U nas prąd był, a wody nie było kilka razy. Niestety są tam plantacje bez prądu i wody. U mnie była brudna łazienka, która, aż prosiła się o remont, w oknach kraty( okna to podobno luksus, bo niektórzy mają blachy zamiast okien). Okna były w kuchni i łazience, w pokojach niestety nie. Łóżka piętrowe, brudne koce i poduszki, żadnych szafek. Tylko półka z blachy i stolik który dziewczyny skleiły ze skrzynek od truskawek. Kontrola już tam była. Jak dzwoniłam do związku, to powiedzieli mi, że nie jestem pierwszą osobą, która składa na nich skargę. Ten cały Cordero ma wszędzie znajomości nawet w gwardii. Miałam szczęście, że zapłacił mi po interwencji ludzi ze związku Fres Huelva(tam pracuje jedna Polka, więc nie trzeba znać hiszpańskiego, żeby złożyć skargę). Angielskiego nikt tam nie zna, bo w Andaluzji zacofanie i nie uczą się języków. To pożyczanie rzeczy i branie bez pytania balsamów, proszków itp bardzo mnie wkurzało. Jestem nauczona, że jak nie mam swojego, to nie wyłudzam od innych. Dziewczyny traciły kasę na piwka, byle jakie ciuchy z bazarów i nie starczało im na to co było naprawdę potrzebne.