praca huelva truskawki 3

Temat przeniesiony do archwium.
1321-1350 z 2830
Hej.Pisze bo takze byłam w Hiszpanii na zbiorach cytrusow mandarynek,pomaranczy wraz z siostra.Wyjazd był organizowany przez OHP.3listopada byl podstawiony autokar z dworca w katowicach.juz w hiszpanii pod sevilla wysiadly nam hamulce w niebieskim autokarze ktory z tylu mial przywieszona tzw.szafe na bagaze.podjechał po nas pozniej za 2godziny inny autokar z hiszpanskim kierowca ktory pytal sie po hiszpansku gdzie mam jechac.zawieziono nas do Cartay gdzie miesci sie biuro gdzie uzeduje MaRio A z Pania Ewelina B.gdzie sie okzzało ze w ofercje mielismy jechac do Huelvy a wyladowalismy w Nervie.kierowcy bezpodstawnie inkasowali za bagaz ktory przekraczal25kg i za ilosc bagazy.od bagarzu brano20zł w zwyz!po incydencje z bagazami poiedzielismy Panu mariowi i on nam kazal zrobic liste ludzi ktorzy zostali zainkasowani przez tych kierowcow.dojechalismy wkoncu do nervy 5listopada byl to wieczor gdzie przydzielano nam domki.nazajutrz kazdy byl zwarty i gotowy pojsc do pracy ale poszilsmy do pracy9listopada po tym jak zadzwonilismy do Pani Urszuli Wilk i przedstawilismy jej sytuacje jaka jest a ona nam sie pyta gdzie my jestesmyw jakim miescie?bo ona nie wie ,ale Pani Urszula wkoncu jest posrednikiem pracy to powinna wiedziec.kazdy na campie dostal od Pani urszuli smsa o tresci jak mozemy panstwu pomuc.wkoncu zdenerwowalismy sie ze od 5do9nie pracujemy zadzwonilismy do OHP do wojewodzkiego komendanta OHP Adama D gdzie przedstawilismy mu nasza sytuacje,ze nie pracujemy.na to on ze sie tym zajmie.po tym incydencje na drugi dzien poszlismy do pracy.Praca jest ciezka naprawde wysilek ciezki.mandarynki sa zbierane z drzewek wysokich na skarpach 2metrowych.u nas na campie juz bylo 7 osob kontuzjowanych w tym moja kolezanka z domku skrecila noge.dziewczynie jednej wbil sie sekator w stope dostala zakazenia.jedna dziewczyna mam noge w gipsie.praca jest NAPRAWDE CIEZKA jak dla kozic gorskich,ciezki wysilkiem jest dojscie na pole a ttakze zbieranie mandaryn na skarpach gdzie ludzie spadaja.mandarynki maja kolce a jeszcze wieksze kolce maja pomarancze a potem dochodza do tego drabiny na nierownym skarpowym terenie,byla sytuacja ze dziewczyny sie sprzeciwily ze nie wejda na drabiny przy takiej powierzchni na to manichera odp jej :jak sie nie podoba to wypierrdalcc do polski..sa normy skrzynie tzw(kachy)norma na dzien na jednego łebka wynosi 3 skrzynie po 200 kg czym jest nie prawda ze te skrzynie mieszcza200kg mandarynek tylko300/350kg.do rak dostajesz sekator torbe tzw kangurka gdzie nie mozna jej przy zbieraniu sciagac i dostajesz takze rekawiczki.bylo u nas pare dziweczyn co sobie palce po przecinaly.za zgubienie sekatora placisz 12euro.Ja z sistra zjechalysmy 26listopada.poniewaz to sa oszusci,sprzedali nas w cartay jak bydlo.19natego listopada poszlismy do pracy i juz na 2dzien zaczal deszcz lac w czewartek pogoda sie poprawila ,ale nie poszlismy juz do poiatku praccowa.praca jest od poniedzialku do sobotyz zapytaniem manicher o nazwisko szefaa odpowiedziala nam ze szefof jest 15 na to