ow Hiszpan...
dobry wieczor. ja jestem i mieszkam narazie ¿?? w BARCELONIE a dokladniej na obrzerzach.jestem tu niedlugo choc chcem zostac na wiecej.szukam tu pracy. Mialem prsce sle ze wzgledow na mala znajomosc jezyka pracowalem tylko tydzien w restauracji z hiszpanami i kolubijczykami.od niedawna znalazlem sobie darmowa szkole i ucze sie tam dwa razy w tygodniu katolonskiego i 3 razy w tygodniu hiszpanskiego.Co do hiszpanow to mam podzielone opinnie jedni sa mili a drudzy ,za przeproszeniem sa nijacy.Ogolnie podoba mi sie podejscie hiszpanow do zalatwienia roznych spraw .U nich zawsze niema problemow tak mowia.jeszcze jedno.Bylem w hiszpanskiej przychodni i szpitalu bylo ok.Za darmo zdjeli mi szwy z reki i bylo milo bez kolejek .BYlem w szpitalu rowniez wszyscy usmiechnieci czysto itp. POLSKA w stosunkach rowniez tolerancyjno-wolnosciowych musi jeszcze dorosnac jakie 30 lat.Rowniez technika i komunikacja bardziej rozwinieta i czytelniejsza niz w Polsce.Pozdrawiam choc niewiem jak dlugo jescze bede tu.Aha mieszkam u polaka ktory mieszka tu 16 lat.I niechcial by wracac do kraju choc niewiela ma na utrzymanie swego mieszkania ,psa i placenia podadkow. Marek z pochodzenia Podlaskiego!!!!
do Monika Barna
Dziekuję Ci bardzo serdecznie. Mieszkam w Madrycie. Oferta jest kusząca, to fakt :)
Ja właśnie przed sekundką wróciłam z pracy...
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.
Nie ma za co :-)
Gdyby ktos z Barcelony byl zainteresowany, oferta pojawila sie na infojobs > Administración > Barcelona.
Nie wymagaja katalonskiego! :-)
Hej

czytam WAs wszystkich...i zygac mi sie chce....wszyscy uciekaja i sie chwalą ze zapieprzaja dla Hiszpanow, sprzatanie, budowla...
Lepiej zapieprzać za granicą niż zdychać z głodu tutaj i patrzeć co się dzieje w naszym 'pięknym' kraju, koleżanko. Ja mam odruch wymiotny jak czytam takie posty jak Twój. Jak śmiesz w ogóle oceniać ludzi, którzy mają prawo robić ze swoim życiem co chcą? Ty jesteś taka wspaniała? Szczerze, to nie chciałabym tego sprawdzać...
ludzie ksztalca sie w polsce, magistrowie itd...jada sprzatac dla hiszpanow..lepiej miec godnosc i robic cos dla naszego kraju
ludzie ksztalca sie w polsce, magistrowie itd...jada sprzatac dla hiszpanow..lepiej miec godnosc i robic cos dla naszego kraju
Sugerujesz że np. sprzątaczki nie mają godności? Ale jesteś ograniczona, dziewczyno. Ja sama kończę teraz studia i już widzę że z pracą będzie ciężko... Poza tym różne są motywy wyjazdów, czasami lepiej jest wyjechać, poznać nową kulturę, nauczyć się perfekt języka, nawet kosztem pracy poniżej swoich możliwości. Za którą, notabene, i tak Ci więcej zapłacą niż w Polsce.
hm..znam polakow za granica, co siedza kupe lat i dalej nie umieja sie wyslowic w cudzym jezyku...czy perfekt jezyk? moze po pieciu latach? sama sprzatalam 3 miesiace..bylo to ponizej mojej godnosci i nie chcialabym tego powtarzac...a mozliwosci awansu za granicą...tez sa znikome
wsio, tak...zapłacą ci wiecej czowieku. Ale czy zdajesz sobie sprawe ile kosztuje utrzymanie się tutaj? Zarabiasz na opłaty i mieszkanie, czasem nawet na to nie masz, pożyczasz (jesli masz od kogo) i żyjesz z miesiaca na miesiąc. Bez robienia sobie żadnych przyjemności. Tak wygląda to wszystko. Zastanawiające jest to, ze najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy nie musieli głodowac , ani żyć pod mostem. Porazka, ludzie, porażka.
dzieki ktoś..nawet gdybym bardzo chciala pojechac...to polacy mi w tym nie pomogą...bo mam mieszkac pod mostem? chetnie popracuje...naucze sie języka...itd.itp....i do konca zycia bede rumunem...tylko dla tego, ze balabym sie tu mieszkac...czytam ogloszenia polek, ktorym sie udalo, bo wyszly tam szczesliwie za mąz..i ok.
ale śmieszniście są - każdy ma prawo wyjechać i żyć gdzie mu się podoba - po to jest przecież Unia Europejska - jesteśmy obywatelami Europy - więc i Hiszpanii też (no... coś w tym rodzaju), a że pan Kaczyński ułatwił nam wybrór ( :D ) to gdybym miał kasę i czas to bym się nie zastanawiał tylko srrrrrrruu! i w drogę!

