Conrado Moreno

Temat przeniesiony do archwium.
211-240 z 1283
no os ty nie chcialam as urazic a jeeli tak sie stalo to bardzo przepraszam poprostu wyrazilam swoja opinie i tylko tyle ;)

a jezeli posiadasz jego maila to blagam cie poprostu cie blagam podaj mi go!!!!!!!!!!!!!!!

[email]
blagam Cie jezeli masz jego numer gg to podaj mi a zrobie dla ciebie wszystko !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie mogę zrozumieć jak możecie "zakochiwać" sie w panu z telewizora, wiem co to jest miłość platoniczna no ale bez przesady, gdzieś przecierz powinna być granica. Rozumiem Konrad to facet który może sie podobać ale po co tak wielkie słowa jestem pewna, że za jakiś czas pojawi się ktoś równie atrakcyjny i nawet te najbardziej "zakochane" nie będą nawet pamiętały kto to jest. Uwierzcie mi, ale wstarczy się rozejrzeć, dookoła jest przecierz tylu atrakcyjnych chłopaków naprawdę nie warto tracić czasu na kogoś kto nie jest w naszym zasięgu. Pozdrawiam serdecznie :*
przepraszam za ten brak ładu i składu, ale jak człowieka wena najdzie to nie zwraca uwagi na błędy ;)
Dziewczyny,błagam Was,wyluzujcie trochę! Bo inaczej chłopak się przestraszy i ucieknie do pięknej Hiszpanii! Rozumiem, że bardzo Wam sie podoba itd. ale tak naprawde go nie znacie, to jaki jest w TV i wywiadach nie koniecznie oznacza ze identyczny jest w zyciu codziennym,przez Tv daje nam sie poznać na tyle,na ile sam chce,sporo zachowuje dla siebie,tak jak każda popularna osoba,wyobrażacie sobie ideał faceta(o ktory trudno a własciwie to nie istnieje) a on jest normalnym facetem równiez z wadami,jak każdy.Też uważam ze jest przystojny (zeby nie było) i sympatyczny ale to tyle co mozna o nim powiedzieć. Moze tak reaguję bo nie ma 15 lat,ale mialam je całkiem niedawno i tez sie zakochiwalam w osobach popularnych,ale za pare lat bedziecie z uśmiechem te wielka milość wspominać, jest to niemożliwe żeby z każdą z Was miał kontakt bo niemóglby nic innego robić tylko pisać maile i gadać na czacie! No i najgorsze co sie może stac to przez tą ogromną popularność jaka mu fundujecie może kompletnie "stracic głowę" i przestać byc milym, troche nieśmialym,skromnym facetem.Nie wiem czy jest przygotowany na taki "szturm" gotowych zrobic wszystko nastolatek, dla jednego maila czy nr gg,nie wiem czy ktokolwiek byłby gotowy...przemyślcie to i rozejrzyjcie sie wokól,może tez kręcą sie jacys sympatyczni chlopacy,dla których zdobyć Was jest tak samo trudno jak Wam zdobyc Conrada...
Pozdrawiam gorąco wszystkie wielbicielki jak i samego Conrada
zgadzam sie z toba w 100% masz racje i ja to dobze wiem.Założę sie żę wiesz jakie to jest uciążliwe kiedy kogos się kocha a wiesz że to jest bardzo nierealne.Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile bym dala żeby sie odkochac doskonale tak jak ty wiem że to bez sensu no ale co ja poradze!!!
hej Conrado, jesli naparwdę odwiedzasz tą stronę (w co niestety nie mogę uwierzyć), to się odezwij: [gg] . Mówię z góry, ze Cię nie kocham ;-). Ale potrafisz tak zakręcić ludzmi, że dzieje się z nimi coś śmiesznego =) I wcale się nie dziwię, mnie też rozbrajasz. To wszystko zaczyna się robić coraz bardziej interesujące. No nic, muchos besos :*