my jej ze chcecmy 1dno konkretne nazwisko.manichcerami sa polki.w pracy jest tak zaczynamy od godz 10 a konczymy o 16.15.gddzie o 9 trzebabylo juz stac i czekac krawezniku na autobus damas. najczescciej czekalismy do11 gdzie prace zaczynalismy po 11 ,ale norma musiaal byc wyrobiona!najlepiej robic w 2wojke w 3jke.nadgodzin nie ma sa skrzynie po wyrobieniu 3 skrzyn normy na lebka 4 skrzyniea exstra placa 12 euro.pan mario a.uswiadomil nas 19natego listopada o czym nikt w polsce nas nie poinformowal ze na 31dni w miesiacu bedziemy pracowac 19 z tego jeszcze beda opady z 3/4dni czyli bedziemy pracowac 15dni w miesiacu a seciurity social trzeba zaplacic co miesiac i zyc.bylo zebranie gdzie powiedzila nam tlumaczka szeffa ''ze ciagniemy wiecej pradu niz jest w kontraakcje' nikt z ludzi nie dostal w polsce zadnego kontraktu.po przerobionych 3dniach powiedzino ze dostanimy zaliczke w postaci 100euro na to szef do nas czy wyrabiamy norme skoro chcemy pieniadze. a w polsce na ofercie jak i umowie pisalo ze praca za dzien a nie na akord/godzine.kazali nam zalozyc konta w banku el monte(cajasol) a manichcera wyplacali przy naszych oczach w kopertach.jedna z kobiet podweszla do manichcery i mowi jej zeo ona nie ma na chcleb a na to manichcera jej ze przzykro jej ale ona nic nie zrobi.pan mario i manichery mowil/wily nam ze na podroz trzeba wziasc ze soba znaczna kwote pieniedzy na to my im ze nie przyjechalismy tu taj na wczasy wydawac pieniadze tylko je zarabiac!!po 4dniach przepracowanych zadzwonilismy do pana adama d ze nie dostalismy jeszcze zaliczek i ze w polsce w umowie nie bylo mowione o 2metrowych skarpach i drzewach stojacych w pionie na co pan dyla powiedziala ze przyleci do nas do nervy na camping z delegacja z polski mowilismy mu ze jak sie nic nie poprawi warunki pracy to zeby on sie skontaktowal z ambasada ,ale nie powiadomil ambasady...do pracy mieslismy na 10 jak zwykle od 9wiatej satlismy na krawezniku czekajac na autobus bo w tym dniu miala sie zjawic delegacja z panem adamem dyla po 12 zjawily sie busy a nie autobus bo w rtm czasie pan mario z pania ewelina i innymi pracodawcami szukali nam ładnego pola rownego gdzie nie ma skarp gdzie drzewka sa niskie i gdzie nie ma norm.w wiec zajechalismy na pole na 13godz gdzie zobaczylismy rowny teren i male skrzynie w ktorych sie miescilo 20kg takie jak po piwach skrzynie.a z panem dyla umowilismy sie wszyscy pracownicy na campie o 17 bo wtedy bedziemy juz po pracy na to z ni zowont wchodzi delegacja wraz z panem adamem d i pania ewelina panem mariem i pan adam z pania ewelina czy tu naprawde sa tak ciezkie warunki. po naszej odp pan mario powiedziala ze teraz juz wiedza co bede mowic ludzia.po zatelefonowaniu do OHP do Pana Adama na drugi dzien dostalismy zaliczke w wysokosci 50 euro a 2gie 50 za dwa dni.zaliczka w wysokosci 100 euro zostaje nam dana na cały miescia i trzeba przezyc.cala dylegacja jak przyjechala odwrocila kota ogonem bo rozmawiala tylko z 5cioma ludzmi.a ludzi bylo 48ktorzy chccieli zmian.cala delegacja nas zakrzykiwala i pan adam d powiedziala ze powinnien nas odac do sadu !
