praca huelva truskawki 4

Temat przeniesiony do archwium.
bea3211 to faktycznie zle trafilyscie,tez znam taki przypadek jak bylam 5 lat temu,cholera najgorzej ze czlowiek nie wie gdzie trafi,ja mam tam w razie czego rodzine(w innej miejscowosci)ale wiadomo ze takie sprawy jak woda do mycia i picia ,oraz bezpieczne w miare miejsce do spania to minimum.my nie jestesmy roboty!wkurzylam sie normalnie,i przypominam sobie ze my jak chodzilysmy na pole zabieralysmy butelki wody zamrozone przez noc w zamrazarce,to potem dluzej zimne byly(dobry patent)czyli picie zapewnialysmy sobie same:(
bea opisz wszystko co dokładnie Cie tam spotkało i te opłaty za przejazd i wogole cały czas mówisz ze innym razem opiszesz może własnie teraz? chętnie bym poczytała,a może fotki tez pokażesz ?
...i deszczowego Mielca ;)

No pięknie się zapowiada... jakoś warunków złych się nie boję, bo to człowiek wytrzyma, ale żeby mi robić nie pozwolili i podziękowali - tego się jedwabiście boję...
dzieki BEA za odpowiedz ,strasznego pecha mialyscie jechac taki kawal swiata i trafic do takiego dziada bo to normalny dziad i zarobic 70 e cos strasznego .wedlug mnie ten dziad powinien miec zakaz naboru ludzi na to swoje kampo i koniec a nie ze znow inne kobiety mu daja i wszystko rozejdzie sie po kosciach.
ja tez...lidzik dobry pomysł z ta woda :)ale savor pisała ze Ona nie mogła pic wody w pracy,no przekichane po prostu i to jeszcze w takie upały
i jak na moje "szczęście" ja na tego DZIADA trafie

pasowało by zrobić taką listę niewyżytych dziadów i poprostu rozesłać po organizatorach albo co najmniej umieścić w necie. Generalnie koło dupy takim zrobić
ale po co taki dziad bierze ludzi a potem nie pozwala im pracowac. co mu to daje. nie pojmuje tego. i jeszcze zajmuja jego domki
zielonooka mam nadzieje ze nie trafimy bo sie wk....jechac taki kawal do obcego kraju zeby mnie jakis dziad w h...zrobil,no nie tego to bym nie zdzierzyla,wiodomo ze sie czlowiek na taka podroz zapozycza,a potem wrocic z dlugiem i nic nie zarobic to masakra....

Jeżeli w tym jest jakiś przekręt to zarabia na tym nasz pośrednik, Pan M., ale póki nie zobaczę i nie dotknę to nikogo oczerniać nie będę. Tak tylko rozkminiam, bo sami "pracodawcy" w tym że przyjeżdżamy interesu nijak nie mają.
no nic trzeba pojechac i zobaczyc.
KOKO33400 i własnie w tym rzecz , że jak nas odwiózł na autobus to widziałam , ze tym samym samochodem zabrali nastepną Polke na te campo .Tam pozostały jeszcze dwie moje koleżanki i nie wierze , że ich przeniesie mario - predzej dowiezie inne
boreczek pracodawcy maja na nas interes bo kto by im te truskawki pozbieral i dinero nabijal:)ale i tak nie rozumiem podejscia niektorych hiszpanow-szefow do nas polek,traktowanie troche jak bezmozgie bydlo ktore nie ma zadnych potrzeb czy co?ale co sie dziwic jak nieraz w polsce tak bywa ze pracodawca nie przestrzega prawa,co dopiero tam.Jezu mam nadzieje ze bedzie dobrze,ze trafimy okej
ale interes by mieli jakby wpuscili na pole a potem nie zaplacili. a oni zabraniaja pracowac. to jest najlepsze
zielonooka20 _ masz szanse 80 na 20 , ze tyrafisz zle bo dobrych pracodawców jest juz mało poniewaz oni sami sciągaja pracowników juz poznanych wczesniej ale , życze Ci z całego serca szczescia innym równiez tego życze
bea i co p. mario ani slowa nie powiedzial na temat pracy jak jechaliscie tym samochodem? nie tlumaczyl sie ani nic?
naprawde nie wiem o co tam chodzi w tym wszystkim,ja tylko wiem ze trafiaja sie tacy pajace ze wlasnie sa te braki wody itd,ale zeby ktos zabranial pracowac ??tez dla mnie to dziwne,jaki w tym maja interes
a własnie, ze zabraniają pracowac, wystarczy ze ktos sie nie spodoba, ze maja zły humor, rózne sa powody, a nawet dlatego ze ma sie kilka skrzynek mniej, a np trafiło sie na brzydkie rajki gdzie nie bylo duzo truskawek i juz maja wymówke, zeby nie dac pracy lub maja mało pracy , duzo ludzi nabrali dla ktorych musza miec prace np maroko, rumunki.
ja mam nadzieje ze wyczerpałam mój limit pecha i w poniedziałek trafie do szefa który miesci sie w granicach normy
to wam powiem dziewczyny ze przez te kilka lat pogorszylo sie tam chyba,wycwanili sie.ja naprawde pamietam jak byly powolne laski,slamazarne i nigdy zadnej nikt z pola nie wyrzucil.widze ze do dobrego szefa trafilam wtedy
Cytat: iwanek74
hej dziewczyny które jeszcze nie doczekały się sms czy któraś jedzie do cuna de platero-moguer?czy jest dziewczyna z która się zapisałam w Toruniu.wchodziłyśmy na rozmowę na początku.odezwij się