A jak odpiszesz, to chyba mi kaktus na ręce wyrośnie :P
Wiesz, nawet nie o to chodzi że to jest bez sesnu,bo każde uczucie ma sens,tylko chodzi o to, że jest mała szansa żebyście go wogóle poznały, że nie wspomne o jego uczuciu do Was,wiec uczucie możecie pielegnować w sobie ale biednego chłopaka nie osaczajcie!Bo jak się któraś z Was bardzo uprze to moze nawet go pozna, ale co dalej? Być może on ma jakąs dziewczyne, tym bardziej kłopotliwe jest dla niego tak ogromne zainteresowanie. Chyba powinnyście sie pogodzić z tym,że jest to postać z TV czy z gazet i nie szukac za wszelką cenę kontaktu z nim,bo możecie sie rozczarować tym że on np nie chce miec kontaktu z Wami.
pozdrawiam
Jaki masz nr. gg ??????
dziewczyny a chcialybyscie zeby mnostwo chlopakow ktorych kompletnie nie znacie, w zupelnie innym wieku sie za wami uganialo? pisalo maile? wlaczalo sie na gg?
ktos wczesniej pisal ze conrado pewnie bedzie mial dziewczyne jakas aktorke albo piosenkarke. nie wydaje mi sie. to sympatyczny, normalny chlopak ktoremu sodowka nie uderzyla do glowy. wiec pewnie bedzie z jakas zwykla dziewczyna. a swoja droga interesuje mnie ile macie lat? jakies statystyki bedzie mozna zrobic :D
to ja zaczynam: 18
Ja tez nie wieze zeby Conrado tu aglądał i straciłam wszelkie nadzieje na to ze go kiedykolwiek poznam alebo chociaz z nim porozmawiam przez glupie gg albo maila juz w to nie wierze chociaz bardzo bym chciala bo sprawilo by mi to wielka radosc ale coz.Teraz moge sie tylko zalamac i plakac w poduszke we wlasnym toarzystwie bo nikt inny mnie nie zrozumie :(:(:(

[email]
Ja Cię rozumiem Karolciu :( bo nie długo sama się doprowadzę do takiego stanu ;( bo też już straciłam wiarę w to ze z nim pogadam albo spotkam :((((((( nie wiem co mam zrobić :(((( jak możesz to zagadaj do mnie na gadu to popłaczemy razem :) 6930678 ;* pzdr [email] :(
wiecie co i ja to pisze nie po to zeby was zdenerwowac czy pbrazic ale to juz sie rob niebezpieczne dla was musicie zrobic wszystko zeby z teog wyjsc... ja rzynam ze powoli mi sie to udaje ... Teraz widze ze to bylo poprostu glupie ( moje zachowanie a nie wasze oczywiscie )
oj dziewczyny dziewczyny....oj Conrado Conrado....ale się bałagan zrobił......muchos besos dla wszystkich zakochanych, odkochanych, szczęśliwych, nieszczęśliwych, etc, etc, etc....

muaaaack :*:*:*:*:*:*
señor Conrado =)(mam nadzieje ,ze kiedys wpadniesz na to forum),czy moglbys postarac sie o nowy adres e-mail,taki stworzony specjalnie na nasze potrzeby =) i podac go tutaj????????
i wilk bylby syty i owca cala
pozdrawiam wszystkie,ktore kochaja piekno(interpretacja dowolna:P)
uhuhuhuhu ucha cha cha cha hihi heheheheheheheheheheheh buuuuułłłaaaaaaaaaaaahaaaaaaaaa hmm... hihi cha cha no nie mogę... hmmm.. dziewczyny ja Was kocham hihi
Jestem z Tobą karolciu też nie wieże w to że Conrado kiedyś tu looknie a nawet jak by to i tak nie odpisze żadnej z nas jak byś chciała sie wyżalić
to moj nr. [gg]
to już moja ostatnia opinia na tym pieprzonym fotum:
Conrado jeżeli czsem zaglądasz na to forum to musisz wiedzieć że wcale nie
posiadasz wizerunku hiszpańskiego macho a wręcz przeciwnie.Ito nie uroda jest
twoim najwiekszym atutem tylko serce,to jaki jesteś uprzejmy,szarmancki i tak
dalej.Zrobiłeś rewolucje w polsce bo hiszpanie wydaja się bardziej egoistyczni
i z natóry pewni siebie a ty pokazałeś wszytskim zupełnie cos innego , na
śiecie juz nie ma takich mężczyzn i tyle i właśnie za to Cie kocham.Wiem że dla
Ciebie jestem tylko jedną z licznych dziewczyn ktłóre pewnie kazdego dnia piszą
Ci takie rzeczy ale tak własnie jest!!!!!!!!!!!
[email]
Ech... lubie czytać co piszecie, to takie ciepłe, miłe... :) Pewnie Conrado'wi też by sie to spodobało... A z resztą skąd ja moge wiedzieć?! No w każdym razie jestem z wami dziewczyny! :)