a w umowie polskiej i w ofercie mielismy zarabiac 33 euro z groszami wraz wliczone z seciurity social a po odliczeniu tego mielismy na czysto zarobic za dzien 32 euro z groszami a zarabialismy 28euro gdzie kint nas nie powiadomil jak jest naprawde z pieniedzmi.oni za ludzi pobrali pieniadze od glowy,im sie nie oplaca wyslac czlowieka w pole bo oni najwiecej kasy zarabiaja na sciaganiu ludzi.jednych u nas odsylali po4 osoby a nastepnych 4osoby sciagali!!
jest pare manicher co pomiataja ludzmi a pare jest fajnych kobiet.
co do pogody 5listopada odrazu po przyjezdzie bylo cieplo slonce swiecilo a potem to juz pogoda sie posola padalo pod zad 2/3dni.
warunki byly dobre domki na polu campingowym z lodowka junkersem z wanna z prysznicem pralka ,salon ze stolem i 4rema krzeslami dvd bylo za 1euro na recepcji(mam porobione zdjecia warunkow)

PoZdrawiam serdecznie !
ps. powtarzam sie poniewaz zjadło mi poczatek ...
Ja myslę, że glówna winę za pewne rozczarowania ponosi organizator
wyjazdu.
.....mielismy jechac do Huelvy a wyladowalismy w Nervie............
Zawsze mówia ze jedziemy do Huelvy a na miejscu okazuje sie,ze jestesmy
w innym miejscu.
.....kierowcy bezpodstawnie inkasowali za bagaz ktory
przekraczal25kg.....
Co do bagazu, to zawsze było tak , ze za nadbagaż dodatkowo się placi ,
wszedzie tak jest, kazda firma transportowa pobiera oplaty.
.....poszilsmy do pracy9listopada.........
To ze kilka dni po przyjezdzie nie poszliscie do pracy , to nie znaczy ,
ze była to zla wola pracodawcy, uwierz mi , ze żaden pracodawca nie
pozwolil by na to żeby psuly mu się owoce,
a pracownicy spokojnie siedzieli i nie pracowali.
.....sa normy....
Jezeli chodzi o normy to roznie z tym bywa.Ale te normy to wymyslili
sami pracownicy glównie polki. Dlaczego? Zawsze się zdarzy tak ze na
polu sa osoby które pracuja szybko a sa i tacy ze wolniej.
Pracodawca widzi i twierdzi ze jak jedna polka potrafi zerwac 100 kg
pomaranczy to reszta tez.A wystarczylo żeby ta szybka polka zwolnila lub
pomogla innym i wszytskie mialyby rowno.
Jak ja zaczynalam prace przy truskawkach to norm nie bylo, teraz już
zaczynaja byc.I z roku na rok będzie coraz mniej pol na których nie ma
akordu lub norm.
..... mario a.uswiadomil nas 19natego listopada o czym nikt w polsce nas
nie poinformowal ze na 31dni w miesiacu bedziemy pracowac 19 z tego
jeszcze beda opady z 3/4dni czyli bedziemy pracowac 15dni w
miesiacu......
tego ile będziecie dni pracowac nie powie Wam nikt, bo to zalezy od
wielu czynnikow od pogody, od wielkosci pola, od ilosci zatrudnionych
pracownikow.
....kazali nam zalozyc konta w banku....
to przewaznie norma, ale konto powinien Wam zalozyc szef a nie Wy
sami....
....po 4dniach przepracowanych zadzwonilismy do pana adama d ze nie
dostalismy jeszcze zaliczek i ze w polsce w umowie nie bylo mowione o
2metrowych skarpach i drzewach stojacych w pionie.....
zaliczka to dobra wola szefa albo daje albo nie, kiedys było ze wszyscy
daja zaliczki a teraz nie,dlatego mario powiedzial zebyscie sobie wzieli
wiecej pieniedzy na poczatek.
