Wyjadą do końca marca?
Spóźnione truskawki
Minęły już blisko dwa miesiące od zakończenia naboru Polek do pracy przy zbiorach truskawek w Hiszpanii. Większość kobiet tej pory jednak nie wyjechała i nie wiadomo, jak długo będą musiały jeszcze czekać.
Do prowincji Huelva miało wyjechać trzy tysiące kobiet z różnych województw. Na razie pracę podjęło około tysiąca z nich. Tymczasem Rajmund Knapiński, przedstawiciel Zrzeszenia Hiszpańskich Pracodawców z Huelvy uspokaja. – Chcemy by do końca marca wyjech ały wszystkie kobiety, w tygodniu przed świętami z Polski wyruszą kolejne autobusy – twierdzi. – Szyki popsuła nam pogoda i kłopoty proceduralne. W Hiszpanii trwa obecnie proces legalizacji pobytu obcokrajowców, w związku z tym tamtejsze Ministerstwo Pra cy ma dodatkowe obowiązki.
Oznacza to wydłużenie czasu na wydanie numeru identyfikacyjnego NIE z trzech dni do trzech tygodni (a bez niego nie można podjąć legalnej pracy – przyp. red.). Podobne problemy dotyczą również innych prowincji.
Informacje te potwierdza polskie Ministerstwo Gospodarki i Pracy. Biuro prasowe resortu zapewnia jednak, że wszystkie Polki, które podpisały umowy, podejmą pracę i nie ma powodu do niepokoju.
Ten wśród zniecierpliwionych kobiet jest coraz większy. – Miałyśmy wyjechać najpóźniej w dwa tygodnie po podpisaniu umowy, minął już miesiąc, a ja nadal nic nie wiem – mówi zdenerwowana Czytelniczka z okolic Łomży. – W urzędzie pracy na pytanie dotyczące opóźnienia odpowiedziano mi, że mam wyjrzeć przez okno i zobaczyć jaka jest pogoda. Jestem bezrobotna, czekając na wyjazd nie mogę podjąć żadnej pracy, a pieniędzy na życie jest coraz mniej.
Przypomnijmy, że oczekujące kobiety już nie pierwszy raz poddawane są ciężkiej próbie, wcześniej czekały na opóźniającą się rekrutację. Niestety, zarówno wtedy, jak i teraz pracownicy Urzędów Pracy, zamiast wykazać zrozumienie, lekceważą kobiety i nie in formują rzetelnie o całej sytuacji