też z Torunia, SMSa nie ma, a zapisywałam się pod koniec
Cytat: ania0r
Cytat: iwanek74
hej dziewczyny które jeszcze nie doczekały się sms czy któraś jedzie do cuna de platero-moguer?czy jest dziewczyna z która się zapisałam w Toruniu.wchodziłyśmy na rozmowę na początku.odezwij się

też z Torunia do Moguer - Cuna de Platero, SMSa nie ma, a zapisywałam się pod koniec
do aniaOr dobrze wiedziec że któraś też jedzie do Cuna , że nie zostałam sama
Czytam te wasze posty i tak sie zastanawiam nad tym wszystkim.Mam pare rad dla was(jakby cos bylo nietak):1,dzwonic pa pana M. I wyklocic sie o swoje. 2,jednoczesnie zawiadomic ambasade w Madrycie(od godz:17 i w dni wolne od pracy zawsze jest dostepny dyzurny ambasady.nr.tel:[tel]. w normalny dzien do 17 nr,tel:[tel]) 3,dzwonic do rodziny w Polsce zeby zawiadomila OHP i PUP o waszych warunkach. 4,rodzina niech powiadomi AMBASADE HISZPANSKA w Polsce.nr.tel:([tel]ul.Mysliwiecka 4 WARSZAWA. Moze pam M wreszcie pszejzy na oczy i zacznie sprawdzac jakie warunkisa na miejscu.To nalezy do niego skoro posredniczy w naboze ludzi do pracy.Ale pamietajcie ze tylko cos zrobicie w tej sprawie tylko bedac tam na miejscu nie po powrocie do Polski.Po powrocie nic nie zrobicie to jest juz wtedy "musztarda po obiedzie"nadmienie tylko ze kiedys juz cos takiego wlasnie mialo miejsce,ale nie na truskawkach tylko zupelnie pszy jnnych zbiorach ale rowniez pan M zalatwial ludzi do pracy.Pozdrawiam was goraco i tszymam za was kciuki,nie dajcie sie.POLAK POTRAFI-czsz nie.
no ale w koncu placilyscie za te bilety powrotne czy nie?no i ten mario wytlumaczyl sie jakos czy nie mogl was przeniesc na inne kampo ?przeciez dla niego to chyba nie powinno byc problemu przeniesc dziewczyny jak sie dowiedzial ze nie ma praktycznie dla was tam pracy i normalnych warunkow egzystencjalnych .przeciez byl i widzial do diabla.
ja juz dawno mam spisane numery do ambasady hiszpanskiej,zawsze trzeba sie ubezpieczac,i demaskowac nieuczciwego pracodawce
i sie chyba nie dowiem tego co najwazniejsze..

Dokładnie. Wziąć namiary na wszystkie instytucje, które w razie W mogą pomóc. Skserowałam też tą "umowę", którą dostałyśmy i zostawiam w domu. Trza se dupe zabezpieczyć...
Ja już kiedyś pisałam o polskiej dziennikarce która chciała zrobic reportaż, właśnie o zbiorach w hiszpanii i własnie o truskawce i Mario. Za moim pośrednictwem szukała dziewczyn które powiedzą jak tam jest naprawde.Rozmawiała już nawet z hiszpańskimi pracodawcami, ale niestety jedna dziewczyna tylko jedna opowiedziała swój horror (spowodowany koleżankami z domu nie szefem) ja wysłałam z 30 maili bo do 30 osób miałam kontakt, wysłałam z 30 smsów i cisza.Wniosek jest taki, ze są dwie strony medalu , jak ktoś jest ok w stosunku do szefa, to on tez będzie.Może wsadziłam teraz kij w mrowisko, ale uwierzcie mi za duzo widziałam.
Miałam przypadki telefonów od dziewczyn , że szef nie chce ich dopuscic dzis do pracy.Pojechałam, owszem szef nie chciał dopuscic bo były pijane.Pisały inne , że nie mają ciepłej wody, rozmowa z szefem.... nie zapłaciły za butle.Płacze mi dziewczyna do słuchawki, że ma fatalne warunki, pojechałam przeszkadzało jej to, ze nie ma pokoju jednosobowego tylko musi spac z 3 koleżankami.
Jak ktoś do mnie pisze na gg i pyta słuchaj Kaśka jak tam jest.To zawsze pisze nie wiem gdzie trafisz, ale przygotuj się na warunki średnie, nie pchaj się w styczniu w lutym , bo nic nie zarobisz, dowiedz się do jakiej koperatywy należy Twój szef jak coś jest nie tak to działaj. Czasami trzeba się pogodzic z porażką, ta praca nie jest dla każdego , jest to ciężka praca w strasznym upale, większośc pracuje pod foliami gdzie temperatury sa bardzo wysokie.
zycze wytrwałości
savor cordero znaczy po Hiszpańsku baran,zgadzało by sie z opisem Twojego szfa...pozdrawiam i brak mi słów normalnie oby nam się tak nie przytrafiło...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Egzaminy

 »

Brak wkładu własnego