Muchos besitos

Madunia *ta, która to wszystko zaczęła*
DZIEWCZYNY NIE TRAĆMY NADZIEJY JAK NARAZIE JA Z WAZ MA DO NIEGO MEILA I NU,ER GG I TO MI NIC NIE DAJ CIONGLE JEST NIEDOSTEMPNY. :-(
WCZORAJ NAPISALAM MU NA MEILA I MAM NADZIEJE ZE ODPISZE NAPISAŁAM MAM NADZIEJE ZE ODPISZE. ALE JAK NARAZIE CISZA. (SAMA NIE WIEM CZY GO KOCHAM MOZE POPROSTU BARDZO LUBIE I BYŁAM BYM W SIUDMYM NIEBIE JAK BY COĆ RAZ ODPISAŁ LUB CHOCIAZ BYŁ DOSTĘPNY NA GG. ) PŁAKAĆ DO PODUSZKI NARAZIE NIE BĘDĘ BO MAM NADZIEJĘ ALE POWOLI JĄ TRACĘ. TRZYMAJCIE SIĘ DZIEWCZYNY I NIE TRACCIE NADZIEJI GDUŻ JAK PISAŁAM MU NA MEILA TO NAPISAŁAM ADRES TEJ STRONY. POZDROWIENIA :-)

[email]
A ja sie jeszcze raz powtórzę:jak mozna mówić że sie kocha kogoś kogo się nie zna??Matko! Nie chciałabym być na jego miejscu...
Tu mam pełen wuwiad z Conradem, jak chcecie to sobie poczytajacie
Mieszkasz z dziadkami na Grochowie, ale urodziłeś się w Madrycie...
23 lata temu. Rodzice poznali się na Uniwersytecie Warszawskim. Ojciec uczył hiszpańskiego, mama studiowała iberystykę. Pobrali się w Warszawie i od razu wyjechali do Hiszpanii, gdzie wcześniej ojciec był zaręczony z inną panią. Kiedy wrócił tam jako człowiek żonaty, powiedział jej: "Przepraszam, wspólne plany są już nieaktualne". Ja oczywiście nie pochwalam tego...

- To jak nauczyłeś się polskiego?
Dzięki mamie i jestem jej za to wdzięczny, bo poznałem wiele rodzin mieszanych, gdzie tak nie było. Może pomogło trochę to, że od dziewiątego roku życia przyjeżdżałem na wakacje do polskich dziadków. Gdy miałem 12 lat, rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce z Madrytu do Warszawy. Zanim we wrześniu poszliśmy do szkoły z siostrą, przez trzy miesiące wakacji, dzień w dzień, z babcią polonistką uczyliśmy się polskiego.

- Jakie było Twoje dzieciństwo?
Bardzo dobre pod względem wychowania, za co jestem naprawdę rodzicom wdzięczny. Ojciec był srogi, bałem się go. Z mamą miałem bliższy kontakt. Nie dostałem w życiu lania, bo samo niezadowolone spojrzenie wystarczało. Byłem zbuntowanym dzieckiem, aczkolwiek dobrze ułożonym. Wydawałem się grzeczny, ale to była walka wewnętrzna, jak dziś oceniam. Do szkoły chodziłem ubrany bardziej elegancko niż inni, bo w marynarkę. Byłem poważny jak na swój wiek.