A patriotyzm... smole to - mam kategorię D. Hehehe.
Jasne, ze każdy ma prawo zrobić ze swoim zyciem to, co mu sie żywnie podoba. Moze zostać w Polsce, może jechac do kraju -jakiego tylko chce. Jedno mnie zastanawia, jesli ktoś pisze , ze tu jest cudownie, kasa leży na ulicy, Hiszpanie są cudowni itp. jest wszystko ok. Jeśli znowu ktoś pisze inna prawdę, czyli szare życie, czy też wegetację jaka przechodzi zamiast życia. Ze ma wykształcenie, a haruje od rana do nocy za marne pieniądze i to nie w biurze, ale fizycznie, to jakoś ludzi to denerwuje i się burza. Taka jest rzeczywistość. Większy procent ludzi żyje z miesiąca na miesiąc, jedzie na pożyczkach (jak już mówiłam), jeśli ma od kogo pożyczyć. Z pomocą tutaj jest kulawo, niestety. Jak żyjesz na poziomie wysokim, bo ci się jakoś udało, to będziesz mieć "przyjaciół", jesli nie , to musisz dawać sobie radę sam.
Wiecie co? Chyba szkoda gadać na ten temat. Wszystkim się wydaje, ze jest tak prosto i cudownie, że nie zrozumiecie właśnie prawdy...Pytania typu "to dlaczego nie wrócisz jak jest ci tak źle w tym kraju, który cię "przygarnął"...". Najlepiej jest przyjechać i samemu się przekonać i wtedy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Są to najgłupsze pytania jakie mozna zadać drugiemu człowiekowi , który tutaj przyjechał i nie czuje sie tu dobrze, ale wrócić nie moze - powodów jest wiele.
Wspanialy glos rozsadku, idealny na zakonczenie dyskusji, Ktosiu.
Chyba jest w ludziach jakis taki mechanizm psychologiczny, ktory nakazuje im oddalac od siebie wszystko nieprzyjemne, po prostu nie dowierzac, a przyjmowac z owartymi rekami to, co przyjemne. Troche tak jak kiedys na krolewskich dworach, gdzie nagradzano poslanca, ktory przybywal z dobra nowina, a zabijano tego, co przynosil zle wiesci. W bardziej “cywilizowanym” swiecie i na lamach Internetu, zamiast “zabijania” stosuje sie z powodzeniem krytykowanie, wykpienie, ataki osobiste na poslanca “zlych wiesci”.
A tymczasem w kazdym kraju znalezc mozna dobre i zle strony, w Hiszpanii rowniez, tych dobrych jest nawet sporo. Ja akurat wolalam skoncentrowac sie na tych gorszych (i mniej znanych), bo na temat dobrych rozpisywalo i rozpisywac sie bedzie cale mnostwo ludzi w najrozniejszych watkach. Zreszta, te mile strony – klimat, slonce, luz, zywiolowosc, przystojni faceci i piekne kobiety…- poznali chyba wszyscy, ktorzy choc raz byli w Hiszpanii turystycznie. Blaski widac na pierwszy rzut oka, cienie – nie.
