praca huelva truskawki 4

Temat przeniesiony do archwium.
751-780 z 9714
Ja wiem o przypadkach że kobiety same rezygnują. Wyjaśnienia są różne. Czasami faktycznie ktoś nabawi się takich bóli że jedyne co przychodzi do głowy to uciekać do domu. Inne kobiety mówią że nie myślały że to taka ciężka praca. Ktoś tam po tygodniu czy dwóch zbierania, mocno odstaje od grupy i jeżeli ktoś zwraca uwagę że trzeba troszkę przyśpieszyć, to często kobiety się denerwują i też same rezygnują żeby nie słyszeć ciągle że są ostatnie. W liczbach to np na 260-300 osób rezygnuje około 10. Cała reszta daje radę i się cieszy.
Wiem że bywają obozy pracy i na takie traktowanie nie można się godzić.
Ale pamiętajcie że najcięższy czas to pierwszy, drugi tydzień. Później już człowiek wie czego się spodziewać, co jak się robi, poznaje się ludzi i leci z górki.
My za bilety placilysmy po 95 euro ale to byla jakas promocja przez caly kwiecien a tak to chyba 120 euro sie placi!Co do zerwania kontraktu to niewiem bo nam dali 1 kontrakt na 7 osob:)!Cholera wie coto jest za kontrakt ale tym to juz teraz zajmie sie kto inny!Marcin piszesz ze po dwoch tygodniach to juz idzie z gorki! Zgodze sie ale my nie dostalysmy nawet szansy zeby przepracowac 2 tygodnie bo pracowalysmy tylko 6 dni!A wcale tak z tylu nie zostawalysmy!Ja na truskawkach w hiszpanbi bylam 8 lat temu i bylam od lutego do czrwca i bylo super!A nie taki oboz co tutaj!Takie traktowanie ludzi to jest obłęd!Marokanki rumunki i bulgarki sie daja tak traktowac jak jakies niewolnice ale polki to raczej nie chyba ze sa juz tak zastraszone i ciagle w stachu!
Do Kaliku.
Wiesz, z tego co ja wiem to praca na truskawce jest bardzo ciezka, tak jak pisze ponizej Marcin.osw. Nie wiem ile macie lat i z jakiego naboru pochodzicie, ale z tego co wiem po sobie i od dziewczyn, Mario zawsze na kazdej selekcji mówil co i jak z praca, ze boli i trzeba pracowac a sie nie obijac itd. Co do obozów pracy, ludzie, nie bredzcie takich glupot !! Widzieliscie naprawde kiedys takie obozy ?? tutaj jedynie o co chodzi to o to, by osoby które jada do pracy pracowaly, bo po to sie za nie placi za przyjazd i zciaga z Polski, zeby pracowaly i zbieraly tyle co nalezy a nie ile kto moze. Jesli ktos sie przeliczyl ze swoimi mozliwosciami to jego problem, praca na truskawce nie jest lekka,wrecz przeciwnie i tak jest naprawde ze po pierwszych dniach pracy tak do tygodnia moze i dwóch to plecy bola bardzo, pozniej juz sie kobiety przyzwyczajaja. Same sobie radza w sytuacjach i problemach, ale jesli ktos jest nie zaradny i czeka az za niego ktos cos zrobi i zalatwi to sie poprostu myli.
Mario mnie równiez przywiózl bilety, ale nie do Aldi tylko do Mazagonu do Dia i nie uwazam sie za prostytutke tak jak Wy napisalyscie, dla mnie to bylo na reke bo nie musialam jechal do tego Palos po bilet tyko przy okazji zrobienia zakupów dostalam bilet,wiec cos w tym takiego dziwnego i zlego ?? nie widze tutaj nic. Wy juz chyba nie wiecie co pisac i piszecie byle co, co sie da i popadnie. Jesli autokar bylby dziurawy to spokojnie, nie bój sie, policja by nie pozwolila jechac, a jesli cos sie popsulo to napewno albo sie zaraz dalo naprawic albo mialyscie zalatwione inne rozwiazanie dojazdu do Polski. Samoloty tez sie psuja,zobacz co sie stalo z naszym prezydentem i reszta ludzi,to samolot zadowy i co. Wiec zanim zaczniecie pisac takie bzdury o obozie i zrazac inne osoby do wyjazdu, popatrzcie sie na siebie, na to jak pracowalyscie i czy stawalyscie na wysokosci zadania a potem obwiniajcie innych.
