pewnego pechowego dnia pojechalismy na zbiory truskawek co sie okazalo na miejscu tragedia
bez cieplej wody szczury lataly kolo karavan spalo sie po 11 osob w jednym pomieszczeniu
z chlopami na dodatek do kuchni i do kibla bylo 2 km
a co gorsza nie placili nam minimalnych stawek to bylo wbrew prawu ktos zbiral
zle kazali mu wracac do karavany i tyle zarobil
pare osob zglosilo to do pewnej oraganizacji
wiecie co sie okazalo?? ze z tej oragnizacji co mieli nam pomoc zadzwonili
do naszego pracodawcy i spytali czy to prawda oczywiscie zaprzeczyli i na dodatek podali numer z ktorego zadzwoniono ze skarga i mieli przechalapne do konca kazali im wypie****** i tyle bylo pomocy ze strony rodakow