- Do szkółki grzecznie, a teraz dżinsy, skórzana kurtka? Odreagowujesz.
Rys buntownika, zgadza się. Nigdy nie lubiłem szkoły, a trzeba powiedzieć, że szkoła hiszpańska jest inna niż polska. Idzie się na 9.00, o 14.00 je obiad w szkole albo w domu. Potem znów szkoła od 16.00 do 18.00. Wieczorami są dodatkowe zajęcia.
Po powrocie ze szkoły patrzyłem przez okno na patio, podwórko, widziałem kolegów i zawsze chciałem do nich wyjść. Najbardziej mnie bolało, że rodzice nie pozwalali mi się bawić z rówieśnikami. Mówili, że to nie dla mnie towarzystwo. Bawiliśmy się z moją dwa lata młodszą siostrą Sisią w domu. Ma na imię Jadwiga, ja tego nie umiałem wymówić i z Jadwisi zrobiła się Sisia. Byliśmy bardzo zżyci jako dzieci dzięki wspólnym zabawom w Indian. Mieliśmy namiot w pokoju, pióropusze.

- Czym był podyktowany ten zakaz?
Nigdy nie spytałem o to mamy. Może błąd tkwił w tym, że byłem nadmiernie posłuszny, nigdy nie mówiłem, czego chcę. Nie dzielę ludzi na klasy, ale mama chyba żywiła przekonanie, że warto trzymać się od ludzi mniej wykształconych z daleka. Plusy tego są takie, że mnie dobrze wychowano, lubiłem czytać, pochłaniałem lektury. Minusem - że byłem zbyt poważny, nieśmiały i nieszczęśliwy jako dziecko. I niepewny siebie.

- A dlaczego nie lubiłeś szkoły?
W Hiszpanii uważali mnie za Polaka, bo nazywałem się Moreno-Szypowski. Dla niektórych byłem trochę gorszy. Miałem pecha trafiać na wrednych nauczycieli. Gdy ktoś w klasie do końca podstawówki zrobił coś źle, to nauczyciel mówił: "Jesteś głupi jak Polak". Powiedziałem o tym ojcu, rozmawiał z nauczycielem, ale to niewiele dało.
A wszystko to się działo w katolickiej szkole. Codziennie dostawałem złe oceny do dzienniczka, więc nagminnie podrabiałem podpisy. Raz zapomniałem podrobić i nauczyciel wysłał mnie do dyrektora. Nie poszedłem. Jak rodzice się dowiedzieli, byli naprawdę źli.

- Nie chciało Ci się uczyć?
Tak. Poza tym byłem ciągle zmęczony. Wracałem do domu o 21.00, bo wieczorami przez dwa lata chodziłem na szermierkę, potem na balet. Nie znosiłem szermierki, baletu też nie, bo byłem sam jeden i 50 dziewczyn! Wyśmiewały mnie. Ale nie sprzeciwiałem się, męczyłem się strasznie. Byłem zbyt cichy. Nie było bliskości z rodzicami, bezpośredniego kontaktu. Gdy dziecko ma kłopoty, siada się z nim przy stole i gada. Ja tak będę robił.
Mama pracowała poza domem, w wydawnictwie. Rodzice wydali "Króla Maciusia I". Mama go przetłumaczyła, tata zrobił ilustracje. Potem przygotowali inne bajki, ale nie znaleźli wydawcy. Tata współpracował z gazetami, ale niezbyt mu szło. Poza tym gotował i sprzątał.

- To chyba w Hiszpanii rzadkość?
Źle to znosił. Uważam, że jak coś się robi, trzeba to robić z godnością, tymczasem on czuł się z tego powodu nieszczęśliwy. I z tego, że matka więcej zarabiała od niego. Uwłaczało mu to.

- W Polsce wielu mężczyzn miałoby to kobiecie za złe.
Ja nie miałbym nic przeciwko temu. W Hiszpanii też się to powoli zmienia, choć Hiszpanki mniej śmiało dążą do rozwoju niż bardziej ambitne Polki.
Gdy wróciliśmy w 1992 roku do Polski, rodzice kilka lat szukali pracy. Otworzyli na Grochowie galerię, ale nie odniosła sukcesu. Potem mama znalazła pracę, ale musiała się przekwalifikować. Zajęła się handlem samochodami. Gdy w Polsce nadszedł kryzys, postanowiła wyjechać na Ukrainę, do Odessy, ojciec za nią. Tata znów ma kłopoty, bo nie zna rosyjskiego.

- A Ty i siostra zostaliście w Polsce, z dziadkami.
W naszej twierdzy rodzinnej - domu jednorodzinnym, który wybudował pradziadek jeszcze przed wojną.