Za transport jesli ktos nie dotrzymuje umowy,czyli koñca kampanii i wyjezdza lub nie nadajac sie do tej pracy pracodawca go zwalnia, musi sam pokryc sobie za ten przyjazd i logiocznie tez za wyjazd do kraju. Nikt nikomu nie bedzie tutaj dawal nic za darmo. Oni daja gratis mieszkanie, swiatlo i wode w domu , jedynie trzeba zaplacic za gas,ale to nie tysiece zlotych wydatku wiec nie ma tak zle. Wiec powiem z mojego doswiadczenia cos takiego: jezdzilam tam 3 razy i nigdy nie spotkalam sie z tym co opisujesz, ale spotkalam sie z kobietami które przyjechaly tam do pracy a tak na prawde to robia co innego, a co, to chyba nie musze pisac bo prawie wszyscy wiedza.
Tobie z tymi biletami moze bylo na reke ale nam nie!A co do pracy to nie bylas akurat na tym campo co my bo tam 1 raz byly polki!Takrze nie wiesz jak bylysmy traktowane mamy nagrany filmik i ohp czy sad pracy byli bardzo zdziwieni jak zostalysmy potraktowane!I ze nie dali nam nawet tych 14 dni pracy co sa w umowie na czas probny!JJa wiedzialam o tym ze to jest ciezka praca i bylam na to przygotowana bo pracowalam i przy ciezszej pracy!
do myszaka
"czytalam choba to Twoja kolezanka ponizej napisala ze przywiózl Wam bilety i skasowal przed sklepem, nie rozumie tego,mozesz mi to wyjasnic ? bede wdzieczna".
Teraz ja Ciebie nie zrozumiałam,skoro piszesz,że miałaś taki sam przypadek.A czy to jest ważne kto jest z jakiego naboru?Czy uważasz,że jakiś region jest lepszy?
Owszem Mario mówi,że praca ciężka,ale niejedna która potrzebuje pieniędzy mówi sobie dam radę a na miejscu okazuje sie inaczej.Ale była i na nastepny raz sie nie skusi.Z jednym sie zgodzę ,jesli cos nie wyjdzie nie szukać winnych dookoła ,czasem potrzeba trochę samokrytyki.
Do buro palante,kalilu i fresa. zgadzam sie z wami tam była masakra a nie normalna praca,byłysmy traktowane jak nieraz na filmach pokazuja pana i jego służace normalna poniewierka.Dochodziło do tego ze nasz brygadzista tak pchnął jedna z polek ze upadła w rajki,my nie mogłysmy zbierac obok siebie a tym bardziej odezwac sie do siebie robiłysmy w ciagłym strachu.nie zycze nikomu przezyc cos takiego nie sadziłam ze jeszcze istnieja takie miejsca pracy i przy tym zacofanie.jadac do hiszpanii trzeba miec naprawde duzo szczescia zeby trafic w miare dobrze. pozdrawiam wszystkich.
