praca huelva truskawki 4

Temat przeniesiony do archwium.
hahaha, ale inne dziewczyny nie dostaly zdjęć:)rybka moze mi przzeslesz w takim razie
mysle ze powinni sprawdzac i jakies normy powinny obowiazywac
gaga 32
podaj meila
tak jak wyzej napisany [email] dzieki
Rybka12332 wyślij mi na maila też te zdjątka [email] z góry dzięki
wysłałam
to ja tylko dostałam te zdjęcia ???
Dostalam, dzieki, musze się OTRZĄSNĄĆ! Poproszę autorkę o mozliwosc dodania d forum, ponieważ to ona ma prawa autorskie,,ale warunki nie powinny byc zadna taemnica, Moze Mario zechce wrzucic do swojej prezentacji w powerponitcie ktora na spotkaniach wali na rzutnik:)
wrzucie ta fotke na forum
warunki czasami w domkach sa nieciekawe,
teraz kolezanka pracuje u polki i jej meza,i tez mowila,ze czarno i wilgoc straszna w domkach
ale ona woli wynajmowac mieszkanie nic tam mieszkac na polu
z nia razem pracuja dwie polki,ktore w sobote wyjezdzaly z Polski..
i te polki w tym domku mieszkaja...



i teraz nie wiem co zrobić ?? jechać nie jechać ne mam pojęcia
nikt nie dzwoni nikt sie nie odzywa a tu już 6 marzec . to normalne że sie nikt nie odzywa ??
Hej Dziewczyny. Również jestem tutaj nowa i przez przypadek znalazłam się na tym forum...rozumiem obawy dziewczyn związane z wyjazdem i warunkami jakie tam panują dlatego też postanowiłam się podzielić swoim 'truskawkowym doświadczeniem': pierwszy raz pojechałam tam do pracy w 2002r., był to pierwszy nabór organizowany w Polsce a co za tym idzie nikt nie wiedział jak tam jest, jak to wygląda itd. ...ale ja 'trafiłam' dobrze, warunki mieszkaniowe były b. dobre (b. ładne mieszkanie w małym miasteczku) a i sama praca była ok. (małe pole i tylko 10 Polek i kilkunastu Hiszpanów), zarobiłam fajne pieniądze, poznałam wielu ciekawych ludzi jak i cudowny kraj jakim jest Hiszpania dlatego też jeździłam tam przez następne 3 lata...jednakw przeciągu tych lat zmieniały się realia, do pracy przy zbiorach przyjeżdżały również Rumunki, Bułgarki, które to nie cieszyły się dobra opinią a niestety Polki również zaczęły być postrzegane jako te, które 'zadają się z Marokańcami', które są łatwe i tanie..wcześniej obcy mieli do nas większy szacunek później zmieniało się to niestety na gorsze...:-( podejrzewam, że ten obecny brak szacunku niektórych pracodawców spowodowany jest panującą tam złą opinią o naszych rodaczkach..za kilka 'tych złych' teraz płacą wszystkie.. piąta moja wizyta okazała się koszmarem...po przyjeździe na miejsce dowiedziałam się, że nasz szef zlikwidował 'nasze małe campo' a całą swoją uwagę zawodową skupił na b. dużym polu ,które wcześniej prowadził ze swoim wspólnikiem...i praca jaką nam zaoferował to była to praca na tym polu pośród pracowników z Maroka, Bułgarii, Rumuni itp. i uwierzcie mi praca z tymi ludźmi nie jest 'przyjemna' łagodnie mówiąc..niektóre dziewczyny musiały również mieszkać na tym polu w barakach obok grządek truskawek w pokojach 15-osobowych...nie narzekały, pracowały sumiennie i były zadowolone, że więcej zaoszczędzą mieszkając na polu a nie w mieście....dla mnie to był szok...dzięki pomocy Hiszpańskich kolegów wyjechałam z tego pola, mój szef nie robił problemów a nawet mnie rozumiał (tak mówił..), wtedy jeszcze nie można było pracować w Hiszpani bez wcześniejszego załatwienia dokumentów w Polsce, 'na czarno' nie chciałam pracowac dlatego po 2 tygodniach wróciłam do Polski, późniejsza sytuacja osobista zatrzymała mnie w Polsce na dłużej.
Moim skromnym zdaniem wszystko zależy od szczęścia, od tego gdzie i do kogo zostaniemy przydzielone, wiele spotkanych tam Polek było bardzo zadowolonych z warunków mieszkaniowych i z pracy ale także wiele mieszkało na polu i było z tego powodu załamanych, niektóre wyjeżdżały przerażone a pozostałe pracowały do końca i wracały w kolejnych latach.
Dziewczyny...życzę Wam abyście dobrze trafiły, bo to jest najważniejsze...a piękna Espańa wynagrodzi wam ciężką pracę na polu...proszę pozdrowić ode mnie Hiszpanię...;-)
Rybka jedz,skoro juz sobie zaplanowalas...
moze akurat dobrze trafisz...
Preciosa dobrze pisze,wszystko zalezy gdzie sie trafi...
ale wiekszosc z tego co tu slyszalam,zadowolona jest
do nas tez dopiero sie powoli zjezdzaja wszyscy,jeszcze brakuje troche ludzi...
Preciosaa gdzie bylas?w ktorym miasteczku??
A jeżeli trafie źle co wtedy .? Jak sobie poradzę bez języka tak jak resztę dziewczyn które jadą pierwszy raz?
10 lat temu? Moja znajoma tez była w tamtym okresie...zarobiła, otworzyla sobie za oszczednosci biznesik w polsce, po to żeby wiecej nie jezdzic do takiej ciezkiej roboty! Ale to byly inne czasy, bez kryzysu w Hiszpanii i w przeliczeniu na złotowki wartosc pieniadza byla wieksza. Już nie pamietam czy jeszce pesos były.
Nie można absolutnie opierać sie na wiarygodnosci i sensownosci tych wyjazdów 10 czy nawet 5 lat temu..teraz inne czasy
wysle ci moj nr na priv jak chcesz
i w razie czego zadzwonisz
sa inne czasy to prawda...
ale ten rok np jest lepszy od kilku poprzednich pod wzgledem pracy,przynajmniej u nas
Amadorka Ty też od Mario pojechałaś?
A za numer z góry dziękuję.
Tak było to dawno ale nie aż tak dawno jakby się mogło wydawać..;-) znam dziewczyny, które jezdżą do tej pory z tym, że do innego pracodawcy...ja byłam w miasteczku Bollullos sol Condado, niedaleko El Rocio, Matalascani.. (przypomniałam sobie.że wtedy miałayśmy pomoc tzn. jeżeli ktoś źle trafił to miałyśmy namiar na Polkę, która mieszkała w Huelvie i w takich przypadkach pomagała, nawet kiedyś była u nas zeby sprawdzić czy wszystko jest ok., a nr tel. do niej dostałyśmy jeszcze w Polsce...)
Cytat: Rybka12332
Amadorka Ty też od Mario pojechałaś?

