praca huelva truskawki 4

Temat przeniesiony do archwium.
Nie dostaniecie zaliczki ,musicie wziąć tyle żarełka żeby wystarczyło do pierwszej wypłaty i trochę euro na chlebek i kupno gazu ,bo butle są puste.
Cytat: fresowka
duna12 możesz napisac co to za pracodawca ? numer pola? i czy płacił nie płacił? co było na prawdę zle, konkretnie, to , ze jest 50 stopni w namiocie to kazda wie:)
Pracodawca nie wozi do sklepu ,do Mazagonu miałam 5 km , a do Palos 7 km ,4 km. było do stacji paliw gdzie można było kupić podstawowe produkty ,oczywiście po wyższej cenie.
Pole numer 117 ,facet nazywał się Moreno ,okropny typ .Gdy wołasz od niego dinero ,które ciężko wypociłaś na polu ,to wiecznie odpowiada ci maniana czyli jutro.Niech dziada szlak trafi ,ile nam krwi napsół.Tam trzeba być nie tylko odpornym fizycznie ale i psychicznie.
Rozmawiałam z kobietami które pracowały na innych polach i wszędzie jest jednakowo , a może i gorzej.
duna ale nie zapłacił Wam za przepracowane dniówki?
Dzwoniłyśmy do ambasady ,wypłacił nam przed samym odjazdem.
Najważniejsze, że Wam zapłacił , jak Mario chciał Was dac w inne miejsce trzeba było zaryzykowac , nie wszędzie jest tak jak piszesz, są miejsca gdzie jedzie tysiace polek od 10 lat i są zadowolone.
A napisałam ,że Mario to oszust dlatego,że Cordialka to jego firma ,autokar należy do niego i może sobie wozić Polaków w te i we wte , bo zbija na tym kasę .Nawet jak nie zarobisz euro to za przejazd mu zapłacisz,bo ci odciągną kasę z wypłaty . Nawet jak pracujesz do końca kampanii ,to za powrót do Polski płacisz z własnej kieszeni , a nie tak jak Mario mówił ,że koszty pokrywa pracodawca .
Tam nie ma tysięcy polek ,nie są takie szczęśliwe ,chyba że chcą was oszukać żebyście dały się nabrać.Na moim polu pracowały trzy polki i wszystkie zrezygnowały.Do drugiego transportu Mario szukał 12 polek,bo tyle mu brakowało.Andaluzja to nie jest cywilizowany region Hiszpanii.Dużo polaków pracuje na północy kraju w zakładach przetwórczych.
Słuchajcie jest nadzieja Mario odpisał mi na maila ze następny wyjazd jest w sobotę i jedzie prawdopodobnie Białystok .Przeprosił za zwłokę i prosił o cierpliwość bo im też nie jest miło. że tak zwodza ludzi ale to zależy od pogody.Tak więc jest nadzieja
Życzę powodzenia!
Tam nic nie zależy od pogody,tam jest zawsze upalnie i słonecznie,a truskawka dojrzewa w mgnieniu oka
A na cytrusy podobno dopiero kwiecień... nie wiem czy dam radę tyle czekać, bo moje rachunki same się nie opłacą, a jak pojedziemy w kwietniu, to wypłata w maju, a tu jeszcze do tego kwietnia trzeba żyć i opłaty zrobić...oj nie wiem, chyba zacznę z mężem szukac pracy tu w Polsce, może wyjedziemy do większego miasta poroznosimy CV, podania i zobaczymy.
Cytat: duna12
Tam nie ma tysięcy polek ,nie są takie szczęśliwe ,chyba że chcą was oszukać żebyście dały się nabrać.Na moim polu pracowały trzy polki i wszystkie zrezygnowały.Do drugiego transportu Mario szukał 12 polek,bo tyle mu brakowało.Andaluzja to nie jest cywilizowany region Hiszpanii.Dużo polaków pracuje na północy kraju w zakładach przetwórczych.

