czesc dziewczyny. ja miałam jechać jutro na rozmowę do torunia, ale się rozmyśliłam. może źle zrobiłam, ale obliczyłam sobie mniej więcej, ile mogłabym zarobić na miesiąc. kwota mnie przeraziła, bo po odliczeniu ubezpieczenia, pieniążków na wyżywienie, podatku, itp wyszło mi tysiąc zł z małym haczykiem. kwota ta nie jest ogromna jak na kwotę w pracy poza polską, a trzeba się liczyć z tym, że praca nie jest lekka. nawet sobie pomyślałam: "pewnie pośrednik zarobi na nas więcej, niż my sami za tą pracę". na początku się trochę dziwiłam, dlaczego w naszym regionie jest tak mało chętnych dziewczyn do tej pracy, ale teraz powoli sama umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie (dziś w radiu słyszałam, że na 160 miejsc w naszym regionie, jest chętnych tylko 40 osób).
więc pytanie do dziewczyn, które wyjeżdżają - czy na 100% jesteście tego pewne, że chcecie jechać do tej pracy?? może warto się jeszcze zastanowić i nie działać pod wpływem chwili??
może większość z Was pomyśli, że straciłam życiową szansę, ale uwierzcie mi - u nas w polsce też idzie znaleźć pracę za takie pieniądze, a plusem jest to, że jest się wśród bliskich, których nie byłoby w hiszpani.
pozdrawiam, szczególnie dziewczyny, które już się zdecydowały na wyjazd - powodzenia.