praca huelva truskawki

Temat przeniesiony do archwium.
391-420 z 1857
w piotrkowie rozmowa jest 12 stycznia
napisz mi prosze po ile godzin sie pracuje i o ktorej sie zaczyna
Pracuje się 6,5 godz.w pierwszych miesiącach od 8.00,poźniej od 7.00,nadgodziny nieobowiązkowe(w sumie praca rano też jest niobowiązkowa)od 17.00 do 20.00.Pozdrawiam
u nas nadgodziny byly bezposrednio po pracy czasem bylo 15 minut przerwy i nie bylo czegos takiego ze jak ktos chce to zostaje na nadgodziny wszyscy musieli zostac. i troche nie rozumiem twojej wypowiedzi "praca jest nieobowiazkowa" mozesz sobie pozwolic raz nie pojsc do pracy bo np. zle sie czujesz (tak jak wszedzie w polsce tez)ale jak to sie czesto bedzie powtarzac to w koncu sie wkurzy i Cie wywali z tej pracy.
czesć dziewczyny.Zaczynam się denerwować bo za tydzień rozmowy(podobno!:-(-jestem z Katowic)a oni nie dzwonią.Nic nie wiadomo.W piątek jadę do tego biura może mi cholera coś powiedzą.Ilez mozna czekac?Może Wy coś wiecie?rozmowy mają być 12,13 styczen czyli już za tydzień w Łodzi ale w ktorym miejscu ,co gdzie i jak ?????i czy to pewne?:-(
to zadzwon do swojego urzedu pracy oni napewno wiedza ktorego i gdzie sa te rozmowy zawsze dostaja takie wytyczne (a jak nie wiedza to niech dadza jakis nr gdzie mozna sie dowiedziec)lepiej samemu zadzwonic i sie upewnic niz czekac bo czasem moga przeoczyc tak jak juz ktoras dziewczyna wczesniej pisala
Ja mam rozmowę 12 stycznia w Piotrkowie Tryb. Będę wyjeżdżała prawdopodobnie z Katowic. Zadzwoń do UP tam gdzie się wpisywałaś, to Ci powiedzą. pzdr.:)
do iki.13Czy ty sie zapisywałaś w Katowicach?i czy ktos do Ciebie zadzwonil czy Ty sama tam dzwonilas i sie dowiadywałaś.Pytam poniewaz mnie te panie mówiły ze do mnie zadzwonią jak nie zdążą przysłać listu poleconego no i cisza.Dletego się martwie. A tak wogóle to rozmowy miały być w Łodzi a teraz słysze ze w Piotrkowie ?
Ja zapisywałam się w Bielsku-Białej i tam powiedziano mi, że rozmowy będą w Łodzi, a dzisiaj zadzwoniłam i dowiedziałam się, że w Piotrkowie. Kobieta z którą rozmawiałam powiedziała,że będą powiadamiać o rozmowach, ale ja już wiem gdzie i o której. Zawiadomienie i tak pewnie będzie bo ja się nie przedstawiłam.
Uwazaj co piszesz, mozesz kogos np. obrazic.Ja mam43 lata i bylam tam z kolezankami nawet starszymi ale zadna z nas sie nie puszczala.Moglabym napisac to i owo o mlodych dziewczynach ktore jezdzily z Marokanami...Wiec nie uogolniaj.I nie wygrazaj palcem niczym Bog bo i tak nikogo nie nawrocisz.Kazdy ma wlasny system wartosci a nam nie oceniac tego...Nie jedziesz powiadasz, bo masz dosc patrzenia na to lajdactwo...Jakos ten argument do mnie nie przemawia.Pewnie nie dostalas kontraktu ot co!Albo boisz sie placenia zaleglego ubezpieczenia.Bylam tam i cudownie wspominam caly ten pobyt.Zgadzam sie, ze zaczepiaja, nagabuja..ale nikt nikogo do niczego nie zmusza przeciez.My z kolezankami mialysmy niezly ubaw...Czego wszystkim wyjezdzajacym w tym roku zycze!
to komentarz do Bonity
Dziewczyny, jeśli macie kłopoty zdrowotne , szczególnie serce czy nerki to naprawdę odradzam. Dziwi mnie wypowiedz jednej dziewczyny że woli tunele. Jedynie gdy pada deszcz to są dobre. w żadnym innym wypadku. U nas na polu 1/3 stanowiły namioty. Dopiero gdy zrobiło się naprawdę gorąco szef kazał podnosić boki. Folia nie zatrzymuje promieniowania UV i słońce tak samo pali a dodatkowo ta duchota. Na dodatek w namiotach zrywa się truskawki bez rękawic. Sin guante. Nie można domyć rąk przez kilka dni, jednak najgorsze były te opryski. Na rękach robiły się różne uczulenia. Oczywiście , szef zawsze starał się żebyśmy szły do tuneli rano i do przerwy były skończone , w Hiszanii najgorsze słońce jest dopiero po południu. Nie zapomnijcie czapeczek zabrać lub chustek na głowe. To naprawdę konieczne. Najlepiej z osłoną na uszy , chyba że chcecie sobie je spalić. I nie lekceważcie słońca w lutym. Ja w pierwszym roku tylko dwie godziny zrywałam truskawki w koszulce na ramiączkach i efektem było poparzenie drugiego stopnia.
Ale mimo to w Hiszpanii jest cudownie. Po prostu trzeba zachować zdrowy rozsądek i wszystko będzie ok.
Odpowiedz dla Joanny.
Truskawki zrywa się z szypułakami , bez ogonków, jak zerwiesz bez szypułki to idzie na drugi gatunek. Zrywa się do różnych skrzynek. Masz taki wózek,pchasz go przed sobą, na nim masz skrzynki. Jeśli chodzi o wagę to zależy jakie skrzynki. Najmniej to 4 kg a najwięcej 8kg. I nieraz jeszcze z drugim gatunkiem. Jak wypełnisz wszystkie skrzynki to bierzesz je i zanosisz na palete lub na wagę. Truskawki zbiera się tylko na stojąco. Ale inaczej sie nie da. Najlepiej od początku zbierać na wyprostowanych nogach bez opierania łokcia o udo , bo to jeszcze pogarsza sprawę. Po kilku dniach każdy się przyzwyczaja choć ból nie mija.
Jeśli chodzi o warunki to naprawdę nie mogę nic ci powiedzieć dlatego że jest naprawde bardzo różnie. Niektóre dziewczyny mieszkaja w normalnych mieszkaniach w bloku, mają całe wyposażenie, a inne w barakach. Mogę ci opisać jak było w moim przypadku. Mieszkałam na polu, jest to parterowy mały domek, podzielony na kilka mieszkań. Każde mieszkanie to jeden spory pokój - kuchnia, kilka sypialni, i łazienka. Wyposażenie kuchenne było ,kilka garnków i patelni, talerze i sztućce, szklanki. Kuchenka gazowa. Telewizor. Duża lodówka. Nieraz w takich mieszkaniach są jeszcze pralki, u nas była wspólna pralnia z kilkoma automatami. Kąpac się możesz ile chcesz pod warunkiem że kupisz sobie butle z gazem. Po prostu umawiacie sie z współlokatorkami że wszystkie kąpią się tylko raz dziennie. Albo więcej razy. Za gaz płaciecie wspólnie.
Do Hiszpanii jeździ się autokarami. Niestety nie jest to miła podróż. Trwa prawie dwie doby . Można oczywiście na własną rękę samolotem ale trzeba trochę znac język.
Powodzenia w pracy.
Odpowiedz dla Joanny.
Truskawki zrywa się z szypułakami , bez ogonków, jak zerwiesz bez szypułki to idzie na drugi gatunek. Zrywa się do różnych skrzynek. Masz taki wózek,pchasz go przed sobą, na nim masz skrzynki. Jeśli chodzi o wagę to zależy jakie skrzynki. Najmniej to 4 kg a najwięcej 8kg. I nieraz jeszcze z drugim gatunkiem. Jak wypełnisz wszystkie skrzynki to bierzesz je i zanosisz na palete lub na wagę. Truskawki zbiera się tylko na stojąco. Ale inaczej sie nie da. Najlepiej od początku zbierać na wyprostowanych nogach bez opierania łokcia o udo , bo to jeszcze pogarsza sprawę. Po kilku dniach każdy się przyzwyczaja choć ból nie mija.
Jeśli chodzi o warunki to naprawdę nie mogę nic ci powiedzieć dlatego że jest naprawde bardzo różnie. Niektóre dziewczyny mieszkaja w normalnych mieszkaniach w bloku, mają całe wyposażenie, a inne w barakach. Mogę ci opisać jak było w moim przypadku. Mieszkałam na polu, jest to parterowy mały domek, podzielony na kilka mieszkań. Każde mieszkanie to jeden spory pokój - kuchnia, kilka sypialni, i łazienka. Wyposażenie kuchenne było ,kilka garnków i patelni, talerze i sztućce, szklanki. Kuchenka gazowa. Telewizor. Duża lodówka. Nieraz w takich mieszkaniach są jeszcze pralki, u nas była wspólna pralnia z kilkoma automatami. Kąpac się możesz ile chcesz pod warunkiem że kupisz sobie butle z gazem. Po prostu umawiacie sie z współlokatorkami że wszystkie kąpią się tylko raz dziennie. Albo więcej razy. Za gaz płaciecie wspólnie.
Do Hiszpanii jeździ się autokarami. Niestety nie jest to miła podróż. Trwa prawie dwie doby . Można oczywiście na własną rękę samolotem ale trzeba trochę znac język.
Powodzenia w pracy.
komentarz do zakochanej....przepraszam,ze cie obraziłam,nie to było moim zamiarem! Przepraszam.Ale u mnie na fince i na 3obok działo sie tak jak pisze. Na dyskotekach tez sie straszne rzeczy działy....i mylisz sie,mam kontrakt imienny,bo dobrze pracowałam i nie dałam sie....ale mam dość tego co tam sie działo,wiec postanowiłam,ze bede w polsce pracowac,niestety nie za taka stawke jak tam,ale nie najnizsza tez,nie.Pozdrawiam
Ja mam inne zdanie zdanie wole pracowac pod foliami choc jest goraca.moj szef mial prawie cale pole pod foliami , pod golym niebiem pracowalo sie gora 1,5godziny jesli oczywiscie byl wysyp truskawek. I bzdura jest ze pod foliami nie mozna pracowac w rekawiczkach u nas wszystkie zbieraly w rekawiczkach. co do opryskow to sie zgodze ze smierdzi strasznie ale da sie jakos to wytrzymac, ale na rekach zadnej nic nie wyskoczylo moze po prostu jestes uczulona na jakis skladnik opryskow i stad plamy na Twoich rekach. z czapkami tez sie zgodze choc osobiscie nie nosilam nic na glowe(chociaz probowalam ale nie moglam sie przyzwyczaic i stad mialam spalone uszy). A co do problemow zdrowotnych to niech kazda przemysli i zrobi jak uwaza, ale mysle ze jesli ktos nie czulby sie na silach zeby pracowac fizycznie to nie szedlby na rozmowe. kilka lat temu mialam jechac do pracy fizycznej do francji i bardzo bolaly mnie kolana , na tydzien przed wyjazdem lekarz stwierdzil ze nie moge pojechac ze konieczne sa zastrzyki i leczenie ale ja sie uparlam ze i tak pojade wiec przepisal mi tabletki zamiast zastrzykow i pojechalam. praca pod wzgledem wysilkowym byla taka sama jak truskawki czasem pracowalam pod foliami gdzie tez bylo goraca z tym ze tam pracowalam po 10-11 godzin. tam bylo inne powietrze, inny klimat niz w polsce i czulam sie o wiele lepiej a bol kolan minal na kilka miesiecy wiec ja nie do konca wierze lekarzom tym bardziej ze do tej pory kolana czasem daja znac o sobie i nawet nie wiem co mi jest bo 4 lekarzy postawilo mi 4 diagnozy. Gdybym wtedy zrezygnowala z wyjazdu to bym bardzo zalowala.Mam taka zasade ze jesli ma sie szanse to trzeba ja wykorzystac(jesli oczywiscie ktos czuje sie na silach) przeciez tam tez sa lekarze, jesli sie komus cos stanie to pojdzie, a jesli nie poczuje sie lepiej to wroci do polski.ale sprobowac warto, i nie dajcie sie przestraszyc same zobaczycie jak tam jest, jak bedzie zle zarobicie na bilet i kilka zlotych dla siebie zeby sie zwrocily koszty zwiazana z podroza i wrocicie,wyjdziecie wtedy z kasa na zero ale przynajmniej zobaczycie kawalek swiata. a jak wyjedziecie np.w lutym to nie ma takich upalow a pod foliami najgorzej jest od maja(przynajmniej ja tak uwazam) wszystkim zycze dobrego wyboru i zero problemow zdrowotnych.
Właśnie dostałam pismo z UP, dot. rozmowy kwalifikacyjnej. Jadę 12 stycznia do Piotrkowa Tryb. Trzymajcie za mnie kciuki!!!
jetem po 40-tce, ale mam nadzieję, że dam radę. Mam silną motywację i wierzę, że będzie dobrze, bo musi być:))).
Czytałam Wasze wypowiedzi. Różnią się ogromnie. Ile osób tyle opinii i dobrze, bo mniej więcej (raczej mniej)wiem co i jak. Resztę mam nadzieję zobaczę na miejscu. A póki co, uważam, że życzliwość i uśmiech ułatwiają kontakty międzykudzkie i pomagają przetrwać rozłąkę. Pojadę pierszy raz i boję się...
Ja czekam na pismo z U>P z Katowic.Narazie nic nie przysłali.Dostałas poleconym?
Nie, zwykłą pocztą doszło.
Czy to pismo trzeba zabrać ze sobą do Piotrkowa? Na wszelki wypadek zabiorę.
napiszcie mi dziewczyny na ile najczesciej dają kontrakty, i tak serio ile tam można zarobić, ja ide na rozmowe do Piotrkowa bo zresztą z tąd jestem. pozdrawiam pa
czesc dziewczyny.czy leci ktoras z was samolotem na wlasny koszt do hiszpani na truskawki???pozdrawiam
Annnia777 zgadzam się z tobą w zupełności
szczerze Ci powiem ze leciec sie nie oplaca po pierwsze za dojazd do hiszpani placi pracodawca po drugie do konca nie wiadomo gdzie dokladnie bedziesz wiec trzeba znac jezyk zeby sie dogadac po trzecie z polski przewaznie zabiera sie wiecej jedzenia a do samolotu mozna wziasc 25 kg co innego wracac ja w zeszlym roku wracalam jechalam do malagi a z malagi samolotem do polski malo bagazu mialam ale i tak musialam doplacic 20 euro ,ale bilet zamawiany mialam z poslki dwa miesiace wczesniej i kosztowal mnie 109 euro tylko 3 godzinki lotu ale powrot sie oplaca bo za powrot autobusem musimy zaplacic
Mam pytanie do osób, które są z Moguer lub Luceny del Puerto, czy mozna sie tam zapisac na jakis kurs hiszpanskiego? Slyszal,ze taka nauka jest tam organizowana. Chcialabym wiedziec,co musze zrobic by sie na niego zapisac.Bo moj szef jak zawsze nic nie wie,wiec na niego raczej liczyc nie moge:-(A zależy mi na tym bardzo.
Do Cytrynki80
Dniówka to w tym roku ok.32.50 . Dostajesz kontrakt na pół roku ale oczywiście nie pracujesz aż tyle. Wyjazdy są różnie., od połowy stycznia nawet do kwietnia. Pracuje się do końca sezonu. A koniec bywa różnie, wszystko zależy od urodzaju. Zwykle jak jest duży wysyp to sezon trwa krócej dlatego że jest dużo truskawek i mają niską cenę, i właścicielom nie opłaca się sprzedawać. Ale gdy jest duży wysyp pracujesz codziennie i nawet nieraz są nadgodziny.
W 2004 był nieurodzaj i truskawki miały dużą cenę prawie do końca sezonu.
W tym właśnie roku wyjechałam do Hiszpani 8 lutego a wróciłam 16 czerwca. Mieliśmy dużo dni wolnych bo nie było truskawek a na polu było nas ok.60osób. Miałam 101 dni przepracowanych. Jako że w tymże roku nie ściągano od nas na ubezpieczenie zarobiłam ok.3000 euro. Stawka wtedy była trochę niższa a podatek to naprawdę są grosze. Oczywiście z tej sumy trzeba też sie wyżywić i opłacić gaz oraz powrotny autobus. Jeszcze jakieś prezenty dla rodziny, ciuchy. (Schudłam ponad 20 kg więc praktycznie musiałam wymienić całe ubranie) i zostało ok.2400 Tyle przywiozłam do Polski
W roku 2005 był spory wysyp. Od świąt Wielkanocnych aż do połowy maja pracowałyśmy świątek i piątek, bez dnia przerwy i jeszcze godziny nadliczbowe. Choć byłam krócej bo od 23 lutego do 6 czerwca (duża grupa wyjechała wcześniej) to praktycznie do Polski przywiozłam tyle samo. Ale miałam już pewne doświadczenie,wzięłam więcej jedzenia i nie kupowałm prezentów bo to samo można dostać w Polsce tylko że lepsze.
W Moguer byl 2 lata temu bezplatny kurs dla obcokrajowcow.Nasze dziewczyny z poczatku nawet gorliwie jezdzily, zdaje sie ze 2 razy w tygodniu.Potem gdy pracy przybylo i zaczely sie upaly odpuscily sobie.A wiec szansa jest.W Moguer mieszka ksiadz Adam Szymczak.Kazdego roku odwiedza wszystkie finki na ktorych mieszkaja Polki i w prowizorycznie skleconych salkach, czesto nawet na wolnym powietrzu odprawia msze.Cudowny czlowiek.Mozna do Niego zwrocic sie po pomoc.Pomoze!Gdy nasz pracodawca nie wywiazywal sie ze swoich obowiazkow(nie wozil nas na zakupy, placil tylko zaliczki) wlasnie ksiadz Adam interweniowal...Co roku takze organizuje autokarowa pielgrzymke do Fatimy w Portugalii.Tylko uwaga!Sa pracodawcy ktorzy potrafia nie wyrazic zgody na wyjazd.Tak miala moja kolezanka na sasiedniej fince.Ten wyjazd kosztowal zdaje sie 25 euro(2 dni) ale warto.Niezapomniane przezycie.Uwaga dziewczyny:policjant w Fatimie znal pare slow po polsku i mozna bylo sie z Nim sfotografowac.Wyjezdzajac do Hiszpanii nie zapomnijcie aparatu fotograficznego(na miejscu mozna kupic juz za 20 euro).Ze nie wspomne o cyfrowym...FOTKI-TO BEDZIE WASZA NAJPIEKNIEJSZA PAMIATKA!Powodzenia
Cześć! Dziewczyny czy wiecie cos na temat pracy przy zbiorach pomarańczy w Huelwie?? Jak tam jest? ogolnie wszystko co wiecie na ten temat.
dzięki :)

Pozdrawiam.Orchi
do.ika.13.trzymam kciuki.Jestem w Twoim wieku i już byłam raz 2 lata temu.W tym roku znów się wybieram i rozmowę mam 13.mam nadzieję że lepiej trafię.Wtedy trafiłam na plantację fatalnie ale potrzebuję kasy i dlatego chciałabym pojechać z nadzieją,że będzie lepiej.To wszystko zależy od nas samych bo przyjdzie taki dzień,kiedy zatęsknisz za bliskimi i dobrze jeśli jest ktoś jest przy tobie.Chciałabym trafić na dobrych ludzi,żeby się dogadać i jakoś przeżyc te parę miesięcy.Z doświadczenia wiem,że nawet 1 osoba potrafi popsuć wszystko.Życzę powodzenia w piotrkowie.
Dzięki za wsparcie:))), ja też uważam, że jedna osoba wystarczy, żeby były niezłe kwasy. Ja jestem wrażliwa na takie zachowania i wiem, że tam może być mi z tym ciężko. Tak samo jak Ty, mam nadzieję,że dobrze trafię, bo jak są fajne i zgrane osoby to wiele można znieść.Nie jestem konfliktowa i z zasady nie interesuję się tym co robią inni. Mam własny system wartości i tego się trzymam.
Jestem ciekawa, jak tam jest, ale najpierw muszę zostać zakwalifikowana na wyjazd. Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki, żebyś lepiej trafiła.
masz chyba troszke stare wiadomosci odnosnie ksiedza,owszem jest Polakiem ale juz nie jest to ks.Adam tylko ks.Andrzej Glanc,nie ma rowniez Domingi i jej meza. wiem o tym bo na mojej fince pod Moguer czesto odbywaly sie msze.
nie bede tu nikomu moralow prawic,bo kzady wie co robi. Powiem tak, Maroko- uwazajcie na nich, Beda za wami lazic jak psy :))) Znaja polski troszke takze sie nie zdziwcie jak zaprosza was na piwo po polsku "ladna ty sie nie boj,chodz na piwo"-stara spiewka. pogadac zawsze mozna,ale na nic wiecej sie nie dajcie namawiac,bo beda was jak wlasnosc traktowac, Wiem cos o tym, mam ich za sasiadow a jezdze juz 3 rok. pozdrawiam i zycze wszystkim powodzenia
Temat przeniesiony do archwium.
391-420 z 1857