- Jak znosisz polski klimat? W Hiszpanii tyle kolorów, światła, słońca.
Pierwszej zimy nie mogłem się doczekać śniegu, bo go w życiu raz widziałem. Gdy spadł w Madrycie, w szkołach odwołano zajęcia, uczniowie wyszli na ulice. A tam stłuczki, korki, ludzie biegający do sklepów po łańcuchy, bo bali się dalej jechać. Ogromna fiesta.

- Fiesta, czyli święto.
Coś pięknego. Ale w Polsce po kilku dniach miałem dość zimna i mrozu.

- I zmierzch tak wcześnie zapada.
Dzisiaj uważam to za coś cudownego. Melancholia, można pomarzyć. W Hiszpanii mamy tylko dwie pory roku - zimę i lato, a tu są przejścia wiosenno-jesienne. W zimie tęskni się za wiosną, potem widać, jak odradza się życie.

- Nie studiujesz literatury romantycznej?
Nie, ale ją znam. Właśnie zdałem na IV rok stosunków międzynarodowych w Collegium Civitas. Prywatnie uczę języka hiszpańskiego.

- Uczennice się w Tobie podkochują?
Nie wiem. Nie jestem mężczyzną, który chciałby posiąść jak najwięcej kobiet. Jak się zakochuję, to na zabój i nie myślę o innych kobietach, tylko o tej jednej.

- Literatura hiszpańska obfituje w pełnokrwistych kochanków, z Don Juanem na czele.
Kolejny stereotyp. Tak samo jest z programem telewizyjnym. Reprezentuję w nim typowego Hiszpana z temperamentem i w zasadzie nie mam nic przeciwko temu. Ale po tym, jak w odcinku "Wojna płci" ja i Włoch mieliśmy odegrać typowych macho, stwierdziłem, że to przesada. Teraz już podczas każdego nagrania staram się być sobą i mówić, co uważam za słuszne. Na przykład że wielu młodych Hiszpanów jest innych.

- Skąd to wiesz? Jesteś w Polsce od lat.
Mam codzienny kontakt przez Internet, a raz w roku jeżdżę do babci w Madrycie na tydzień, a potem przez trzy tygodnie podróżuję po kraju pociągiem, autobusem. Bardzo mnie tam ciągnie, potrzebuję kontaktu ze współczesną Hiszpanią. Uważnie zwracam uwagę na obyczaje, ciekawostki.

- Masz w Polsce przyjaciół?
Niewielu, ale mogę z nimi szczerze porozmawiać, pobawić się, od czasu do czasu pójść na piwo. Uwielbiam spacerować po Starym Mieście i Krakowskim Przedmieściu.

- W Hiszpanii główny posiłek dnia je się godzinami, późnym wieczorem. Przeniosłeś do Polski ten zwyczaj?
Nie, dziadkowie jedzą wcześniej w swojej części domu, ja mieszkam na parterze, siostra na pierwszym piętrze. Sam sobie przyrządzam jedzenie i sam jem.

- Żartujesz. Nie z Sisią?
Nie spędzamy już ze sobą tak dużo czasu, jak w dzieciństwie. Ona jest bardzo ambitna, jednocześnie studiuje na dziennych studiach filozofię, zaocznie - historię sztuki. Całymi dniami się uczy. Jako dziecko była bardzo otwarta, wesoła, teraz jest bardzo ambitna i kompletnie zamknięta. Ale zawsze możemy na siebie liczyć. No, więc jem kolacje jak Hiszpan, bo długo; ale nie jak Hiszpan, bo sam. Za to przy włączonym telewizorze. To wyraz buntu, bo rodzice zabraniali mi oglądać TV przy jedzeniu. Ale są 1500 kilometrów dalej.

P.S ja napisałam ze nie wiem czy go kocham ale dopuki z nim nie pogadam tak będę nazywac to uczucie!