Nikt w Polsce nie wie na jakie campo traficie,Posrednik nie sprawdza
pracodawcy tu jest najwiekszy problem, ale czesc pól jest na plaskim
terenie a inne nie.Ty mialas tego pecha , ze trafiliscie na takie
....a w umowie polskiej i w ofercie mielismy zarabiac 33 euro z groszami
wraz wliczone z seciurity social a po odliczeniu tego mielismy na czysto
zarobic za dzien 32 euro z groszami....
z kim mieliscie ta umowe polska podpisana? wiesz w ofercie można rozne
rzeczy wpisac.Nigdy nie ma w dniowce socjalu bo to oplaca sam pracownik.
....autobus damas....
Dziwi mnie ze pracodawca kazal Wam jezdzic autobusami, kiedy to jego
obowiazek wozenia do pracy.

praca jest rzeczywiscie ciezka i do niej powinni jezdzic tylko faceci
taka jest prawda.
widze fresowka ze bardzo sie tu udzielasz ...ładnie...ładnie....co do tego postu o cytrusach..ja wiem jak tam bylo bo jestem siastra perelki8 !Nie sadzisz moze ze pracodawca nie od dzis ma pole z mandarynkami i nie od dzis powinien wiedziec przynajmniej mniej wiecej ilu ludzi bedzie potrzebował?nie powinno byc tak ze te kobiety ktore przyjezdzaja tam juz nie pierwszy raz maja prace a inne nie bo na tak jak nam powiedziano ..."jest dzisiaj tylko 25 skrzynek i tylko 25 osob pojdzie dzis do pracy"...mowi sie trudno jak jest taka ilosc skrzynek to niech ida wszystkie kobiety do pracy skoncza w 2 godziny to trudno ale nikt nie bedzie na nikogo zle patrzal i nikt do nikogo nie bedzie mial pretensji ze dzis pracuja tylko WYBRANCY !!!
co do bagazy ...nie sadzisz ze jeden bagaz ktory nie moze przekraczac 25 kg to nie jest za wiele jak na 3 ,6 a tym bardziej juz na 9 miesiecy...to posrednicy w hiszpani zalatwiali na transport i powinni sie liczyc z tym ze ludzie beda mieli wiecej iwieksze bagaze bo nie jechalismy na wycieczke krajoznawcza tylko DO PRACY!..co do kont bankowych nie powinna byc tak ze jedni maja konta w banku musza placic za jego utrzymanie a inne panie dostaja pieniadza bezposrednio do reki w kopercie... co ty nazywasz rozczarowaniem ja nazywam niedopelnieniem obowiazkow i nie sprawdeniem warunkow...powtarzam warunkow pracy,co do socjalu to tak nie jest nie zawsze pracownik oplaca sobie socjal zdarzajja sie tacy pracodawcy ktorzy oplacaja socjal sami i na czysto do reki masz te 32 euro,skoro mowisz ze kaprysem szefa jest to ze moze dac ci zaliczke lub nie to poco te wszystkie bzdury mowiane w urzedach pracy i ohp?co tydzien lub co dwa tyg bedziecie dostawac pieniadze! gowno prawda raz w miesiacu i to 10 ....poprostu ci ktorzy wysylaja polakow do pracy w hiszpanii szczegolnie przy cytrusach nie maja pojecia zadnego o tej pracy a co najgorsze nie sprawdzaja warunkow w jakich ludzie tam pracuja...bylam na truskawkach i nie mialam zadnego klopotu z praca /byla na drugi dzien po przyjezdzie na miejsce/ nie mialam tez klopotu z wyplata bo byla co wtorek...i przedewszystkim wiedzialam jak nazywa sie moj szef i widzialam go codziennie a na cytrusach zupelna odwrotnosc...