Ale nie bede sie juz rozpisywac, bo Ktos bardzo fajnie to podsumowal. Pozdrawiam i zycze duzo szczescia wszystkim, ktorzy chca wyjechac.
Ja się tu męczę ale nie mam do czego wracać...wszystko byłoby ok gdyby nie ludzie, ci przystojni Hiszpanie i te piękne Hiszpanki! Dla mnie różnica mentalności jest nie do przeskoczenia. Cały czas mi się wydaje, że to ja mogę ich zmienić a z czasem łapię się na tym, że z utęsknieniem czekam na znienawidzoną przeze mne przerwę obiadową, w ciągu której zjadam kolejną obśmiewaną przeze mnie tortillę...Ja od czterech lat na południu Hiszpanii mam huśtawkę emocjonalną. Może potrzebuję więcej czasu...
Alems, dla mnie różnica mentalnosci jest również nie do przeskoczenia.
Dobra tortilla nie jest zła :)
Ja czym dłużej tu jestem, tym mam wiekszego doła :(
Ja już nie wiem, czy Ty powaznie mówisz...hmmm
Pozdrawiam. Monika Barna --> Pozdrawiam Cię :)
No dobra, poczytalam sobie, co piszecie... Ja jestem gdzies posrodku. To prawda , nie ma sie co zahlystywqac hiszpania, nie ma tez jej co krytykowac...mieszkam w Barcelonie od 6 lat, wychowuje dwojke (swoich) dzieci, i coz...monikabarna ma racje, ceny guarderias - zlobkow sa wysrubowane, jesli masz szczescie dostacmiejsce w takiej " de estado" dobrze, ale niemal niemozliwe...a najwieksze zdzierstwo tzw "pelotero" czyli zlobek-przedszkole na godziny...Chcialam pracowac, ale stwierdzilam, zeto nei ma sensu, tylkp pracujac w pelnym wymiarze godzin zaplacilabym za zlobki, popoludniowe opiekunki,a to nie ma sensu, gdyz wtedy praktycznie widzialabym dzieci tylko w weekendy . praca konczy sie o 20 , wracajac do domu o 21 akurat zdazylambym je cmoknac na dobranoc. Hmmm, coz nie jestem Hiszpanka i malo mi pasuje takie "horario",ale nic innego mi nie zostalo, jak mowia hiszpanie AJO(derse) y AGUA(ntarse).

pozdrawiam wszystkich Polakow na polwyspie :P
Dziiiiiiiiiiiiiizuuuuuuuuus! Cudzoziemko!!!Coz to za przezycia cie dotknely!!Wooow,mnie sie nigdy nic z tego typu rzeczy nie zdarzylo...wspolczuje.
A co do plot i zazdrosci to fakt,mimo ze mnie nigdy osobiscie nic takiego nie dotknelo,tzn. nie stalam sie ofiara plotkarskich nieporozumien to zauwazam ,ze plotkowanie nagminne (co mnie osobiscie wk...wia) to tutejsza normalka,chca wiedziec wsio o wszystkich (a czort wie po co im to),tak,tak,nie znosze tego i przez to nie chetnie sie wynurzam.
jak to nie ma się nad czym zachwycać? A Real Madryt? A Santiago Bernabeu? Zwycięstwa i porażki? To właśnie po to 90% Polaków wyjeżdża do Madrytu. :P
Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 287

 »

Szkoły językowe