Marcela27 przyłączam się do twojej wypowiedzi nic ująć nic dodać ,można książkę napisać ale ja już przestałam się nawet wypowiadać na ten temat bo może tylko ten zrozumieć kto był w tej sytuacji i mało mnie interesuje kto i jak się wypowiada na forum my po prostu wiemy swoje, można by było napisać więcej ale po co? to tylko forum ha -my tylko napisałyśmy prawdę jak my miałyśmy a nie inne i to tyle na temat*ADIJOS*
Do semana. Ja sadze ze jesli ktos chce przywiesc bilet aby bylo wygodniej klientowi to uwazam to za czysta przysluge i dobra chec. Mialam kolezanki,którym Mario przywiózl bilety az do El Rocio, to prawie 50 km od Palos, myslisz ze lepiej jak im przywiówz te bilety czy tez lepiej jakby mialy jechac z tamtad do huelwy a potem do palos i stracic na to 5 godzin albo i wiecej bo autobusy tutaj nie kursuja co 10 minut. Ja uwazam ze jesli ktos komus przywozi bilety na wyjazd do miejscowosci gdzie dana osoba mieszka lub pracuje to jest to bardzo przyjemny gest bo zaoszczedza sie czasu na dojazdy. Wiec jesli komus to nie pasuje to jego problem. Co do pracy to jest ona ciezka i jesli ktos nie umie sam na siebie spojzec objektywnie czy da rede czy nie i jedzie tak na "a moze sie uda" to sam siebie oszukuje. Wyjezdzajac i podejmujac jaka kolwiek prace trzeba znac swoje mozliwosci a nie wypuszczac sie w nieznane. trzeba wiedziec co na kogo stac. Winnych szuka sie zawsze wówczas gdzy sie wraca po nie udnym wyjezdzie. Trzeba przymaskowac swoja bezradnosc i bezsilnosc, nazekajac na wszystko do okola ale nie robiac rachunku sumienia u siebie. Trzeba zawsze zwalic na pracodawce,na brygadziste na polu, na kolezanki z pola,na to ze sie dowozi bilety i na wszystko co danej osobie sie nie pogoba. Uwazam ze przesadzacie z tym wszystkim,ze przeliczylyscie sie z wlasnymi moziwosciami i teraz szukacie wynnych po to by powiedziec w domu ze wrócilyscie bo bylo tam bardzo okropnie i ze wam przywieziono bilety pod aldika bo sie nie potraficie przyznac ze przyjechalyscie i nie dajecie rady w pracy i ze was pracodawca zwolnil. Okres próbny jest 15 niowy, ale nie zawsze jest on dotrzymywany, ani przez pracodawce ani tez przez pracownika, jesli ktos sie nie nadaje do tej pracy i sie mu mówi raz, drugi i kolejny a ta osoba dalej robi tak samo, normalna rzecza jest ze pacodawca jej podziekuje za prace. zastanówciesie wiec na powiedzeniem prawdy w domu ze sie nie nadawalycie do pracy a nie oskarzajcie caly swiat do okola za to ze musialyscie wrócic. Pozdrawiam.
witam. ja sie nie zgadzam z ta wypowiedzia,poniewaz ja sie nadawałam do tej pracy szew był zadowolony z tego jak pracowałam.poprostu ja sie nie zgodziłam na takie warunki pracy i na poniewierke. kto tego nie doswiadczył na własnej skórze to nigdy tego nie zrozumie ja tez nie mogłam w to uwierzyc ze mozna tak trktowac ludzi.i nikt mi nie bedzie pisał ze ja sobie tam nie radziłam i ze w domu nakłamałam. ja nie musze tego robic bo nie mam takiej potrzeby.dziewczyny mialy okres było im słabo to nie mogły i nie mialy gdzie sie umyc ani zmienic podpaski.kolezanka zemdlała to sie smiali.dlatego warunki a warunki to jest różnica jak ktos nie wie to niech sie nie wypowiada bo nie ma o tym pojecia.
Witam>Zgadzam sie z wypowiedzia wyzej warunki a warunki to jest roznica!A jak inne dziewczyny daja soba pomiatac to niech sie tak daja dalej najwarzniejsze ze my sie nie dalysmy!!!!!!I jak inni pisza ze maja dobrze to bardzo mnie to cieszy:)my piszemy cala prawde i tylko prawde jak tam bylo a nie zeby kogos klamac jak to pisze myszaka!
Do myszka
Piszesz bzdury nie mam zamiaru nikomu sie tlumaczyc to co przezylam to oboz pracy
a nie moje wymysly pojechalam tam zarobic nie boje sie pracy bo nie takiej pracowalam ale nie mozna pozwalac soba pomiatac wiec nie wypisuj glupot i nie krytykuj nikogo
Do myszka
Piszesz bzdury nie mam zamiaru nikomu sie tlumaczyc to co przezylam to oboz pracy
a nie moje wymysly pojechalam tam zarobic nie boje sie pracy bo nie takiej pracowalam ale nie mozna pozwalac soba pomiatac wiec nie wypisuj glupot i nie krytykuj nikogo
Ja wam wierzę,że mogło tak być bo słyszało się o takich przypadkach.Sama widziałam jak szef popchnął jedną i dobrze,że z tyłu była inna bo by leżała jak długa.Więc nie wszędzie jest super.A dlaczego co roku potrzebują tyle nowych osób?Jeśli sa przyzwoite warunki to kazdy sie trzyma tej pracy i co roku by pojechał w to miejsce.Pewnie są różne sytuacje osobiste ze nie może pojechać ale są miejsca,że ludzie nie chcą tam wracać i w takie miejsca trafiają nowe.To jak totolotek trafic w dobre miejsce.Niektórzy niedowierzają Wam bo niestety niektóre Polki tez są sobie winne.Sama byłam świadkiem jak ledwo wsiadały do autobusu(były tak zmęczone alkoholem).Było to końcem kwietnia - zostały wyrzucone.