Witaj siostro perelki......
napisalas.......Nie sadzisz moze ze pracodawca nie od dzis ma pole z mandarynkami i nie od dzis powinien wiedziec przynajmniej mniej wiecej ilu ludzi bedzie potrzebował?nie powinno byc tak ze te kobiety ktore przyjezdzaja tam juz nie pierwszy raz maja prace a inne nie bo na tak jak nam powiedziano ..."jest dzisiaj tylko 25 skrzynek i tylko 25 osob pojdzie dzis do pracy"...mowi sie trudno jak jest taka ilosc skrzynek to niech ida wszystkie kobiety do pracy skoncza w 2 godziny to trudno ale nikt nie bedzie na nikogo zle patrzal i nikt do nikogo nie bedzie mial pretensji ze dzis pracuja tylko WYBRANCY !!!
..................................................................
pracodawca nigdy nie wie jaki bedzie mial rok, czy bedzie duzo owoców, czy malo.Piszesz jezdzisz na truskawki sama wiesz ze raz jest super duzy wysyp i praca codzienna , a raz truskawka mizerna.Ja tez zawsze wyzywalam na szefa, bo czasami wzial za duzo ludzi i nie mielismy pracy codziennie, dopoki nie poznalam systemu od strony szefa.Szef nie wie jaka bedzie pogoda, bo moze przyjsc grad i zniszczyc zbiory, bo moze dac za duzo nawozu i pomarancze np. nie urosna i nie bedzie mu sie oplacac zbierac.Tak wiec nigdy pracodawca nie wie ile bedzie potrzebowac ludzi , bo w jednym roku odpowiada mu ilosc 20 osob a w innym moze byc za malo.

Co do bagazy to nie jest to wymysl organizatora tylko sa to ogolne warunki transportowe.Autobus musi miec odpowiednia wage, jak ja przekracza to jest przeciazony i mozna zaplacic niezla kare.Pamietam raz jak dziewczyny musialy sie zlozyc na mandat kupe kasy zaplacily, bo autobus byl przeciazony.
Ale to wina organizatora bo powinnien Was o tym poinformowac.

Co do konta wszystko zalezy od szefa , to on decyduje czy masz miec konto czy nie.
Od tego roku obowiazek oplacania socjalu nalezy do PRACOWNIKA , jezeli placi szef to robi to tylko z uprzejmosci.
Prawda jest ze Urzedy Pracy niestety malo wiedza o pracy przy cytrusach,i potem pelno jest rozczarowan.
pozdrawiam
Wracajac jeszcze do "wybrancow" to niestety tez sie zdarza, ale to rowniez zasluga naszych rodaczek.Wystarczy powiedziec .... nie szefie niech ida wszystkie..... ale tak jest."Nowe" dziewczyny zawsze maja na poczatku pod gorke , i tak jest na wielu campach....
za to nie mozna winic organizatora czy szefa ,tu sa winne wasze kolezanki rodaczki

pozdrawiam
Byłam 4 sezony na pomaranczach.Jest bardzo cięzko.Kolezamnce wszedł kolec w oko i teraz praktycznie na nie nie widzi.Lekarz w Hiszpanii stwierdził,ze jest zdolna do pracy(po leczeniu).Wczoraj podpisałam kontrakt na truskawki.Obawiam sie tylko w jakie towarzystwo trafie.
Polki z natury nie są zyczliwe.
Czesc Rybka moge wiedziec gdzie podpisywalas ten kontrakt?Czy byly jakies rozmowy i kiedy sa wyjazdy na truskawki.Pozdrawiam
Rybka przy dobrych wiatrach trafisz w najlepsze :D
No może nie na początku... ;D
czy w styczniu 2008roku jedzie kolejna tura na mandarynki ??? z gory dziekuuje za odp.pzdr .
Kontrakt podpisałam w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Olsztynie.Rozmowa była z Hiszpanami.Wyjazd styczeń,luty.
mam pytanie odnosnie firmy WORKTRANSFER czy jest ona wiarygodna ??? z gory dziekuje za odpowiedz.pzdr
Jak mogę sie dowiedzieć czy ktoś faktycznie pracuje na jakieś plantacji w okolicach Almonte??
A znasz nazwe korporacji do której nalezy plantacja i nazwisko szefa?
Wiem tylko że jest to około 15 kilometrów od Almonte i jakieś 8 kilometrów do mniejszej miejscowości a szef ma na imię K/C/arlos .W maju był tam wyjazd na borówki amerykańskie .Na co teraz nie wiem .
witam!!! chce powiedziec osobie o nicku xxxx.... i cos tam :) ze jezeli moze to niech nie jedzie do tej Hiszpanii w styczniu. Ja wlasnie wrocilam 19 grudnia ze zbioru pomaranczy i mandarynek z Huelvy. Wytrzymalam 2 miesiace. Moje manichery i szef pola mowil ze jestem dobrym pracownikiem i zebym nie wyjezdzala. Ostrzegam jest ciezko!!! wszystko to pewnie wyglada dla ciebie teraz pieknie i kolorowo ale tak wcale nie jest. oferty jakie przychodza do Polski sa bardzo ukoloryzowane (jak to tam nie jest fajnie). Ja robilam norme jaka obowiazywala i da sie ja zrobic, wszystko zalezy od owocow. A pytasz co trzeba zabrac: obetnij dlugie podkolanowki to bedzie twoja ochrona rak przed kolcami :) tam jest to towar deficytowy(mowie powaznie), ja bez tego nie pracowalam, wez bardzo solidne trapery bo o buty jest ciezko doprosic pracodawcei... jesli chcesz wiedziec cos wiecej pytaj na forum napewno odpowiem :) Pozdrawiam siostry, glosno bylo o was po waszym wyjezdzie, mieszkalam na waszym campie, wiem nawet jak wygladacie ;) hehe
Slyszalam Perelka ze w styczniu wyjezdzaja kolejne autokary z Polkami na cytrusy. Szkoda tylko ze nie wiedza co je tam czeka... Dobrze sie zastanowcie zanim wybierzecie sie na zbiory cytrusow to fakt kazdy musi sie przekonac na wlasnej skorze ale ja sie przekonalam ze warto czytac forum. Życze żeby nikt nie trafil do tego pracodawcy co ja... Nie wyplacil mi wszystkich pieniedzy, ciezko pracowalam na jego kieszen, ponoc ma mi w styczniu wplacic na hiszpanskie konto i ja mam sobie przyjechac 3500 km po te pieniadze - komedia normalnie!!! Ewelina i Mario zalatwia prace ale jak sie potrzebuje jakiejkolwiek pomocy czy chce sie przeniesc w inne miejsce to nawet telefonow nie odbieraja. tam sie liczy tylko na siebie, Polki nie sa pomocne za granica... Pozdrawiam!!!
To będzie ciężko.Takich plantacji moze byc kilka w okolicach a Carlos-ów jeszcze wiecej.Chyba ze ktos jest na miejscu i poswieci czas i pojedzie, a bez podstawowych danych to raczej nic sie nie da zrobic.
czarna140....witam,witam ...co do cytrusow to chyba nie zaprzeczysz temu co napisałysmy...jak bedziesz mogła skontaktuj sie ze mna na maila: [email] jestem jedna z siostr .... pozdrawiam
Jak możesz to napisz dokładnie gdzie byłaś. Miasto lub campo.