Zapewniam Cię , ze w sezonie zbiorów jest sporo polek , co roku za posrednictwem Mario wyjezdza bardzo dużo+ masa polek , która jezdzi już bezpośrednio do swojego szefa bez pośrednictwa Mario.
Cytat: duna12
Tam nic nie zależy od pogody,tam jest zawsze upalnie i słonecznie,a truskawka dojrzewa w mgnieniu oka

haha no upalne zwłaszcza wczoraj i dziś
duna12 ja też jechałam tym autobusem 21 i dobrze , że nie dałyscie sie namłowic przez Maria na te inne miejsce pracy - zapewne pamietasz 3 dziewczyny co wiózł tym autobusem z nami na nowe miejsce do Tomasa - one tez juz wróciły .Dzwoniły do mnie że tam było jeszcze gorzej .
mysleliśmy nawet o wyjeździe na własna ręke, ale mam obawy to nie jest chyba najlepszy pomysł
Ja też jestem nastawiona pozytywnie.Tzn wiem że nie będzie lekko ale to praca,a nie wakacje na Loret de mar. miejmy nadzieje ze damy rade nie można sie poddawać.
Cytat: Kamila_26
mysleliśmy nawet o wyjeździe na własna ręke, ale mam obawy to nie jest chyba najlepszy pomysł

kamila nie jezdzcie na własną rękę chyba, ze znacie język, pracodawcy nie chętnie chcą zatrudniac ludzi "z ulicy". Po za tym każdy pracodawca dużo duzo wcześniej zgłasza zapotrzebowanie i musi wziąśc taką ilośc ludzi.
tak wiem, ja znam język, nie perfekt, ale na tyle by w miare swobodnie się porozumieć, ale mam obawy i wątpliwośc co do wyjazdu "w ciemno", mąz powaznie o tym myśli, ale ja nie wiem
Cytat: nininini
Ja też jestem nastawiona pozytywnie.Tzn wiem że nie będzie lekko ale to praca,a nie wakacje na Loret de mar. miejmy nadzieje ze damy rade nie można sie poddawać.

Tysiące kobiet, polek, rumunek pracuje przy zbiorach i są zadowolone, jejku gdyby było żle to po 10 latach nikt tam by nie jezdził, znam kobiety co jezdzą od 10 lat nie zawsze w to samo miejsce.
Trzeba byc tylko nastawionym na ciężką prace, na różne warunki mieszkaniowe a będzie dobrze
Cytat: Kamila_26
tak wiem, ja znam język, nie perfekt, ale na tyle by w miare swobodnie się porozumieć, ale mam obawy i wątpliwośc co do wyjazdu "w ciemno", mąz powaznie o tym myśli, ale ja nie wiem

Kamila a mąż zna? może najpierw niech jedna osoba wyjedzie znajdzie coś i Ty np. do niego dojedziesz.
a może ma ktos namiary na jakiegos pracodawcę, który mógłby zatrudnic małżeństwo? dojedziemy na własną rękę, bo zalezy nam na tym, by wyjechac juz, możemy nawet jutro wyjechać, z tym nie ma problemu ;)
mąz nie zna ani slowa po hizpańsku, i nie chcemy robić tak, by najpierw jechała jedna osoba, bo jednak razem to zawsze razem, w razie problemów nie jest się samym
Kamila ja zapytam swojego byłego szefa, tylko, że on nie chce zatrudniac facetów polaków, może popyta u kolegów, może coś się znajdzie
Kamila ja ci współczuję bo w moim przypadku to ja pracuję tylko dla siebie .na szczeście nie mam dzieci na utrzymaniu.Bardzo ci współczuję choc wiem że wiele jest takich rodzin.
byłabym dozgonnie wdzieczna, naprawde, nie mamy żadnych wymagań, pracy się nie boimy, możemy wyjechac w każdej chwili
nininini wiesz, my tez nie mamy dzieci, ale mamy mieszkanie, no i musimy utrzymać siebie i to mieszkanie
duna12 widziałaś sama , te dziewczyny wysadził pod takim barem i szef ich wzioł do wozu. Zaś kilometr dalej wsiadały dziewczyny z tego pola u Tomasa /wracały do Polski bo nie mogły znieść juz tam tej pracy/ . Mario tak to zrobił by one nie spotkały sie i zeby jedne drugim nie powiedziały w jakie bagno ich daje . To dobry kombinator i los biednych ludzi wogóle go nie obchodzi .
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Egzaminy

 »

Brak wkładu własnego