zgadzam się z tobą semana polki sa same sobie winne same miałysmy perzykład na naszym kampie i widziałyśmy oraz miałyśmy okazję zobaczyc na co polkę stac i co wyrabiały niektóre z nas były na truskawkach w Hiszpani 8 lat temu i wiemy jak było super ale w tym roku gdzie trafilyśmy to był koszmar i chwała tym którzy dobrze trafiły miałyśmy po prostu pecha i tyle-:-)
Witam wszyskich. Troszke przycichło tutaj.
Chciałem zapytać , gdzie można w Hiszpanii bliżej chodzi mi o okolice Moguer złożyć skargę na pracodawcę. Z góry thx za podpowiedź.
Jezeli pracodawca nalezy do korporacji to mozna własnie złożyc w korporacji, ale to wszystko zależy z jakiej przyczyny ...... bo jeżeli nie płaci to mozecie smiało uderzyc do gwardii oni tez pomagają
Cześć fresówka.Nie chodzi o kasiorke tylko o nie wywiązywanie się z kontraktu.
Truskawki jest pełno a my nawet pełnej dniówki nie wyrabiamy, bo jak twierdzą nie ma co zbierać :)) na polach aż bordowo, mało tego to domawia jeszcze ludzi , z Rumunii i Maroka. Jak oni przyjadą to wogóle nie wyobrażam sobie co będzie.
Szef przestał nawet dowozić do miasta na zakupy, wody pitnej na campo już też nie dowozi. Ogólnie jak narazie mała masakra .
Pozdrawiam
Prawie każdy pracodawca musi mieć zamówienie na truskawki , jeżeli nie ma zamówienia to nawet jak będą tony wisiały na krzakach to jemu nie opłaca się tego zrywać.Może tutaj jest problem......... Ja pamietam kiedys rok chyba 2005 jak truskawki gniły na krzakach bo juz nie było zamówien a było to chyba w okolicach maja.
Tak więc na to raczej skargi nie możecie napisać , udowodni , że nie ma zamówień i tyle , ale powinnien dowozić do miasta i zapewnić wode do picia.
Prawie kazdy pracodawca należy do jakiegos stowarzyszenia-korporacji, ma tez jakiegos opiekuna , który zajmuje się kontraktami , dawniej były tez polki w takich korporacjach one bardzo czesto pomagały nam , nie wiem czy teraz jest ktos taki.
Sprobujcie zapytac obok swojego campa czy może potrzebuja na nadgodziny dodatkowe osoby??? My jak nie miałysmy pracy szukałyśmy w poblizu naszego campa, szukał nam tez nasz szef i czasami zawoził na campo do swoich kolegów , bo oni np. mieli wiecej owoców.
Jezeli poszukacie to mysle ze znajdziecie coś dodatkowego
Witaj Fresówka, masz racje z tymi truskawkami. Jesli nie ma zamówienia to krzaki moga wisiec pelne truskawek a jemu sie nie bedzie oplacalo zbierac. Przyczyna równiez moze byc niska cena na rynku, jak truskawka stoi dobrze to sie oplaca szefowi zbierac a jak cena niska to raczej nie. Kazde pole podlega pod jakies stowarzyszenie lyb cooparatywe,wiec oni wiedza i mówia ile ma zebrac truskawek i kiedy. Jesli chodzi o wode to musicie to zglosic do Cooperatywy ze was nie wozi do miasta na zakupy raz na tydzieñ i ze nie macie wody. w Palos jest CORA a w moguer jest CUNA wiec trzeba tam powiedziec lub zadzwonic.