JESLI KTOKOLWIEK Z WAS JEDZIE NA JAKIE KOLWIEK ZBIORY :TRUSKAWKI,CYTRUSY,OLIWKI ,PAMIETAJCIE ZEBY ZABRAC ZE SOBA ZAWSZE 130 EURO NA POWROT BO NIGDY NIC NIE WIADOMO...I NIE MYSLCIE ZE NA CYTRUSACH JEST TAK KOLOROWO JAK OPISUJE TO MARIO I EWELINA...JEST TO CIEZKA PRACA DLA MEZCZYZN A NIE KOBIET....LICZCIE TYLKO I WYŁACZNIE NA SIEBIE...
tam gdzie bylysmy ja i siostra to nie jest miasto to bardziej taka prowincja/wieS/ o nazwie NERVA
czarna140 mam pytanko wypłacili wam normalnie 10 grudnia pieniadze za listopad??i duzo dni przerobiłyscie pod koniec listopada/przełom grudnia np do 10 dnia ??? odezwij sie na emaila z gory dziekuje i pozdrawiam serdecznie i wesołych swiat zyczymy
Masz racje,ze zbiór cytrusów jest to praca dla męzczyzn.Jest bardzo duzo dzwigania,no i te cięzkie drabiny...
ja zdania pan przebywajacych nadal na campie mam głeboko gdzies mowiac delikatnie one nic mi nie dały ... jak trzebabylo cos powiedziec to siedzialy cichutko jak myszki pod miotla,ale chcialy to wybraly a pretensje niech zachowaja tylko i wylacznie dla siebie!a co do wyplaty tez jedna kobieta z ktora rozmawialm na campie ma takze jechac sobie specjalnie po wyplate az 4400km :/ smiech na sali .jedyne pocieszenie moje to takie,ze choc bylam dwa tygodnie to ciesze sie,ze zrezygnowalam razem z siostra z pastuchowej pracy.Ta praca jest dla kozic gorskich! żenujace ... Cyrk na kółkach istny cYrk .
nie przyjechalam sie tam dorabiac garba!
Pozdrawiam !!
wydaje mi się, że trochę niektórzy przesadzają. Przecież po pieniądze wcale nie trzeba jechać 4400 km jeśli ktoś ma konto w banku. Pieniądze wpływają na konto i można je wybrać w dowolnym bankomacie, również polskim. Problem pojawia się rzeczywiście jeśli ktoś nie pofatygował sie do banku, aby otworzyć konto... Ale o to nie należy obwiniać pracodawcy.
Pozdrawiam
powiem tyle,ze obowiazkiem pracodawcy było właśnie założenie konta pracownikowi bo to jego rola. a nie przyszla polka i powiedziala,ze do konca miesiaca maja byc konta pozakladane.nie pomyslala,ze wiekszosc kobiet niezna jezyka i nie jest w stanie sie porozumiec,do takich rzeczy powinien byc tłumacz a nie zostawili czlowiekan na pastwe losu, jakbys nie znala jezyka ciekawe podsuneli by ci pod nos swistek i bys go podpisala a pozniej by sie okazlalo,ze to umowa o kredyt :/ ! a jesli mu nie odpowiadało to mogl wyplacac wszystkim kobieta do reki w kopertach tak jak to robbil w przypadku kilku kobiet(manichery i nie tylko )
i nikt tu nie robi z igly widly bo nie na tym rzecz polega.!
trzeba tam byc widziec,słyszec,przezyc!! a przedweszystkim przezyc to na wlasnej skorze doswiadczyc tego o czym inni nie maja zielonego pojecia.bo mysla,ze to takk łatwo.a wlasnie,ze nie bo tam sie ciezko tyra na pastuchow.tam ludzie na chleb nie mieli 60centow a zyc trzebabylo za 100 euro na miesiac :/

ehhh szkoda słow .
pzdr ..
Czy była by mozliwość dyskretnie sprawdzić pewien adres w Almonte ?
oj przesadzazsz jak większosc.Ja byłam na pomarańczach 4 razy i przezyłam.To prawda ,ze jest cięzko,ale przeciez kazdy wie wyjezdzajac,ze to bedzie ciezka praca,ze nie jedzie sie na wczasy.Trzeba tylko nastawic się psychicznie i zacisnąc zęby.
Temat przeniesiony do archwium.
1321-1350 z 2830

 »

Pomoc językowa