nie,ja tez jestem ten rocznik sprzed 10 lat...
wyjezdzalam przez urzad pracy...
i u tego samego szefa caly czas pracuje,
Szczerze to boję się strasznie .;(
Szczerze to boję się strasznie .;(
Cytat: amadorka
Cytat: Rybka12332
Amadorka Ty też od Mario pojechałaś?

nie,ja tez jestem ten rocznik sprzed 10 lat...
wyjezdzalam przez urzad pracy...
i u tego samego szefa caly czas pracuje,

Jak miło spotkać kogoś z tamtych lat...:-), a można wiedzieć gdzie pracujesz...?
Rybka nie dziwie sie Tobie ani troche.Moze akurat dobrze trafisz
Cytat: preciosa25
Tak było to dawno ale nie aż tak dawno jakby się mogło wydawać..;-) znam dziewczyny, które jezdżą do tej pory z tym, że do innego pracodawcy...ja byłam w miasteczku Bollullos sol Condado, niedaleko El Rocio, Matalascani.. (przypomniałam sobie.że wtedy miałayśmy pomoc tzn. jeżeli ktoś źle trafił to miałyśmy namiar na Polkę, która mieszkała w Huelvie i w takich przypadkach pomagała, nawet kiedyś była u nas zeby sprawdzić czy wszystko jest ok., a nr tel. do niej dostałyśmy jeszcze w Polsce...)

w tamtych stronach bylam,ale tylko turystycznie
slyszalam kiedys o tej polce chyba tez,
zreszta tez w pierwszym roku ,rozmawialam z jakas polka,i ona sie pytala nas o warunki i powiedzialysmy jej,ze na zakupy nas nie chca wozic
i zalatwila nam,ze zaczeli nas wozic raz w tygodniu..
to jeszcze bylo w moguer,gdzie trafilam w pierwszym roku i bylam tam miesiac
jeszcze raz proszę jeżeli ktoś dostał ww zdjęcia to prześlijcie mi je na meila
Preciosa ja w Palos mieszkam i pracuje...
tak zlecialy te lata,nie wiadomo kiedy
i powiem Ci ,ze najlepiej sie wspomina te pierwsze lata..
bo fajne dziewczyny byly i jakos to wszystko lepiej sie znosilo razem
Więc pomoc tej Pani nie była tylko teoretyczna....szkoda, że teraz wyjeżdżające dziewczyny nie mają zapewnionej takiej pomocy...
Tez sie nie dziwie Rybce
zawsze czlowiek ma stresa ,gdziekolwiek by nie jechal..
ale te straszne warunki mieszkaniowe czy w pracy,to sa sporadyczne przypadki,
praca jest ciezka,jak w kazdej pracy szef chce zeby dobrze pracowac i wydajnie
nawet jak krzycza ,zeby isc szybciej,to nie trzeba sie az tak przejmowac
tylko swoim rytmem pracowac,oni tak maja,ze krzycza..
a jak zaczniecie sie denerwowac,to praca tez nie bedzie szla...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Egzaminy

 »

Brak wkładu własnego