Do niki lauda, popatrz po campach obok, moze potrzebne sa osoby na innych campach gdzies blisko i tam mozna dorobic. Jesli chodzi o dodatkowe osoby z Rumunii i Maroko to tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo chodzi o cos innego a nie o tylko przywiezienie ludzi na pole i pozbawienie tych co juz na nim sa pracy. Ale to temat administracyjny wiec tego sie nie przeskoczy. A Ty na jakim campie jestes ze nie ma wody pitnej na polu ?
U mnie na polu była woda w takim kanistrze oblepionym steropianem- paskudnie to wyglądało, a woda była prosto z kranu, bo widziałam jak były napełniane te zbiorniki.Niemniej muszę powiedzieć, że nigdy nic mi nie było po tej wodzie, a senior Rafaello pozwalał nalewać wody do tartinek.
oczywiscie ze tak, woda z kranu jest normalna do picie i zdatna, nie jest taka jak w polsce, chlorowana i nie dobra, tam mozna ja pic normalnie bo jest czysta a z tego co wiem to ja podawaja nawet w barach do picia, wiec zdatna musi byc.
Czy wiecie w które dni jest najwiecej Komunii dzieci w miesiacu maj ? wiem ze 9, ale kiedy jeszcze ? bardziej na soboty,niedziele czy tez w tygodniu ? jak mozecie to odpiszcie. Dzieki.
zalezy w ktorej miejscowosci sa te komunie-ale najczesciej sa to soboty.w kosciele to w godz.rannych np.10 i po poludniu tak ok.14 zaczynaja imprezowac.na koniec podaja tort-to oznacza zakonczenie spotkania.zycze ci milych wrazen
Moja znajoma wraca,podobno słaba już truskawka i narzeka na zarobek,w tym roku było nieciekawie...
hejka a co sadzicie o naszych polkach ktore wyszly za maz za hiszpanow i zyja teraz sobie na kampach z nimi ,zbieraja truskaweczki ,rodza dzieci i caly bozy roczek mieszkaja na kampach i tak rok za rokiem latami .ja osobiscie jestem w szoku za nic nie chcialabym takiego zycia.normalna poniewierka i nic wiecej .
Zgadzam sie z Tobą.I znając hiszpanów nie chciałabym mieć któregoś z nich za męża.U mnie na campie już po godzinach ona(Polka) pracuje a on siedzi w cieniu pod drzewem. A przy tym zazdrość na każdym kroku bo wiadomo jacy oni są.Pewnie ktos powie że w Polsce tez nieciekawie,owszem róznie bywa.Ale w tamtym regionie to koszmar nic tylko truskawki - tam jakby diabeł powiedział dobranoc.
Truskawka może i słaba ale praca tak jak wcześniej w jednej firmie są nadgodziny a w drugiej połowa dniówki.
A co do małżeństw to chyba myślisz o jakimś konkretnym przypadku który ci się nie podoba, bo wyjście za mąż za hiszpana nie oznacza mieszkanie na polu. Kwestia gustu. Jedne znajdą sobie buraka, albo burak znajdzie sobie kobietę, a inna znajdzie męża której będą zazdrościć jej hiszpanki.
mysle o wielu takich przypadkach ,gdzie polki wyszly za hiszpanow i sa nie szczesliwe .nieszczesliwe pod wieloma wzgledami i rozczarowane tamtym zyciem .kiedy pierwszy raz pojechalam na zbior wiele lat temu ,wiele moich kolezanek z kampa marzylo o tym aby poznac hiszpana i tam zostac ,,bo tam slonce ,bo tam plaza ,bo tam lepsze zycie,, dzis widuje je uwiozane dziecmi to tych cudownych hiszpanow ,zmeczone i zrezygnowane .moja kolezanka powiedziala mi ze jest szczesliwa ze jej maz wogole jej pozwoli wziasc dziecko i raz na dwa lata pojechac do polski na dwa lub trzy tygodnie ,bo sa inne wazniejsze wydatki itp. i to jest to hiszpanskie szczescie .
Temat przeniesiony do archwium.
751-780 z 9714

« 

Egzaminy

 »

Brak wkładu własnego