[email]
Mam jeszcze inne wywiady> :-)
Nie wyobrażam sobie świąt bez łakoci z migdałami

Conrado Moreno, Hiszpan, filolog

W Hiszpanii to święto Trzech Króli (6 stycznia) jest obchodzone najhuczniej. Czekają na nie dzieci, bo według hiszpańskiej tradycji to właśnie trzej królowie, a nie Święty Mikołaj, przynoszą prezenty. W dzień przed 6 stycznia urządza się wielką paradę z trzema królami, którzy jadą przez całe miasto w udekorowanych powozach. Całe rodziny dołączają się do ogólnej zabawy. Według legendy w noc przed swoim świętem trzej królowie przylatują na wielbłądach. Trzeba wystawić dla nich - w ogrodzie, na balkonie lub w pokoju - trzy miseczki z wodą i poczęstunek. Obok stawia się buty. Rano dzieci widzą puste miseczki, a buty pełne prezentów. Trzej królowie przynoszą też węgiel dla niegrzecznych dzieci. Dziś jest to taki słodki, jadalny kamień węglowy. W ten dzień podaje się na deser roscom - czyli ciasto trzech króli. To zwykłe drożdżowe ciasto, ale w nim znajduje się jakaś niespodzianka, np. moneta albo coś z biżuterii. Każdy liczy, że właśnie jemu przypadnie ten kawałek, który przyniesie szczęście. "Nie ma Bożego Narodzenia bez turron" - mówią Hiszpanie. Jest to migdałowy deser, którego się nie robi, tylko kupuje. Przypomina chałwę połączoną z nugatem. Ciężkie i słodkie. Są różne rodzaje: miękkie, twarde, z całymi migdałami, polewane lukrem i pokryte opłatkiem. W Hiszpanii niewiele świątecznych dań przygotowuje się w domu, a dobór potraw zależy od regionu. W Madrycie jada się jagnięcinę, owoce morza, homara i zupę rybną, a także nadziewaną pulardę (małego pieczonego ptaka) z czerwoną kapustą. Oprócz choinki obowiązkowo w każdym domu musi być szopka. Najlepiej tradycyjna gliniana, a w niej oczywiście żłóbek. W Hiszpanii rodzinnym świętem jest też sylwester. Do północy rodzina musi być w komplecie. Zanim dzwony zaczną wybijać godzinę 12, każdy ma przygotowane 12 winogron i życzenia na następny rok. Z pierwszym gongiem zaczyna się jeść winogrona aż do wybicia ostatniego. Dopiero potem można pójść do znajomych na imprezę.

[email]
Na tej stronie znajdziecie duzo zdięć Conrada i wywiadów z nim.
www.conradomoreno.blog.onet.pl zapraszam!
[email]
wielbicielko Conrada prosze Cie podaj mi jego maila tylko mnie bardzo mi na tym zalezy naprawde bardzo
to mój mail [email]
z gory bardzo dziekuje:)
ZAPRASZAM NA MNOJĄ STRONKE http://boskihiszpanconrado.blog.onet.pl/
cIEBIE cONRADO TEŻ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Heeheheh, ja nie podzielam waszego wyboru, no ale coz o gustach podobno sie nie dyskutuje:) Powiedzmy,ze jak to teraz modnie sie nazywa on jest metroseksulany. A nie denerwuje was jego glos, i ta pewnosc siebie : " kazda laska na mnie leci" ??? No i to ciagle podkreslanie: Hiszpanie to Hiszpanie tamto. UFFFFFFFFFFFFFFFFF
Zapewniam Cię ze nie denerwuje na jego głos prawde mówiąc on jest bioski jednak nie karzdy Hiszpan tak potrafi zabujać w głowie ja Conrado.
Pozdrowienia:->
wielbicielka Conrada zgadzam sie z toba w 100% co mnie obchozi jego głos a pozatym nigdy niezaowazylam zeby on byl pewien siebie a wrecz przeciwnie a pozatym to nie jeden polak moze mu pozazdroscic manier i tego ze conrado jest gentelmenem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CONRADO JEST BOSKI TAK NAPRAWDE TO MNIE NIE OBCHODZI CO LUDZIE
SOBIE O NIM MYSLĄ. SAME WIECIE DZIEWCZYNY ZE SĄ LUDZIE KTÓZY BĘDĄ CHCIELI ODGONIĆ NA OD CONRADA LE SIE NIE MARTWCIE I NIE TRACCIE NADZIEJI. KIEDYS NAPEWNO GO POZNAMY KIEDYŚ JA JUZ ZROBIŁAM 1 KROK POZDROWIENIA.:-> JESTEM Z WAMI!

[email]
Temat przeniesiony do archwium.
211-240 z 1283

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa